Polska rzutem na taśmę wygrywa ze Szkocją w Lidze Narodów!

Polska wygrywa ze Szkocją! Biało-czerwoni mieli ogromne problemy w defensywie, ale rzutem na taśmę wywalczyli zwycięstwo ze Szkotami na ich terenie.

Dwa przebłyski wystarczyły na dwubramkowe prowadzenie

Pierwsza połowa meczu ze Szkocją obrała nietypowy przebieg. Reprezentacja Polski jak rzadko kiedy rozpoczęła od zdobycia gola już na początku spotkania. Sebastian Szymański w 8. minucie wykorzystał ziejącą dziurę w obronie Szkotów i strzelił w bardzo nieprzyjemny dla bramkarza sposób. Po uderzeniu gracza Fenerbahce, futbolówka zaliczyła kozioł tuż przed Angusem Gunnem, przeleciała mu pod tułowiem i odbiła się od słupka prosto do szkockiej bramki.

REKLAMA

Niestety, wczesne objęcie prowadzenia było jednym z niewielu pozytywów gry Biało-czerwonych w pierwszej odsłonie rywalizacji. Oddaliśmy Wyspiarzom pole gry, odpuściliśmy prosząc się o wyrównanie z ich strony. Podopieczni Steve’a Clarke’a nie mieli większego problemu z przedostawaniem się pod nasze pole karne, jeśli tylko nie byli zatrzymywani w sposób nieprzepisowy (Polacy popełnili aż 11 fauli w pierwszych 45 minutach). Ratowała nas głównie nieudolność Szkotów w świetle bramki Marcina Bułki. Gospodarzom – podobnie jak z resztą i nam – często brakowało cierpliwości w rozegraniu czy pomysłu na wykończenie akcji. Szeroko rozumiana pasywność i uległość graczy Michała Probierza mogła zostać ukarana w 23. minucie przez Scotta McTominaya. Gol pomocnika Napoli został jednak anulowany z racji na wspomaganie się ręką w akcji bramkowej.

Zasługiwaliśmy na utracenie prowadzenia. Zamiast tego tuż przed przerwą otrzymaliśmy prezent od losu. Nicola Zalewski ruszył z piłką w pole karne rywali, gdzie lekkomyślnie zachował się Anthony Ralston. Gracz Celtiku sfaulował skrzydłowego z Polski i arbiter wskazał na wapno. Do wykonania jedenastki podszedł Lewandowski, który pewnie, bez zbędnych ceregieli wykonał rzut karny, zamieniając go na drugie trafienie Orłów.

2:0 to niebezpieczny…

Co się odwlecze, to nie uciecze. W myśl tej sentencji Polska straciła w końcu bramkę, na co zasługiwała od dłuższego czasu. Stało się to już w pierwszych sekundach drugiej połowy. Cały zespół popełnił szereg błędów, jak gdyby zaskoczony odwagą i determinacją przeciwników. To poskutkowało okazją do strzału dla Billy’ego Gilmoura, którą nowy nabytek Napoli zamienił na gola kontaktowego.

Polska potrzebowała kilkunastu minut, aby wyjść z zafundowanego im przez rywali szoku. Podopieczni Probierza wciąż jednak nie potrafili przejąć inicjatywy nad meczem. To gospodarze narzucali warunki, raz po raz atakując naszą szesnastkę. Wykorzystanie wprowadzonego na drugą połowę Walukiewicza sprowadzało się więc głównie do wybić i walki fizycznej. Nasz środek pola praktycznie nie istniał w tym spotkaniu. Zieliński bez rytmu gry nie był sobą. Wprowadzony w 72. minucie za Lewego Piotrowski dał bardzo słabe wejście. Buksa i Slisz podobnie. Nie wyglądało to nawet poprawnie, a co dopiero zadowalająco.

Tak słaba dyspozycja Biało-czerwonych nie miała prawa skończyć się inaczej jak drugim trafieniem ze strony Szkotów. W 76. minucie Scott McTominay załadował Bułce popularnie zwanego „tap-ina” bliskiej odległości. Potężnie zbudowany Szkot niemalże wszedł z piłką do naszej bramki. „Orla” obrona po raz kolejny dała ciała. Wydawało się, że taki wynik utrzyma się już do samego końca spotkania. Powiedzenie „2:0 to niebezpieczny wynik” po raz kolejny zdawało się potwierdzać. Na szczęście, determinacji i woli walki wystarczyło Biało-czerwonym na trzeci i ostatni przebłysk w tym spotkaniu. W doliczonym czasie gry Nicola Zalewski wywalczył kolejny rzut karny, a następnie zamienił go na trzeciego gola. Młody zawodnik AS Romy znów został bohaterem naszej kadry.

Szkocja 2:3 Polska (46′ Gilmour, 76′ McTominay – 8′ S. Szymański, 44′ Lewandowski (K), 90+7′ Zalewski)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ