Jan Błachowicz… remisuje w walce o pas mistrzowski!

407 dni po przegranym pojedynku z Gloverem Teixeirą, który skutkował utratą pasa wagi półciężkiej, Jan Błachowicz ponownie stanął przed szansą udziału w walce rangi mistrzowskiej. Kontuzja Jiriego Prochazki i wygrana nad Aleksandarem Rakiciem otworzyła szansę na odzyskanie tytułu. Na drodze 39-letniego Polaka stanął jednak nieprzewidywalny Magomed Ankalaev. 9 lat młodszy Rosjanin wygrał 9 wcześniejszych walk, a po skończeniu przed czasem Anthony’ego Smitha, zapracował na swoją szansę.

REKLAMA

Błachowicz z solidnym początkiem

Pierwsza runda przebiegła niezwykle spokojnie. Nie obserwowaliśmy spektakularnych szarż, obaj zawodnicy skupili się na walce w stójce. Błachowicz starał się punktować rywala, wyprowadzając niskie kopnięcia, przeciwnik liczył na szybki kontry, na które nie miał jednak wielu okazji.

W drugiej rundzie taktyka Błachowicza i Ankalaeva nie uległa zmianie, ale coraz więcej ciosów zaczęło dochodzić celu. Lowkicki Polaka robiły demolkę z nóg Rosjanina, Błachowicz cierpliwie wyłączał mobilność przeciwnika, na co zwrócili uwagę nawet w narożniku Rosjanina. Wydaje się, że w tym momencie „spokój” Ankalaeva nie był podyktowany jego pewnością siebie, a strachem, że odważniejsze próby przeciwko Jankowi mogą skończyć się tragicznie.

Runda numer trzy to powtórka z rozgrywki. Ankalaev nie był w stanie ukrywać, jak bardzo dewastujące są dla niego kopnięcia Polaka. Błachowicz okopywał nogi rywala, rozbił jego łuk brwiowy i… może tak naprawdę pluć sobie w brodę, że pod koniec rundy dał się sprowadzić do parteru. W przerwie między rundami trener Rosjanina stwierdził, że „zapasy Błachowicza są na zerowym poziomie”, sugerując swojemu podopiecznemu, by skupił się na wrestlingu z Polakiem.

Ankalaev z ogromną przewagą w rundach mistrzowskich

Koncepcja sprawdziła się, gdy po dwóch minutach rundy czwartej, Ankalaev sprowadził Błachowicza do parteru. Polak nie był w stanie podnieść pojedynku do stójki, a Rosjanin pokazał swoją siłę, totalnie dominując nad byłym mistrzem.

Od początku piątej rundy, Rosjanin kontynuował to, co przyniosło sukces w rundzie numer cztery. Czuć było, że Ankalaev ma więcej sił, by prowadzić pojedynek i fizycznie dominuje nad Błachowiczem. Rundy mistrzowskie były absolutnie jednostronne. Zapasy rywala zrobiły dewastującą różnicę. Zasadnicze pytanie dotyczyło wcześniejszej części pojedynku i tego, jaką przewagę punktową miał Błachowicz.

źródło: twitter/jedigoodman

Po 5 rundach jeden z sędziów wskazał na wygraną Polaka, drugi na Rosjanina, trzeci na remis. Taki scenariusz oznacza, że żaden z zawodników nie sięgnął po zwakowany pas. Błachowicz uczciwie przyznał, że nie czuje się wygranym pojedynku, ale ocena tego pojedynku nie jest łatwa. Oczywiście, Ankalaev zdominował rundy mistrzowskie. Czy wskazanie zwycięstwa Polaka w trzech pierwszych rundach jest jednak skandalem? Nie sądzę. To była równa walka, zwieńczona dominacją Rosjanina, co może okazać się kluczowe przy organizacji kolejnego pojedynku o pas. UFC dalej nie ma mistrza kategorii półciężkiej i Dana White musi przemyśleć, kto teraz powalczy o tytuł.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,603FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ