WOW. Endrick Filipe, rocznik 2006, którego wartość rynkowa wg portalu transfermarkt.pl jeszcze w połowie listopada tego roku wynosiła 20 mln euro, na 99% podpisze profesjonalny kontrakt z Realem Madryt. Galacticos zapłacą za niego 60 mln euro + 12 mln podatku. Florentino Pérez nie szczędzi pieniędzy, ale może opłaci się tak jak w przypadku Viniciusa?
Endrick kotem w worku? Vini też nim był. Chłopaki mają wiele wspólnego
16-letni Endrick jest tegorocznym mistrzem Brazylii z Palmeiras. Napastnik uchodzi za wielki talent. W kwietniu wziął udział w czterech spotkaniach tamtejszej reprezentacji do lat 17. Zagrał z młodzieżówką Meksyku, Holandii, Anglii i Argentyny. W każdym z tych spotkań zdobył co najmniej bramkę, a łącznie trafiał do siatki rywali 5 razy, dorzucając do tego jedną asystę. Zawodnik jest na tyle młody, że dopiero w maju podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z wcześniej wspomnianym klubem Palmeiras. Jego klauzula odejścia opiewała w kwotę 60 milionów euro. Mowa o najmłodszym strzelcu w historii brazylijskiego klubu, który dołożył swoją cegiełkę do zdobycia mistrzostwskiego tytułu.
Endri ma spore walory techniczne, niemniej jednak bazuje na walce i pracowitości. Napiera na rywali jak tylko może, pressuje, nie daje im odetchnąć. Wywiera presję na obrońcach. Wchodzi w kontakt, wzrost mu nie przeszkadza (1,73 m). Waleczny młodzian.
Oczywiste jest, że chłopak będzie porównywany do Viniciusa. Prawda jest taka, że Vini również był kotem w worku. Ten grał jeszcze mniej od Endricka, gdy podpisał swój kontrakt z Realem Madryt. Rozegrał wówczas tylko dwa mecze we Flamengo — kolejno grając przez 8 i 9 minut na boisku. 13 maja 2017 roku Vinicius zadebiutował w dorosłej piłce, a już 10 dni później ogłoszono jego transfer do Realu Madryt. Endri zadebiutował w profesjonalnej piłce 7 października, a już w grudniu może być ogłoszony jego transfer do „Królewskich”.