Turecka liga Polakami stoi. Tak można powiedzieć w obecnym sezonie. W meczu Antalyaspor z Fenerbahce w podstawowych składach obu drużyn wybiegło trzech naszych rodaków. Poza fenomenalnym Sebastianem Szymańskim na boisku zameldowali się również Adam Buksa i Jakub Kałuziński. Polscy zawodnicy w swoich drużynach odgrywają ważną rolę. O ile o wyczynach byłego zawodnika Dynamo Moskwa słyszała cała Polska, to dokonania pozostałej dwójki nie są już tak znane. Adam po nieudanej przygodzie w Lens odnalazł się nad Bosforem i w obecnym sezonie ma już na koncie 10 bramek i 2 ostatnie podania. Kałuziński to młody defensywny pomocnik, który przeniósł się do Antalyi w lipcu z Lechii Gdańsk i wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie Skorpionów.
Polacy bez fajerwerków, ale i bez zarzutów
Mecz był starciem drugiej i szóstej drużyny w tabeli. Faworytem była oczywiście drużyna ze Stambułu i to oni prowadzili grę, choć gospodarze nie pozostawali dłużni. Gra toczyła się w wysokim tempie charakterystycznym dla tureckich drużyn. Szymański grał tak, jak przyzwyczaił do tego kibiców. Oddawał strzały i dogrywał. Gdyby jego koledzy umieli wykorzystać jego podania, to Sebastian na pewno zaliczyłby dzisiaj asystę. Polak pomógł w konstruowaniu akcji, po której padła bramka zdobyta przez Cengiza Undera tuż przed przerwą. Były zawodnik Legii strzelał tylko raz z dystansu, ale piłka po strzale minimalnie minęła poprzeczkę. W drugiej połowie Szymański był wciąż aktywny. Podawał, pracował w obronie i strzelał, ale bezskutecznie.
W drużynie Żółtych Kanarków widać było dużo samolubnej gry, przez którą niektórzy zawodnicy chcieli sami strzelić, zamiast podać do lepiej ustawionego kolegi. Taka gra wystarczyła jednak do wywiezienia trzech punktów z trudnego terenu. Dzięki temu zwycięstwo Fenerbahce zrównuje się punktami z Galatasaray i wskakuje na pozycję lidera tureckiej Super Lig.
Polscy gracze Antalyasporu zebrali dobre noty. Buksa cały czas szarpał obronę z dawnej stolicy Turcji, ale zaliczył tylko jeden celny strzał. Kałuziński dyrygował grą swojej drużyny, i to przez niego wychodziła większość akcji Skorpionów, a pod koniec meczu popisał się ładnym uderzeniem z woleja. Jednak w starciu z ekipą Fenerbahce Antalya musiała uznać wyższość rywali.
aut. Emil Świątek