To były europejskie piłkarskie jaja na stadionie we Wrocławiu. Mecz Śląska z FC Sankt Gallen przejdzie do historii. Tyle emocji, zwrotów akcji i dziwnych decyzji sędziowskich nie było od dawna!
Zmieniało się jak w kalejdoskopie
Ten mecz zacząć się wymarzonym scenariuszem dla Śląska, bowiem już po 10 minutach gry Sebastian Musiolik głową skierował piłkę do siatki rywali, lecz VAR dopatrzył się wcześniej pozycji spalonej Petkova. W 21. minucie Śląsk otrzymał kolejny cios, ponieważ Bastien Toma, po składnej akcji znalazł się niepilnowany w polu karnym i pokonał Leszczyńskiego. Golkiper Śląska w 36. minucie powstrzymał Chadraca Akolo przed zdobyciem dwubramkowego prowadzenia. Następnie doszło do czegoś niesamowitego. Śląsk ruszył w niesamowitą pogoń za swoimi rywalami, strzelając trzy bramki w siedem minut! Rozpoczął to wszystko Petr Schwarz, który dosłownie „wtoczył” piłkę po podaniu z flanki przez Żukowskiego. Piotr Samiec-Talar po dwóch minutach pięknym strzałem wyprowadził gospodarzy na prowadzenie, a w doliczonym czasie gry wynik na 3:1 poprawił strzałem głową Aleks Petkow.
Huśtawka nastrojów
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy doszło do niemiłej sytuacji z udziałem jednego z kibiców Śląska oraz bramkarza FC Sankt Gallen, Ghańczyka Lawrence Ati Zigiego. Gra została wstrzymana ze względu na rasistowskiego incydentu, po którym sytuacja musiała zostać uspokojona. Gdy wydawało się, że to Śląsk jest bliżej zdobycia bramki, po tym, jak przewinienie na Aleksie Petkowie odgwizdał arbiter Duje Strukan, po analizie VAR sytuacja diametralnie się zmieniła. Bułgar został ukarany przez chorwackiego arbitra drugą żółtą kartką za jego zdaniem próbę wymuszenia rzutu karnego. W doliczonym czasie gry doszło do kolejnej istnej huśtawki nastrojów. Nahuel Leiva zagrał piłkę ręką w polu karnym, a po przerwaniu gry przez sędziego i przepychance z zawodnikami rywali obejrzał czerwoną kartkę. Rafał Leszczyński obronił pierwszy karny, lecz wyszedł zza linii bramkowej i karny został powtórzony. W drugiej próbie zmieniony wykonawca Geubbels już się nie pomylił.
Następnie czerwoną kartkę za rzekome symulowanie w polu karnym rywali otrzymał Arnau Ortiz. Śląsk kończył ten mecz w ósemkę.
W erze futbolu bez VAR-u Śląsk mógłby dzisiaj cieszyć się z awansu. Gdy po pierwszym meczu z Riga FC cała Polska śmiała się ze Śląska, tak po tym starciu cały kraj współczuje wrocławskiemu klubowi.
Śląsk Wrocław — FC Sankt Gallen 3:2 (Schwarz 41′, Samiec-Talar 43′, Petkow 45+3′ – Toma 21′ Geubbels (k) 90+17′)
Aut. Jakub Barabasz