AC Milan jeszcze tydzień temu zdawał się wychodzić na prostą. Po zwycięstwie nad Lazio, perspektywy na końcówkę sezonu wydawały się optymistyczne. Drużyna z Mediolanu miała przed sobą walkę o trofeum Champions League, a także miejsce w pierwszej czwórce Serie A. Porażka z Interem w Lidze Mistrzów mogła jednak zachwiać pewnością siebie zawodników Piolego. Odtrutką miała być wycieczka na mecz przeciwko Spezii, która cały czas nie jest pewna utrzymania. Spacerek i pewna wygrana Milanu? Nic z tego.
Nijaki Milan
To właśnie ryzyko degradacji do Serie B motywowało Spezię do walki o urwaniu punktu Milanowi. Goście prezentowali się jednak bardzo, bardzo słabo, jakby nie mieli większej ochoty bić się o zwycięstwo. Na ich tle solidnie wyglądali Polacy. W pierwszej połowie aktywny był Arkadiusz Reca, a w defensywie bardzo dobrze radził sobie Przemysław Wiśniewski. Bartłomiej Drągowski? Paradoksalnie najmniej można o nim napisać, bowiem długimi minutami po prostu nie miał nic do roboty. Rossoneri zawodzili. Spezia po zmianie stron poczuła, że tak grający Milan jest jak najbardziej do pokonania. Gospodarze wygrywali większość pojedynków, mieli większą ochotę do gry, w przeciwieństwie do piłkarzy Milanu — byli „jacyś”. Pokazywali serducho.
Goście w drugiej połowie nie potrafili kopnąć nawet futbolówki w światło bramki Drągowskiego. Mistrz Włoch nie tylko nie był w stanie strzelić gola — w 75. minucie trafieniem popisał się Przemysław Wiśniewski. Powtórzmy — Polak prezentował się dziś bardzo dobrze w defensywie, a następnie dołożył trafienie po stałym fragmencie gry. Cóż za kapitalny mecz w jego wykonaniu! Były zawodnik Górnika Zabrze rośnie z każdym miesiącem i brak powołania do kadry narodowej będzie ogromną sensacją.
Czy Milan zareagował na straconego gola?
Absolutnie nie, to Spezia zamknęła mecz golem na 2:0. Pięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Salvatore Esposito i właściwie było już po zawodach. Porażka ze Spezią mocno komplikuje walkę o Ligę Mistrzów. Inter po tej kolejce może odskoczyć na 5 punktów, co będzie znaczącą przewagą. Zespół Piolego ma problem. Wykorzystała to Spezia, w barwach której zagrało dziś 4 Polaków (w drugiej połowie na murawę wszedł także Szymon Żurkowski). Oczywiście, najwięcej po tym spotkaniu będzie pisało się o Przemysławie Wiśniewskim, bowiem to on stał się bohaterem decydującego momentu meczu. Polska Spezia rzuciła Milan na kolana, chociaż trudno nie odnieść wrażenia, że Rossoneri przegrali spotkania na własne życzenie. Nadzieje na utrzymanie rosną, chociaż strata do Lecce to nadal 2 punkty. Pytanie, jak na wygraną Spezii zareaguje Verona, która ma tyle samo punktów co zespół Wiśniewskiego i spółki?