Jan Błachowicz nie odzyskał pasa mistrzowskiego kategorii półciężkiej UFC. Polski zawodnik zremisował z Rosjaninem Magomedem Ankalaevem w pojedynku, którego stawką był tytuł zwakowany przez Jiriego Prochazkę. Starcie, które miało wyłonić nowego mistrza, pozostało więc bez rozstrzygnięcia, a obaj Panowie… nie dostaną w najbliższym czasie kolejnej szansy.
White rozczarowany poziomem
Podczas konferencji po UFC 282, głos w sprawie potencjalnego rewanżu zabrał prezydent amerykańskiej organizacji — Dana White. Nie krył on swojego wkurzenia, określając pojedynek jako okropny. White przyznał, że miał ochotę przestać oglądać po trzech rundach, a „dominacja” Ankalaeva w rundach mistrzowskich polegała na powaleniu Polaka na ziemię i wyczekiwaniu do końca.
Myślę, że walka wieczoru była okropna. Zacząłem wychodzić po jakichś k***a trzech rundach. Słyszałem, że Ankalaev jest zdenerwowany i tak dalej. Zostałeś pobity w pierwszych dwóch rundach, powaliłeś go na ziemię i co dalej?
Dana White
Trudno nie przyznać racji prezydentowi UFC. Pojedynek mistrzowski rozczarował pod względem sportowym. Oczywiście, dla obu zawodników celem był pas i walczyli tak, by unikać ryzyka, a przekonywać sędziów do swojej wyższości. Niestety, nie obserwowaliśmy przez to ciekawych wymian, a parterowa walka polegała jedynie na utrzymaniu dogodnej pozycji, bez prób szukania poddania. Mimo że obaj Panowie zadeklarowali chęć rewanżu, White nie jest zainteresowany takim rozwiązaniem, a przynajmniej nie o pas mistrzowski. Obserwując reakcje środowiska, MMA łatwo zauważyć spore rozczarowanie przebiegiem pojedynku.
Błachowicz musi ciężko pracować, jeśli ma jeszcze dostać szansę walki o pas
White na gorąco zapowiedział już, że o tytuł powalczą Glover Teixeira oraz Jamahal Hill. Ich walka ma odbyć się na styczniowej gali UFC 283, czyli przy pierwszej nadarzającej się okazji. Taki scenariusz to zła wiadomość dla Jana Błachowicza. Polak nie przegrał walki o pas, ale Dana White ewidentnie miał po jego występie zdecydowanie większe oczekiwania. Pamiętajmy o tym, że UFC jest biznesem. Ludzie chcą oglądać i płacić PPV za fighterów dających efektowne walki. Starcie Polaka z Rosjaninem bez wątpienia takim nie było. Nie oznacza to oczywiście, że Błachowicz został na zawsze skreślony. Zwyczajnie, jego pozycja w rankingu pretendentów mocno osłabła. Jan ma 39 lat, ale pewnie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Los dość nieoczekiwanie dał mu szansę ponownej walki o pas, ale nie wykorzystał swojej okazji. Przypomnijmy, że wspomniany Teixeira ma 43 lata, a w styczniu ponownie powalczy o pas. Nawet jeśli Błachowicz będzie musiał zrobić krok w tył, efektowne odprawienie kilku rywali może na nowo rozgrzać ekscytację prezydenta UFC. Dana White ewidentnie nie odczuł takiej w walce z Ankalaevem i trudno się mu dziwić.