Przed startem sezonu większość ludzi typowała Śląsk Wrocław jako murowanego spadkowicza. Zwłaszcza gdy popatrzyło się na dwa poprzednie sezony, gdy ocierali się o degradację z ligi. Wtedy wrocławianie zajmowali dwa razy 15. miejsca, a ze spadkiem musiały się pogodzić odpowiednio Wisła Kraków i Wisła Płock. Żartowano, że sezon 2023/24 będzie tym, w którym nie ma już żadnej z „Wiseł” w PKO BP Ekstraklasie, dlatego Śląsk Wrocław w końcu znajdzie się w Fortuna 1 lidze. Patrząc po ostatnich kolejkach, taki scenariusz ekipie z dolnośląskiego jest już raczej nie straszny. Co więcej, zaczynamy się zastanawiać na co tak naprawdę stać drużynę Jacka Magiery?
Śląsk potrzebował Magiery, Magiera Śląska
Za pierwszej kadencji Jacka Magiery, Śląsk Wrocław był drużyną, która zajęła czwarte miejsce na koniec sezonu 2020/21. Co prawda szkoleniowiec przejął drużynę w trakcie sezonu, lecz szybko zdążył ją poukładać i rzutem na taśmę wywalczyć miejsce, gwarantujące grę w europejskich pucharach. Tam oczywiście Śląskowi nie poszło zbyt dobrze, lecz władze wrocławskiego klubu wyraziły chęć dalszej współpracy. Jednak w kolejnym sezonie gra nie wyglądała tak kolorowo i 8 marca 2022 roku Magiera został zwolniony. Klub zatrudnił Piotra Tworka, lecz on zbyt długo we Wrocławiu nie pracował. Nie pokazał swojego warsztatu trenerskiego, którym dał się zapoznać w Warcie Poznań i po 77 dniach również stracił pracę.
Następnie do klubu trafił Ivan Djurdjevic. Serb po nieudanej przygodzie z Lechem Poznań i odbudowaniu w Chrobrym Głogów, ponownie chciał spróbować swoich sił w Ekstraklasie. Początek wyglądał obiecująco, lecz im dalej w las tym bardziej obie strony zaczynały być coraz mocniej sobą zmęczone. Śląsk osuwał się w tabeli i wróżono mu spadek. Wtedy w roli ratownika, który dalej znajdował się pod kontraktem przybył Jacek Magiera. Rzutem na taśmę uratował wrocławski klub przed spadkiem i rozsiadł się na stanowisku trenera. Przypomnijmy, że w tamtym momencie miał mocne „wsparcie” mediów, sugerowano nawet, że przejmie kadrę narodową lub zostanie następcą Marka Papszuna w Rakowie Częstochowa. Magiera postanowił jednak poświęcić się wrocławskiemu projektowi i efekty możemy oglądać na starcie sezonu 2023/2024.
Odbudowa
Po pierwszych trzech kolejkach sezonu wydawało się, że przewidywania i obawy, że Śląsk będzie drużyną, która spadnie z ligi sprawdzą się. W grze nie zgadzało się dosłownie nic. Zawodnicy biegali po boisku jakby za karę. W zespole brakowało zgrania, a sam Jacek Magiera, mówiąc że potrzeba czasu chyba sam do końca w to nie wierzył. Kompromitująca porażka w Mielcu była jednak początkiem czegoś dobrego. To nie było też do końca tak, że wrocławianie przechodzili obojętnie obok meczów. Mieli swoje momenty, lecz nie trwały one dłużej niż 15 minut. Później przeciwnicy zaczynali robić swoje i obrona zostawała brutalnie obnażana. Dodając do tego bezradność w ataku, Śląsk był jedną z najsłabszych drużyn w całej Ekstraklasie.
Aż wreszcie przyszedł mecz z Lechem Poznań, z którym w poprzednim sezonie Śląsk wygrał aż trzykrotnie. Dwa razy w Ekstraklasie i raz w rozgrywkach Pucharu Polski. W obecnej kampanii nie było inaczej i podopieczni Jacka Magiery ograli poznaniaków 3:1. Był to początek czegoś dobrego. Narodziła się nowa drużyna, która zaczęła pokonywać kolejne przeszkody. Zespół zanotował siedem kolejnych zwycięstw z rzędu, a od ośmiu spotkań nie przegrywa. Dopiero Górnik Zabrze golem w doliczonym czasie gry zatrzymał serię, której nie miał nikt w PKO BP Ekstraklasie od dobrych kilku lat. Pokonanie takich zespołów jak wspomniany wcześniej Lech Poznań czy Jagiellonia Białystok robi wrażenie. Śląsk zadomowił się na dobre w czołówce ligowej tabeli. Jacek Magiera uspakaja i mierzy siły na zamiary, lecz grę i wyniki Śląska trzeba chwalić. Nie można przejść obok tego obojętnie.
Spokojne dążenie do celu
Na ten moment wrocławianie są liderami Ekstraklasy i nie zamierzają szybko opuszczać tego miejsca. Oczywiście trzeba mierzyć siły na zamiary. Minęła niespełna 1/3 sezonu. Jacek Magiera musi teraz zrobić wszystko, aby jego zespół nie podzielił losów Wisły Płock czy Widzewa Łódź z zeszłego sezonu. Pierwsza z tych drużyn po znakomitej rundzie jesiennej spadła z ligi, a druga ledwo się utrzymała. Spokojnie trzeba stawiać krok po kroku i cierpliwie budować konkurencyjny zespół. Nawet jeśli przydarzą się niekorzystne wyniki, to unikać niepotrzebnych negatywnych emocji. Dążyć do celu jakim jest jak najwyższe miejsce w sezonie i walczyć o każdy punkt, który na koniec sezonu może być bardzo cenny.
Skoro Śląsk potrafił pokonać Lecha Poznań czy Pogoń Szczecin to dlaczego miałby tego nie dokonać w meczu z Legią Warszawa czy Rakowem Częstochowa? Oczywiście w piłce nożnej wszystko jest możliwe. Drużyna zaczęła notować dobre wyniki to i kibiców na stadionie we Wrocławiu jest coraz więcej. Wrocławianie na ten moment są drużyną, z którą każdy musi się liczyć. Nie wolno ich skreślać i wiedzieć, że mają oni za sobą rzeszę kibiców i trenera, który włożył całe swoje serce w odbudowie Śląska Wrocław. Dodatkowo po boisku w zielonej koszulce biega prawdziwy lider tego zespołu – Erik Exposito.
Powrót do czołówki?
Wrocław dawno czekał na takie mecze w wykonaniu swojej drużyny. Gdy one przyszły to na stadion przychodzi całkiem przyjemna liczba kibiców. Stadion nie świeci pustkami, jak chociażby w poprzednim sezonie za kadencji Ivana Djurdjevica. Śląsk na ten moment nie jest zespołem, który będzie walczył o mistrzostwo Polski. Co to to nie. Na pewno nie! Ta kadra ma zbyt wiele braków i momentami brakuje jej jakości. Wystarczy wyrzucić z niej Erika Exposito i z pewnością pojawią się problemy. Ten zespół nie stać nawet na awans do europejskich pucharów. Na ten moment podopiecznych Jacka Magiery powinno zadowolić spokojne zadomowienie się w czołowej ósemce ligowej tabeli. Zawsze to miła odskocznia względem dwóch poprzednich sezonów. Kibice Śląska Wrocław nie będą narzekać, gdy ich drużyna dajmy na to zajmie 6. miejsce. O wiele lepiej to będzie wyglądać niż wymęczone w bólach utrzymanie. Krok po kroku.
Hiszpański lider
Erik Exposito od początku sezonu jest kapitanem Śląska Wrocław. Hiszpański snajper nie miał łatwo jednak, gdy na ławkę trenerską powrócił Jacek Magiera. Szkoleniowiec kazał Erikowi zrzucić parę kilogramów, grożąc brakiem powoływania go na poszczególne mecze i zesłaniu do rezerw. Hiszpan w tydzień poradził sobie z problemami zdrowotnymi i wrócił do składu. Dodatkowo z klubu przed sezonem odszedł John Yeboah. W takim przypadku bycie liderem przypadło do roli Hiszpana.
Co by nie mówić sprawdza się w tej roli bardzo dobrze. W 11 meczach strzelił dla Śląska Wrocław 9 bramek i zanotował 3 asysty. Wyniki powalają na kolana, a Hiszpanowi ciągle mało. Na boisku jest wręcz wszędzie. Jest liderem swojej drużyny, cofa się po piłkę i można odnieść wrażenie, że każda akcja musi przez niego przechodzić. Idealnie odwdzięcza się trenerowi zaufaniem, które od niego otrzymał. Jednak tak jak już wspominałem, gdy go tylko zabraknie Śląsk może mieć nie lada problemy. To nie tak, że tylko Hiszpan znajduje się na boisku. Wrocławianie również potrafią szczelnie bronić i grać określoną piłkę na określonego przeciwnika. Po prostu Jacek Magiera na każdy mecz ma jakiś plan i jego zawodnicy go bardzo dobrze realizują. Erik jest liderem, którego brak mógłby bardzo zaboleć każdego związanego z wrocławskim klubem.
„Nie dać mu odejść”!
Tak niestety może się w niedalekiej przyszłości. Rozmów na temat nowej umowy nie ma. Na razie w tym temacie panuje cisza i cieszenie się obecną chwilą. Erik Exposito jest związany ze Śląskiem Wrocław kontraktem do 30 czerwca 2024 roku. Pod koniec sierpnia był kuszony przez Raków Częstochowa, lecz działacze klubu zapewniali, że do żadnych rozmów nie dojdzie, a hiszpański snajper nie jest na sprzedaż. Jednak gdy kontrakt nie zostanie przedłużony do końca zimowego okienka transferowego to latem po wygaśnięciu umowy Exposito z klubu odejdzie. A tego raczej nikt nie chce sympatyzujący z Ekstraklasą.
Exposito to jak na skalę polskiej ligi genialny piłkarz, który jak widać potrzebuje wsparcia u trenera, a wtedy odwdzięczy się znakomitą grą. To klasowy snajper jak na nasze warunki, a zwłaszcza na taki klub jakim jest Śląsk Wrocław w ostatnich latach. Dobrze by było jakby obie strony się dogadały w niedalekiej przyszłości, a Erik został we Wrocławiu na kolejne lata. Przecież ktoś musi stanąć na czele odbudowy siły Śląska Wrocław, a wydaje się, że Erik Exposito jest na ten moment właściwą do tego osobą. Krok po kroku. Śląsk nie jest jeszcze kandydatem do walki o mistrzostwo, ale Jacek Magiera dba o zachowanie zdrowego rozsądku. Byle tylko jego przełożeni potrafili dostosować się poziomem do wyników zespołu i stwarzali szkoleniowcowi coraz lepsze warunki do pracy. Początkiem sezonu udowodnił, że zasługuje na zaufanie i pełne poparcie.