Union Berlin szokuje w Bundeslidze? Jasne, do tego mogliśmy się już przyzwyczaić. Nie brakowało jednak głosów, że ekipa Ursa Fischera będzie musiała skupić się na jednym celu i odpuści zmagania w europejskich pucharach. Tym bardziej że los zestawił ją z Ajaxem. Holendrzy po zmianie trenera wracają do swojego poziomu gry i wydawali się faworytem dwumeczu. Po bezbramkowym remisie w Amsterdamie, przed rewanżem kwestia awansu pozostawała otwarta. Ajax musiał zachować czyste konto i postarać się zdominować Union, cierpliwie czekając na swoje szanse. Berlińczycy w ten weekend zremisowali co prawda z Schalke, ale nie trudno zauważyć, że lepiej im się gra w starciach, gdy nie są murowanymi faworytami.
Misterny plan Ajaxu spalił już w 18. minucie
Z bliskiej odległości w rękę trafiony został wówczas Calvin Bassey, a arbiter mimo protestów piłkarzy holenderskiej drużyny odgwizdał jedenastkę. Na gola zamienił ją Robin Knoche. Ajax ambitnie szukał wyrównania, ale jeszcze przed przerwą stracił drugą bramkę. Jej strzelcem był Josip Juranović, ale tak naprawdę powinniśmy wskazać na Geronimo Rulliego, który stosunkowo lekki strzał po ziemi wpakował do własnej siatki.
Były zawodnik Legii Warszawa był dziś najlepszym graczem na murawie. Jego podania często uruchamiały groźne akcje, widać było, że jest to jego dobry dzień. Fischer w ostatnim ligowym meczu przeciwko Schalke posadził go na ławce rezerwowych, dziś wystawił od pierwszej minuty. Aż chce się napisać – szkoda, że w miejscu Josipa nie było Tymka Puchacza, który prawdopodobnie również miał być jednym z tych graczy, którzy używani są w rotacji, by odciążyć resztę składu. Zasadnicza różnica – Juranović dostając swoje szanse, potrafi je wykorzystywać i robić „konkrety”. W 6 występach uzbierał już 1 gola i 3 asysty.
Sytuacja Ajaxu po drugiej straconej bramce zrobiła się bardzo trudna. By zachować jakiekolwiek szanse po zmianie stron, musieli szukać szybkiego gola kontaktowego i… takowy zdobyli. Efektownym wykończeniem popisał się Mohammed Kudus i gdy wydawało się, że czekają nas wielkie emocje, trzeciego gola dla Unionu strzelił Danilho Doekhi, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego (a jakże!) Josipa Juranovicia. Po stronie gości obserwowaliśmy od tego momentu spory niepokój — duże chęci, a zarazem problem z utrzymaniem nerwów. Objawiało się to niepewną grą, ale i niepotrzebnymi faulami i serię protestów u sędziego. Te poskutkowały drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką dla Edsona Alvareza. Ajax był bezradny, a Union wyglądał znakomicie pod względem taktycznym. Wiedzieli, w którym momencie mogą atakować, a kiedy wystarczy ograniczać atuty przeciwnika.
Union znów to zrobił
Sprowadzenie Juranovicia szybko okazuje się strzałem w dziesiątkę. Fischer cierpliwie wprowadzał Chorwata do drużyny, ale widać jak ten znakomicie się w niej odnalazł. Współczuć możemy Rulliemu, bowiem ostatnio był w dobrej formie. Union zdobywa kolejny celny skalp i udowadnia, że dobra forma z jesieni nie jest kwestią przypadku. Za chwilę zacznie się marzec, a piłkarze Fischera są w grze o mistrzostwo Niemiec, puchar Niemiec oraz trofeum Ligi Europy.