Na Parc des Princes zawitała drużyna FC Lorient, która była rewelacją sezonu przed mundialową przerwą. Obecnie Morszczuki radzą sobie gorzej, lecz wciąż jest to młody i przebojowy skład, który może namieszać w lidze. Pokazali to właśnie dziś w spotkaniu z PSG.
Kuriozalna pierwsza połowa
Spotkanie rozpoczęło się od prób zdobycia bramki przez gospodarzy. Bardzo aktywny w tych atakach był Mbappe, który miał dwie świetne sytuacje, lecz nie zamienił ich na gole. Goście odpowiedzieli po kwadransie gry. Prawa strona Morszczuków kilkoma podaniami rozmontowała defensywę PSG, po czym Faivre podał do zupełnie niepilnowanego Le Fee. Francuz tylko dostawił nogę i pokonał Donnarummę. Paryżanie musieli gonić wynik, a jakby tego było mało już w 20. minucie spotkania Hakimi dostał drugą żółtą kartkę i podopieczni trenera Galtiera musieli do końca spotkania radzić sobie w dziesiątkę.
Pomimo tego Niebiesko-Czerwoni starali się zdobyć bramkę. Kilka minut później bardzo aktywny Mbappe przebił się w pole karne rywala, minął bramkarza, lecz został zatrzymany przez obrońców. Liczył na rzut karny, lecz sędzia pokazał, że żadnego przewinienia nie było. Piłkę w rękach miał bramkarz Lorient, który zapomniał, że gra nie została przerwana. Mvogo wyrzucił ją na ziemię przed siebie, tuż obok kapitana reprezentacji Francji. Mbappe nie zastanawiał się ani chwili, po prostu skierował piłkę do siatki. Pomimo protestów zawodników trenera Le Brisa sędzia zaliczył bramkę i ponownie na tablicy wyników widniał remis. Drużyna z Bretanii czuła jednak, że może z Paryża wywieźć więcej niż jeden punkt. W 38. minucie przeprowadziła bardzo podobną akcję do tej gdy zdobyła pierwszą bramkę. Ponownie prawa strona rozmontowała defensywę gospodarzy, i ponownie piłka została dograna do niepilnowanego zawodnika wbiegającego z lewej strony. Tym razem był to jednak grający na wahadle Yongwa.
Lorient dobiło bezradne PSG
Po zmianie stron PSG mocno naciskało na rywali by odrobić straty. Paryżanom pomimo gry w osłabieniu udało się niemal zamknąć Morszczuki na ich własnej połowie. Pomimo mocnego nacisku Lorient broniło się dzielnie. Swój błąd odpracował również Mvogo, który kilka razy bardzo dobrze interweniował. Christope Galtier nie miał wyboru i musiał posłać do ataku to co miał na ławce, czyli paryską młodzież. Do samego końca Niebiesko-Czerwoni usiłowali przebić się przez zasieki drużyny z Bretanii. Tuż przed końcem meczu gościom udało się umieścić piłkę w siatce, lecz sędzia jej nie uznał. Chwilę po nieudanym rzucie rożnym ponownie błysnął Senegalczyk. Dieng w sytuacji sam na sam z włoskim brakarzem najpierw musiał uznać jego wyższość, lecz dobitki Donnarumma nie zdołał już obronić.
Lorient pokazało, że pomimo bycia kopciuszkiem Ligue 1, wciąż może powalczyć z najsilniejszymi. Odwaga i mądrość biła dzisiaj od Morszczuków. PSG traci punkty i utrudnia sobie marsz po tytuł. Jeżeli Marsylia wygra swój dzisiejszy mecz, to zbliży się na odległość pięciu punktów do lidera. Do końca sezonu zostało pięć kolejek, a Paryżanie na własne życzenie sprawiają, że końcówka sezonu będzie emocjonująca.
aut. Emil Świątek