Dzisiejszy hit Ligue 1 pomiędzy PSG, a Marsylią był nadzieją na ciekawą walkę o mistrzostwo Francji. Warunek był jeden – zespół Igora Tudora musiał wygrać. Stało się jednak zgoła inaczej. Paryżanie odnieśli zwycięstwo, Messi oraz Mbappe dali prawdziwe show i zespół powiększył przewagę do 8 punktów. Aby PSG nie obroniło tytułu mistrza Francji musiałby stać się mały cud.
Igor Tudor przygotował plan jak zatrzymać Kyliana Mbappe
Miało pomóc w tym zamienienie stronami wahadłowych. Nuno Tavares przeszedł na prawą stronę, Cengiz Under, nominalny skrzydłowy zagrał na lewej, a na ławce niespodziewanie usiadł Jonathan Clauss. Z przebiegu meczu wiemy też, że nie chodziło tylko o zatrzymanie króla strzelców ostatniego mundialu, ale także zneutralizowanie ofensywnych atutów Nuno Mendesa, ponieważ Marsylia grała bardzo wysokim i agresywnym pressingiem. Oba zespoły grały w systemie z trójką obrońców, więc łatwo było im ustawić indywidualne krycie przy wysokim pressingu. Gospodarze podjęli typową taktykę „high risk – high reward”, jednak dzisiaj obróciła się ona w tą niekorzystną dla nich stronę.
Pierwszy raz Kylian Mbappe urwał się obronie w 25. minucie po tym jak PSG w perfekcyjnym stylu wyszło spod pressingu. 4 minuty później goście prowadzili już 2:0, a Mbappe odwdzięczył się Messiemu za asystę zagrywając ze skrzydła idealnie wymierzoną piłkę. Argentyńczyk dopełnił tylko formalności. Kilka minut później zespół Galtiera znowu mógł podwyższyć, ale Mbappe – oczywiście po prostopadłym podaniu Messiego – przekombinował mając przed sobą tylko bramkarza. Niemniej jednak, co się odwlecze – to nie uciecze. 10 minut po przerwie PSG wygrywało już 3:0. Schemat? Chyba sami już wiecie. Wyjście spod pressingu zakończone świetną finalizację Mbappe po jeszcze lepszym podaniu Messiego. Wszystko to wykorzystując oczywiście przestrzeń za linią obrony rywala.
Wbrew pozorom – Marsylia nie była tłem dla zespołu Galtiera
To oni częściej prowadzili grę i od pola karnego do pola karnego nie odstawali od paryżan. Losy meczów często jednak decydują się w obu szesnastkach, a tam zdecydowanie lepsi byli goście. Można krytykować Igora Tudora za tak ryzykowną taktykę, że była to zbyt duża naiwność, jednak – po pierwsze – Marsylia tak gra, a po drugie – jeśli popatrzymy na mecze, w których PSG traciło punkty i miało największe problemy to właśnie przy rywalach grających wysokim pressingiem, kiedy serwis do ofensywy, gdzie mają największe gwiazdy był ograniczony.
Dziś jednak PSG nie miało z tym problemu, ponieważ dobrze budowali akcje. Środkowi pomocnicy (Veratti, Vitinha, Fabian Ruiz) nie tracili piłek pod presją rywala, a po zagraniu często od razu wbiegali w wolną strefę pokazując się do gry. To była bardzo dobra wersja PSG. Kiedy sporo osób skreśliło ich już w dwumeczu z Bayernem – oni przypomnieli, że jeszcze żyją.