Powolne rozmiękczanie Kogutów. Dlaczego Bayern tak spokojnie walczy o Harry’ego Kane’a?

27 czerwca, Bayern Monachium złożył pierwszą, oficjalną ofertę za Harry’ego Kane’a. Tottenham z miejsca ją jednak odrzucił, uznając, że 70 milionów euro to kwota, nad którą nie ma sensu się nawet zastanawiać. Niemieckie media jasno oceniły sytuację, uznając, że to właśnie Anglik jest głównym celem transferowym Bawarczyków. Szumnie wyczekiwanym następcą Roberta Lewandowskiego, „dziewiątką”, która będzie biła rekordy strzeleckie. Walka o napastnika miała być pasjonująca, a sam Kane podobno deklarował chęć przenosin do Bundesligi. Brakowało jedynie złamania oporu Tottenhamu. Bayern potrzebował niemalże dwóch tygodni, by złożyć kolejną ofertę, ale propozycja warta ledwie 10 milionów euro więcej również zostanie odrzucona – na co wskazuje Fabrizio Romano. W takiej sytuacji trudno nie zadać sobie pytania – czy taka taktyka rozmiękczania Kogutów ma jakikolwiek sens?

źródło: twitter/FabrizioRomano

Bawarczycy do gry wrócą 12 sierpnia, gdy odbędzie się mecz o Superpuchar Niemiec z RB Lipsk

To właśnie ten termin wydaje się datą krańcową, do której w klubie musi pojawić się nowa dziewiątka. Bayern ma środki – wedle doniesień medialnych zabezpieczył około 100 milionów euro na nowego napastnika. Jednocześnie, Daniel Levy miał nieoficjalnie sugerować, że nie będzie rozważał ofert poniżej 100 milionów funtów, czyli 116 milionów euro. Wygląda to więc tak, jakby Bayern przedstawiał kolejne propozycje, zdając sobie sprawę, że i tak zostaną odrzucone.

REKLAMA

Fabrizio Romano wspomniał ostatnio, że na liście kandydatów niemieckiego klubu znajdują się inne nazwiska, m.in. Dušan Vlahović. Christian Falk wskazywał Juliána Álvareza. 23-letni Argentyńczyk, który jest jedynie rezerwowym Manchesteru City byłby zapewne strzałem w dziesiątkę. „Obywatele” życzą sobie za niego podobno około 100 milionów euro. Jeśli wierzyć dziennikarzom, Bayern na ten moment skupia się jedynie na jednym piłkarzu. Celem jest Harry Kane – w kwestii alternatyw nie są toczone żadne konkretne rozmowy. Mocno niecodzienne podejście.

Bayern Monachium jest uparty na Kane’a, mimo że Tottenham nie chce go sprzedać, a dodatkowo potrzebuje 2 tygodni by złożyć ofertę, wiedząc, że ta i tak zostanie odrzucona?

Albo w Bawarii kogoś ponosi fantazja, albo to część jakiejś wyrafinowanej taktyki. Rozmiękczanie Kogutów? Na ten moment rozmowy wyglądają tak, jakby ktoś na poczcie Tottenhamu ustawił automatyczne przekierowywanie ofert z Bayernu do kosza. Tam nie ma żadnych negocjacji. Są oferty, które klub z Londynu bez problemu „olewa”. Za pośrednictwem mediów w świat podszedł jasny komunikat. Nie będzie sprzedaży poniżej 100 milionów euro, a i taka kwota może nie wystarczyć. Postępowanie Bayernu jest zaskakujące, chyba, że zakładamy spiskową teorię dziejów. Taką, w której kwota transferu jest już znana i tak naprawdę jesteśmy jedynie świadkami „pokazu” pod publikę. Tottenham odrzuci kilka ofert, po czym zgodzi się na przelew przekraczając 100 milionów euro. Daniel Levy pokaże światu, że twardo licytował do końca, Bayern udowodni, że stać go na hitowe transfery.

Harry Kane to świetny napastnik, ale ustawianie całego okienka pod jego sprowadzenie, gdy na rynku jest kilka innych opcji i to uwarunkowane nie gorzej finansowo to ryzykowny pomysł. Bawarczycy popełniają spory błąd, albo mają asa w rękawie. Na ten moment próba sprowadzenia Anglika wydaje się po prostu mocno nieporadna.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,730FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ