Dawid Kownacki nie zamierza opuszczać Werderu Brema i odrzuca możliwość wypożyczenia do innego klubu w zimowym okienku transferowym. Tego typu informacje podaje „SportBild”, opisując obecną sytuację polskiego napastnika. Nie potrzeba wielkiej analizy, by zauważyć, że przygoda Kownackiego z Werderem nie układa się dobrze. Ledwie 21% możliwego czasu gry, żadnego trafienia czy asysty. Dodatkowo, „szpilę” wbił mu kicker, uznając jego transfer za jednen z najgorszych w letnim okienku transferowym. Paradoksalnie jednak, Kownacki ma realne szanse, by powalczyć o zmianę swojej sytuacji i najwyraźniej sam wierzy, że wiosną będzie lepiej.
W przypadku „Kownasia” moglibyśmy rzucić wyświechtane „a nie mówiliśmy?”. Gdy większość rodzimych ekspertów zachwycała się transferem napastnika do Werderu Brema, ostrzegaliśmy, że czeka go trudna rywalizacja o każdą minutę gry. Ośla euforia części mediów kompletnie zaślepiała zdrowy rozsądek (dziś obserwujemy nagłą zmianę poglądów i udawanie, że pompowania balonika nie było), nie brakowało sugestii, że Kownacki będzie jednym z najlepszych strzelców Bundesligi. Życie szybko zweryfikowało nierozsądne oczekiwania.
Kownacki nie obronił się trafieniami
Napastników rozlicza się ze strzelanych goli, a u Polaka bilans wciąż wskazuje zero. Dorzucając do tego chorobę skutkującą chwilową przerwą od gry i wypożyczenie Rafaela Santosa Borré otrzymaliśmy prosty przepis na ławkę rezerwowych. Nie możemy dziwić się Ole Wernerowi, że z dystansem podchodzi do polskiego napastnika, który nie daje mu konkretów. Dziś stawia na duet Ducksch – Borré. Ten pierwszy pojechał nawet na zgrupowanie reprezentacji Niemiec, ale absolutnie nie jest to rywal „nie do wygryzienia”. Borré? Ma zasadniczą przewagę nad Polakiem – uzbierał już 3 trafienia. Zaryzykujemy jednak tezą, że Kownacki gdyby już „odpalił”, mógłby spokojnie wrócić do podstawowego składu. Tym bardziej, że Kolumbijczyk jest jedynie wypożyczony do końca sezonu (bez opcji wykupu). Były zawodnik Fortuny Dusseldorf wydaje się bardziej perspektywiczną opcją.
Tak, jak pukaliśmy się w czoło, gdy rodzime media uznawały regularną grę Kownackiego w Werderze za pewniak, tak możemy pukać się w czoło widząc tezy, że jest już skończony w Bremie. Polak ma słabe wejście do drużyny, nie obronił się sportowo, wylądował na ławce rezerwowych. Werder jest jednak przeciętnym zespołem. Dawid musi zapracować na kolejne szanse na treningach, a gdy już je dostanie – po prostu szybko przełamać serię spotkań bez gola. Tylko tyle i aż tyle. Oczywiście, dziś łatwo wbija się szpile w Kownasia, tak samo jak łatwo było rzucać populistyczne hasła zapowiadające jego bajeczne sukcesy w Bremie. Kicker dał Polakowi „1” a Borré „7”? Przesada, ale niech to będzie motywacja dla Kownackiego, by udowodnić, że dziennikarze mylą się w ocenach. Wszystko w nogach i głowie Kownasia.