Eden Hazard – synonim słowa „kontuzja”

293 dni poza grą, 50 opuszczonych spotkań, 10 kontuzji – tak prezentuje się dotychczasowy bilans Edena Hazarda w barwach Realu Madryt.

Kiedy Florentino Perez ogłaszał oficjalne przejście Belga z Londynu do Madrytu, zapewne większość z nas spodziewała się po tym zawodniku konkretnych liczb, ale nieco innej kategorii. Wyceniany jeszcze w czerwcu 2019 roku na 150 mln € napastnik, w którym upatrywano nowej gwiazdy Galacticos na miarę Cristiano Ronaldo, okazał się zupełnym przeciwieństwem tych zapowiedzi. Obecnie, po niespełna dwóch latach od transferu do drużyny Los Blancos, jego wartość rynkowa zmalała o równe 100 mln €, czyli kwotę niewiele mniejszą od tej, którą zapłacił za niego klub ze stolicy Hiszpanii.

REKLAMA

Przeprowadzka z Chelsea do Realu niczym senny koszmar

Brzmi niewiarygodnie, prawda? Jak to możliwe, że gość, który w Chelsea praktycznie nie opuszczał meczów z powodu problemów zdrowotnych, a po mundialu w Rosji przez wielu ekspertów uważany był za zawodnika top 5 na świecie (o ile nie wyżej), zaliczył tak kosmiczny zjazd? Ciężko to wytłumaczyć w jakikolwiek logiczny sposób, ale fakty są takie, że sytuacja Edena w Madrycie z każdym tygodniem tylko się pogarsza. Ile to już razy kibice Realu musieli na nowo szukać w sobie wiary i nadziei, że może tym razem Hazard po powrocie po kolejnej kontuzji w końcu odpali i dostarczy im trochę boiskowej magii oraz radości z oglądania jego poczynań.

Zapewne – mimo nabytego do tej sytuacji dystansu – podobne nastroje mogły pojawić się podczas sobotniego spotkania z Elche, na które w kadrze meczowej pojawił się Belg. Co prawda nie wyszedł on w podstawowym składzie, ale zameldował się na murawie w 75. minucie rywalizacji. Doliczając minuty dodane w końcówce przez sędziego, Hazard przebywał na boisku łącznie jakieś 20 minut. Czy wykorzystał je, aby dołożyć do swojego dorobku jakąś asystę albo trafienie? Niestety, nie było mu to dane. Ten krótki fragment wystarczył za to, aby… nabawić się kolejnego urazu.

Kontuzje Hazarda to nieustanna powtórka z rozrywki, zupełnie jak w Dniu Świstaka

Tak, drodzy Czytelnicy, dobrze widzicie – u Edena Hazarda, który pojawił się na murawie w 75. minucie meczu, zdiagnozowano kontuzję prawego mięśnia lędźwiowego. Będzie musiał pauzować przez to co najmniej kolejny miesiąc, a bardzo możliwe, że nawet dłużej. Na tym etapie zupełnie nie wiem jak to skomentować. Z jednej strony bardzo mi przykro z powodu tego, że taki fenomenalny niegdyś piłkarz okazał się takim niewypałem, kandydującym w tej chwili do największej wtopy transferowej w historii futbolu. Naprawdę chciałbym jeszcze kiedyś zobaczyć go, grającego na najwyższym światowym poziomie, do jakiego przyzwyczaił nas w Chelsea.

Z drugiej jednak strony, Belg nie pozostaje w tej kwestii bez winy. Hiszpańskie media niejednokrotnie wytykały mu, że jego podejście do przygotowania fizycznego jest niekiedy mało profesjonalne i w znacznym stopniu przyczynia się do takiego obrotu spraw. Co prawda ostatnimi czasy otoczenie Realu starało się wesprzeć zawodnika i mówiono o tym, że Eden nigdy nie trenował tak intensywnie jak teraz, ale jak widzimy – rzeczywistość zweryfikowała ten stan rzeczy bardzo brutalnie.

Jeśli decydujecie się na Hazard, pamiętajcie, iż wiąże się on z ryzykiem.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,719FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ