Arka Gdynia wymęczyła awans w Stalowej Woli

Stal Stalowa Wola w tym sezonie wygrała tylko raz – w Pucharze Polski w starciu z Olimpią Elbląg. Ciężko było zakładać więc inny scenariusz, niż wygrana przyjezdnych z Gdyni. Zwłaszcza że Arka miała za sobą serię trzech zwycięstw z rzędu pod wodzą tymczasowego trenera Tomasza Grzegorczyka. Patrząc jednak z punktu widzenia kibiców żółto-niebieskich, to podjął on ponownie kilka dziwnych decyzji kadrowych. Przede wszystkim w kadrze zabrakło obiecujących klubowych wychowanków: Kamila Góreckiego i Kuby Staniszewskiego. Znalazł się także słabo dysponowany w 2024 roku Karol Czubak. Dobrymi zmianami było jednak odstąpienie Michała Rzuchowskiego, włączenie Alassane Sidibe i wymiana skrzydeł.

Bardzo słaba gra Arki Gdynia. Zaskakująca połowa w Stalowej Woli

Ledwo spotkanie się rozpoczęło, a Stal dostała rzut karny. Obronił go jednak Paweł Lenarcik. Mieliśmy wtedy chwilę przejmowania inicjatywy przez Arkę. Później było już tylko gorzej. Popis słabej gry defensywnej zespołu widzieliśmy przy bramce otwierającej wynik spotkania. Kasjan Lipkowski słabo w defensywie, Dobrotka i Marcjanik nie pokryli rywali w polu karnym. Lenarcik także nie zachował się najlepiej. Marca Navarro też nigdzie w pobliżu nie widziałem. W ten sposób gola zdobył Jakub Svec, piłkarz, który od wielu miesięcy nie grał w piłkę (poza epizodem z Kotwicą). Arkowcy próbowali się szybko odkuć. Ataki napędzał Kacper Skóra, ale brakowało mu ostatniego, dokładnego zagrania do partnerów z ataku.

REKLAMA

W 23. minucie było blisko, aby Stal wbiła Arce drugiego gola. Urban napędzał swój zespół w polu karnym Lenarcika, ale brakowało kogoś, kto dołożył by nogę do któregoś z jego za grań. Kilkanaście minut później już można było pomyśleć: jest gol. Dobrotka źle wybił piłkę z pola karnego, nachodzi Mydlarz, ale w oddaniu strzału… Przeszkadza mu partner z ataku, Pchełka, który wbiega mu pod linię strzału. W 38. minucie Czubak otrzymał perełkę na nogę od Navarro. Hiszpan jednak nie może sobie zapisać ładnej asysty… Ponieważ napastnik strzelił wprost w bramkarza.

Arka wróciła do gry

W przerwie spotkania trener Grzegorczyk dokonał dwóch zmian: zeszli słabi Lipkowski i Borecki. W ich miejsce weszli Dawid Gojny i Kocaba. W 59. minucie młodzieżowcy Stali pokazali, jak należy rozgrywać akcje. Pchełka świetnie spod linii zagrał do Bartosza Pioterczaka, ale 18-latka strzał został zablokowany. Kilkanaście minut później gospodarze wychodzili z kolejną groźną kontrą. Ostatnie podanie przechwycił jednak Kocaba i zażegnał atak rywali.

W 74. minucie Navarro podał do znajdującego się w polu karnym Sidibe. Były piłkarz Atalanty uderzył jednak mocno nad bramką. Żółto-niebiescy mocno się tym nakręcili. Rozpoczęli stanowcze oblężenie bramki przeciwników. Wiele nie minęło, a przyniosło to rezultat. Vitalucci wszedł w pole karne jak dzik w szyszki, wypatrzył Czubaka i zagrał mu piłkę między trzema obrońcami, którzy byli jakby we śnie. Po tej akcji na tablicy wyników widniał wynik 1:1. Przed doliczonym czasem gry Gojny był blisko wysunięcia swojej drużyny na prowadzenie. Minimalnie jednak chybił. Chwilę później świetną akcję spartolił Sidibe.

Doczekaliśmy się rzutów karnych, a w nich Lenarcik dance!

Regulaminowy czas gry nie przyniósł nam zwycięscy. Nadeszła więc dogrywka, w której obu zespołom zależało nad odprowadzeniem z kwitkiem rywala. W 105. minucie Oliveira wychodził sam na sam z bramkarzem, a z tyłu gdzieś nadbiegali do niego obrońcy. Skrzydłowy strzelił jednak nad bramką. W 109. minucie Gojny dośrodkował z rzutu rożnego do Navarro. Hiszpan zazwyczaj używany w Gdyni przez trenerów do wykonywania stałych fragmentów gry, okazał się lepszy w ich końcowej finalizacji. Strzelił on bowiem bramkę. Nie minęło wiele, a przez jego faul Kukułowicz prawie wyrównałby otrzymany rzut wolny pod polem karnym. Końcówka była jednak jeszcze bardziej niesamowita. Spotkanie miało już się kończyć… a Joao Tavares powiedział Nie! Jeszcze nie idźcie do domów! i wyrównał wynik.

Gracze Stali zdecydowanie nie są najlepsi w wykonywaniu rzutów karnych. Już podczas spotkania jednego wybronił Lenarcik, w konkursie 11 także, a jeszcze kolejny nie leciał nawet w światło bramki. Do gry przywrócił ich jednak Rzuchowski, który także nieudolnie uderzył. To się jednak na nic nie zdało, ponieważ bramkarz Arki później ponownie wybronił rzut karny! Ostatecznie to Joao Oliveira zakończył pojedynek, strzelając kluczowego dla awansu Arki gola.

Stal Stalowa Wola 2:2 Arka Gdynia rzuty karne 2:3 (15′ Svec, 118′ Tavares – 80′ Czubak, 109′ Navarro)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,718FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ