Mimo że od ostatniej kolejki Serie A mijają już trzy tygodnie, wciąż niejasne jest, kto będzie reprezentował Italię w Lidze Konferencji Europy. Teoretycznie, lokatę numer 7 zajął Juventus, jednak wedle ostatnich doniesień włoskiej prasy, w rozgrywkach miałaby zagrać Fiorentina. Skąd takie dziwne rozwiązanie?
Juventus chce iść na ugodę
Jak donosi „Tuttosport”, nad Juventusem wisi widmo rocznego zawieszenia w europejskich pucharach związane z „potencjalnym naruszeniem licencji klubowych i zasad finansowych fair play”. Co więcej, UEFA rozważa także ukaranie turyńczyków za kluczową rolę w powołaniu projektu Superligi. Oczywiście, nic oficjalnie nie zostało powiedziane, jednak włodarze Juventusu obawiają się konsekwencji swoich „przewinień”. Dla klubu uważanego za topowy w Europie rok bez europejskich pucharów byłby problemem, ale… Juventus obecnie i tak jest skazany „tylko” na Ligę Konferencji Europy.
Zdaniem wspomnianego „Tuttosport” omawiany pomysł jest stosunkowo prosty. Turyńczycy mieliby zaproponować wprowadzenie rocznej absencji już teraz, odbudować drużynę i za rok zagrać w Champions League. W Turynie obawiają się, że kara mogłaby zostać wprowadzona w życie po przeprowadzeniu śledztwa — chociażby za rok, gdy Juventus będzie mierzył w Ligę Mistrzów. Wówczas „odłożone konsekwencje” byłyby nieporównywalnie kosztowniejsze. Lepiej dziś odpuścić najmniej prestiżowe z rozgrywek, niż za rok zostać wyrzuconym z elity. Ma to swój sens…
Czy powyższy scenariusz jest możliwy?
Nie sądzimy, że Juventus posunie się na tak odważny ruch. Włoskie media podchodzą jednak do sprawy niezwykle poważnie. Analizują nawet ile drużyna Massimiliano Allegriego mogłaby zyskać grając w Lidze Konferencji Europy, a ile skupiając się jedynie na Serie A. Paradoksalnie, rozważania może zamknąć sama UEFA. Juventus mimo problemów pozasportowych to wciąż wielka marka na europejskim rynku. Jej udział w LKE byłby sporym wydarzenie, tym bardziej że turyńczycy czekają od lat na jakiekolwiek europejskie trofeum. Juve byłoby magnesem dla sponsorów i kibiców, nieporównywalnie większym niż Fiorentina.
Postawimy więc odważną tezę. Juventus boi się kary, więc gra odważnie, wiedząc, że UEFA potrzebuje włoskiego zespoły dla wzmocnienia prestiżu LKE. Media będą podgrzewać temat. Turyńczycy finalnie pozostaną jednak w rozgrywkach, a UEFA nie zdecyduje się na żadną karę, uznając, że w ten sposób tak naprawdę zadziałałaby na swoją szkodę. Sprawiedliwość to bowiem jedno, a pieniądze, jakie swoją obecnością mógłby przynieść Juventus — drugie.