Pogoń Szczecin otrząsnęła się po sierpniowym kryzysie i intensywnie zmniejsza straty do fotela lidera. Puszcza Niepołomice? No cóż — podobnie jak reszta beniaminków przeżywa bolesne zderzenie z ekstraklasową rzeczywistością. Pojedynek obu drużyn miał zdecydowanego faworyta. Portowcy zamierzali dopisać na swoje konto kolejne 3 punkty i liczyć na dalsze wpadki Lecha Poznań czy Rakowa Częstochowa — czyli bezpośrednich rywali w ligowej tabeli.
Marna pierwsza połowa
Piłkarze Jensa Gustafssona potrafili rozbić na wyjazdach Cracovię czy Ruch Chorzów, jednak już starcie z Piastem Gliwice zakończyło się bezbramkowym remisem. Plan na mecz z Niepołomicami powinien być więc oczywisty — szybko strzelić gola, a następnie kontrolować wynik. Trudno jednak wierzyć w zwycięstwo, gdy w pierwszej połowie oddaje się ledwie 1 celny strzał… Pogoń Szczecin poza uderzeniem Vahana Bichakhchyana nie miała wiele do zaoferowania w ofensywie. Puszcza próbowała się odgryzać, a Konrad Stępień miał nawet okazję zaskoczyć Valentina Cojocaru — zabrakło mu jednak zimnej krwi. Co więcej, kompletnie bezsensownym faulem błysnął Fredrik Ulvestad, a że wcześniej miał już na swoim koncie żółtą kartkę, sędzia Paweł Malec wyrzucił go z boiska. Pogoń sama wpakowała się w poważne kłopoty i na przerwę schodziła w mocno niemrawym nastroju.
Puszcza miała rywala „na tacy”
Mogła spokojnie czekać na kontry, wiedząc, że z każdą mijającą minutę rywal będzie musiał grać coraz odważniej. Portowcy pewnie rozbili Cracovię, ale na tym samym stadionie mieli problem z Puszczą. Różnicę zrobił… Łukasz Sołowiej. Nieporadna interwencja kapitana ekipy z Niepołomic pozwoliła Kamilowi Grosickiemu strzelić jakże ważnego gola. To, na co Puszcza pracowała ponad godzinę, a czego Pogoń w żaden sposób nie mogła przełamać, zostało oddane „bez walki” jednym prostym błędem. Dużego plusa trzeba zapisać przy nazwisku kapitana Pogoni. Jedno, że Sołowiej zaliczył pomyłkę, drugiego, że Grosicki potrafił pójść za akcją i wykorzystać okazję. Nie był to idealny mecz w jego wykonaniu, ale naciskał na rywala, cytując klasyka — poszukał jego błędu.
Oddajmy jednak, że już 5 minut po straconym golu, Puszcza powinna wyrównać, jednak Michał Walski, zamiast pakować futbolówkę do siatki, obił słupek. Portowcy niepotrzebnie oddali swojemu rywalowi inicjatywę, jednak gospodarze w żaden sposób nie byli w stanie przełożyć jej na wyrównujące trafienie. Co więcej, w końcówce pokusili się o drugi cios. Miękka wrzutka Alexandra Gorgona została muśnięta przez pechowca Sołowieja i trafiła pod nogi Wahlqvista, który wyłożył futbolówkę Koulourisowi.
Nie będziemy owijać w bawełnę, Puszcza Niepołomice takim spotkaniem potwierdziła, że jest jednym z głównych kandydatów do spadku. Przegrała na własne życzenie, grając od 38. minuty w przewadze jednego zawodnika. Pogoń? Kamil Grosicki wykorzystał błąd rywala i uspokoił nerwową sytuację. Beniaminkowi zabrakło zimnej krwi, którą w decydującym momencie wykazał Grosik.