Ledwo dwa dni temu pisaliśmy o trzecim letnim transferze Cracovii, która to ściągnęła z zaplecza polskiej Ekstraklasy młodego Ogorzałe. To jednak nie wystarczyło Michałowi Probierzowi, który do przygotowań na przyszły sezon wziął się bardzo prężnie, ściągając kolejnych dwóch zawodników do swojej drużyny. Gdyby tego było mało, w kuluarach mówi się o sprowadzeniu 41-krotnego reprezentanta Gruzji, Otara Kakabadze. Dziś jednak skupimy się na „najnowszym” zakupie Cracovii, a mowa tutaj o Mathiasie Hebo Rasmussenie!
Duńczyk całą swoją dotychczasową karierę spędził na swojej macierzystej ziemi. W kampanii 2020/21 wystąpił w 31 spotkaniach, zdobywając siedem bramek oraz trzy asysty. Mówimy tutaj o pomocniku, który lwią część boiskowych minut spędza w środku pola, kreując sytuację swoim boiskowym kolegom. W swoim piłkarskim CV ma także występy w eliminacjach do europejskich pucharów. Na papierze, kolejny niezły transfer, który w naszej Ekstraklasie po prostu może wypalić.
Pomimo społecznego przyzwolenia na nabijanie się z większości decyzji personalnych trenera Michała Probierza, osobiście podobają mi się transfery Cracovii w obecnym okienku. Gdy ktoś przychodzi już z zagranicznej ligi, to bronią go zarówno statystyki, jak i kwota transferu. Najpierw Filip Balaj, teraz Pan Hebo Rasmussen. Jeżeli potwierdzony zostanie również Kakabadze, będziemy mogli spokojnie mówić o jednym z najlepszych transferowych okienek Cracovii w ostatnich latach. A przecież nie mamy nawet połowy czerwca!
To ma także jednak tę „ciemniejszą” stronę medalu. Sprowadzenie Rasmussena może kłaść pewne podwaliny pod rozstanie się z niezastąpionym do tej pory Pelle van Amersfoortem. Czy Cracovia świadomie zagęszcza własny środek pola aby bezpiecznie móc pożegnać się z filarem i jednym z najjaśniejszych punktów drużyny w ostatnim sezonie?