Kacper Kozłowski zanotował dwie asysty w niedzielnym spotkaniu Gaziantep FK – Konyaspor. Drużyna byłego zawodnika Pogoni Szczecin wygrała 3:1, a wyczyn 21-latka nie umknął uwadze polskich mediów, które ochoczo nawołują do powołania pomocnika na najbliższe zgrupowanie seniorskiej kadry narodowej.
Kozłowski po 6 ligowych spotkaniach bez gola czy asysty przełamał się przed tygodniem, strzelając bramkę przeciwko Kayserisporowi. A kiedy już drgnęło w statystykach, poszedł za ciosem. Co ciekawe, według danych serwisu sofascore było to pierwsze spotkanie w klubowej karierze Kacpera, gdy zaliczył więcej niż jedną asystę. Skala talentu „polskiego odkrycia Euro 2020” jest spora, ale liczby nigdy nie były jego silną stroną. Tak jak dotychczas moglibyśmy być zadowoleni, że 21-latek regularnie zbiera ligowe występy — najpierw w lidze holenderskiej, a ostatnio w lidze tureckiej, tak w końcu możemy go chwalić za konkretny wpływ na wynik meczu.
Kozłowski ma dwie asysty i… Wiele pracy przed sobą
Gigantyczną przesadą jest jednak stawianie tez o znakomitej formie polskiego pomocnika. Tak naprawdę przy obu asystach kluczową rolę odegrali strzelcy bramek. Nie były to gole, w których asystent wyłożył idealną piłkę koledze z drużyny, a temu pozostawało jedynie dołożyć nogę. Polakowi zapisano ledwie 0.06 xA (oczekiwanych asyst). Czyli co, cała euforia związana z Kozłowskim jest dużą przesadą? Oczywiście, że nie. Mówimy o 21-letnim piłkarzu, który cały czas uczy się roli lidera. Nie wystarczy dobra technika czy błyskotliwy drybling, by robić różnicę. Nie bez powodu Brighton nie zdecydowało się dać szansy Polakowi. O ile bowiem miał przebłyski w Vitesse, o tyle brakowało mu konsekwencji i umiejętności brania na siebie odpowiedzialności za wynik. Obecnie w końcu zaliczył taki mecz w Gaziantep, po którym możemy napisać — dołożył swoją cegiełkę do sukcesu.
Nie zdziwimy się, jeśli Michał Probierz postawi na 21-latka. Trudno nie odnieść wrażenia, że Kozłowski nadal jest jednak oceniany przez pryzmat tego jakim może być piłkarzem, a nie tym jakim piłkarzem w tym momencie jest. Dlatego zamiast podniecać się i zastanawiać, do jakiego europejskiego giganta wkrótce trafi, lepiej spokojnie poczekać i obserwować, czy Kacper w kolejnym meczu będzie miał więcej pewności siebie i znowu dorzuci jakiś konkret. Nie chodzi przecież o to, żeby Kozłowski pojechał na zgrupowanie kadry „do towarzystwa”, ale żeby rozwijał się na tyle, by móc odegrać istotną rolę w reprezentacji.