16 września pokusiliśmy się o tezę, że Arkadiusz Milik jest skazany na ławkę rezerwowych. Polski napastnik zbliżał się do 5 miesięcy bez trafienia na boiskach Serie A, tymczasem w świetnej formie znajdował się Dusan Vlahović. Serb zaliczył 4 trafienia w 4 spotkaniach, ale przygasł w meczu przeciwko Sassuolo, a następnie zgłosił problemy z plecami. Nagle sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Milik dostał szansę przeciwko Lecce oraz Torino i… w obu spotkaniach wpisał się na listę strzelców.
Czy Arkadiusz jest w wybitnej formie? Nie przesadzajmy
Faktem jest jednak, że taki Moise Kean wciąż czeka na pierwsze ligowe trafienie w obecnym sezonie. Federico Chiesa ma problemy zdrowotne, Vlahović jest kontuzjowany. Milik? Po prostu strzela gole. Czyż nie tego oczekuje się od napastników? Przy lepszej skuteczności, wchodząc z ławki, mógł dziś nawet ustrzelić hat-tricka. Polaka chwalił Masimiliano Allegri, który po meczu jasno stwierdził, że Milik rozegrał dobre spotkanie, a po jego wejściu na murawę gra Juventusu poprawiła się. Pochwały względem Arkadiusza serwują także włoskie media. Romeo Agresti z goal.com sugeruje, by Milika nie uznawać wyłącznie za alternatywę. W domyśle powinien być równoprawnym rywalem dla Vlahovicia. La Repubblica przyznała Polakowi ocenę „7” – żaden inny zawodnik nie został oceniony wyżej.
Jeśli jeszcze kilkanaście dni temu, Arkadiusz Milik wydawał się niezbyt potrzebny w Turynie, to obecnie może celować w regularnie występy. Oczywiście, trudno oczekiwać, by to Vlahović wylądował na ławce rezerwowych — Serb jest wyceniany na 70 milionów euro, 6 lat młodszy. Arek dał jednak jasny sygnał — nie czuję się gorszy, jestem w stanie dać wiele tej drużynie. Dwa strzelone gole mogą okazać się znaczącą cegiełką w walce o najwyższe cele. Dzięki pokonaniu Torino, strata do Interu to ledwie 2 punkty.