Jagiellonia Białystok poznała rywala w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski po pokonaniu FK Poniewież zmierzą się z Bodø/Glimt, które pokonało w drugiej rundzie RFS Ryga. Zapraszamy na analizę zespołu 3-krotnych mistrzów Norwegii!
Bodø straciło niedawno najlepszego gracza
Bodø/Glimt eliminacje Ligi Mistrzów zapewniło sobie dzięki zdobyciu mistrzostwa Norwegii po kapitalnym sezonie. Tegoroczny sezon trwa w najlepsze, a na półmetku zmagań to właśnie Bodø/Glimt jest na szczycie tabeli z przewagą sześciu punktów nad wiceliderem, czyli SK Brann. Zespół Kjetila Knutsena potrafi się jednak potknąć, co pokazali przegrywając niedawno z Sandefjord, czyli z zespołem zajmującym ostatnie miejsce w tabeli Eliteserien. Wszystko tutaj zależy od najbliższych transferów Bodø, ale uważamy, że zespół ten może w nadchodzącej części sezonu osłabnąć. Dlaczego?
Najważniejszym powodem jest strata kluczowego zawodnika, czyli Duńczyka Alberta Grønbæka. Był on bez wątpienia najmocniejszym ogniwem w zespole mistrzów Norwegii. Nie ukrywał on jednak, że jego największym marzeniem jest gra dla reprezentacji Danii, a graniem w Glimt tego marzenia nie spełni. Tym samym Bodø zgodziło się na transfer. Jak się okazało zresztą rekordowy, gdyż Albert Grønbæk przeszedł do Stade Rennais za około 15 milionów euro, tym samym bijąc rekord sprzedaży Davida Datro Fofany z Molde do Chelsea za około 10 milionów euro. Co ciekawe, Grønbæk jako środkowy pomocnik był królem strzelców Eliteserien.
W Glimt szastają pieniędzmi bez pomysłu?
Jak na razie, na północy nie ma zbyt dużych powodów do niepokoju, jednak Glimt będzie ciężko zastąpić tak ważnego zawodnika, jakim był dla nich Grønbæk. Patrząc jeszcze na transfery przychodzące na północ, można zauważyć to, co nazwalibyśmy wydawaniem pieniędzy na lewo i prawo bez celu. Mowa tu bowiem o transferze Isaka Dybvika Määtty za 600 tys. euro z FC Groningen. Bodø/Glimt ma bowiem na lewej obronie niezastąpionego Fredrika Bjørkana i zmiennika Adama Sørensena, który wydaje się na lepszym poziomie niż Määttä. Młody Norweg staje się wtedy według nas trzecim wyborem w Glimt.
Na pozycji napastnika Bodø/Glimt sprowadziło Andreasa Helmersena za około 425 tyś euro z pierwszoligowego Egersundu. To można jeszcze jakoś wytłumaczyć, gdyż Glimt ma małe problemy na pozycji napastnika, jednak ta cena też jest dość wygórowana. I mówiąc problemy, mamy na myśli, że kluczowi napastnicy, którzy byli w dobrej formie, są obecnie kontuzjowani. Bo Bodø/Glimt obecnie ma aż 10 napastników!
W Norwegii słychać głosy, że Bodø/Glimt może wpaść w problemy finansowe. Wydają o wiele więcej, niż powinni. Ok, teraz mają pieniądze, ale nie dużo trzeba by nagle wyjść na minus. Trzeba pamiętać, że jeszcze nie dawno grali oni poziom niżej a gra na poziomie europejskim to dla nich wciąż świeży temat. Na pewno jeszcze możemy spodziewać się z ich strony ciekawych transferów w tym sezonie.
Solidny, dobrze zrównoważony zespół, z mankamentem w ataku
Podsumujmy sobie jednak to, co jest teraz. Bodø/Glimt ma naprawdę mocny skład. Na wypożyczeniu z Frankfurtu jest tam Jens Petter Hauge, który jednak poziomem nie zachwyca. Od byłego zawodnika Milanu można było się spodziewać więcej. Ostatnio złapał również kontuzję, jednak wraca już do gry. W ostatnio zremisowanym meczu z KFUM wszedł na boisko za kontuzjowanego Brice Wembangomo. Mocna strona Bodø to bez wątpienia środek pomocy. Mimo utraty Grønbæka Glimt ma na tej pozycji paru dobrych zawodników W dobrej formie jest Håkon Evjen, mocni mogą być również Patrick Berg i Ulrik Saltnes, u których jednak w ostatnim czasie forma spadła. Na lewej obronie mamy wspomnianego już Fredrika Bjørkana, który jest jednym z dwóch najlepszych lewych obrońców Eliteserien. Największe problemy są na pozycji napastnika i na prawej obronie.
Jeżeli żaden z kontuzjowanych się nie wykuruje do czasu meczu z Jagiellonią, to na pozycji napastnika powinniśmy ujrzeć Oscara Skarpsmo lub Andreasa Helmersena, którzy w normalnych warunkach raczej nie byliby pierwszymi wyborami Knutsena. Na skrzydłach zagrają zapewne Fredrik Sjøvold i August Mikkelsen, którzy w ostatnim czasie zdobywają bramki dla Glimt. W środku obrony Bodø/Glimt ma Josteina Gundersena i Brede Moe, czyli możliwie najlepszą parę środkowych obrońców w Eliteserien. Na pewno zatrzymać ich będzie ciężko. Na środku obrony Bodø/Glimt ma również Odina Bjørtufta, zawodnika wcale nie gorszego niż tych dwóch wyżej wymienionych. Bodø/Glimt w Eliteserien straciło w tym sezonie najmniej bramek, bowiem tylko 14.
Problemy zaczynają się znów na prawej obronie. Wcześniej kontuzjowany był Omar Elabdellaoui, natomiast w ostatnim meczu wypadł wspomniany Brice Wembangomo. Rozwiązaniem będzie cofnięciem Fredrika Sjøvolda na prawą obronę, czyli jego główną pozycję. Wtedy jednak nasuwa się pytanie. Kto zagra na prawym skrzydle? Kjetil Knutsen na pewno będzie miał teraz ból głowy w tym zakresie.
Szanse Jagiellonii należy upatrywać w nieskuteczności rywali?
Na temat Glimt trzeba jeszcze wspomnieć jeszcze jedną rzecz. Zawodnicy odchodzący od mistrzów Norwegii do mocniejszych lig nie radzą sobie z poziomem za granicą. Bardzo wielu zawodników którzy odeszli, wracają na północ. Tutaj można przetoczyć na przykład Jensa Pettera Hauge, Patricka Berga, Nikitę Haikina czy Fredrika Bjørkana.
Podsumowując, mistrzowie Norwegii w ewentualnym starciu z Jagiellonią będą faworytami, jednak Jagiellonia nie jest bez szans. Na pewno trudno będzie przedrzeć się przez obronę Bodø/Glimt. Jeżeli kontuzjowani zawodnicy nie wrócą do gry, to Jagiellonia będzie musiała próbować wykorzystać właśnie słabości Glimt w ataku. Na przykład poprzez dobrze zorganizowane, dynamiczne kontrataki, które będą w stanie zaskoczyć norweską formację.