Przez wiele tygodni, fanów FC Barcelony pochłaniały sagi transferowe z udziałem Roberta Lewandowskiego, Raphinhi czy Julesa Kounde. Jednak sytuacja mająca miejsce wokół Frenkiego de Jonga jest znacznie bardziej zawiła i pełna kontrowersji. Jednego dnia Joan Laporta wysyła przekaz, w którym podaje że zarówno klub jak i Frenkie chcą, aby Holender został na Camp Nou. Po czym dziś dowiadujemy się, że w lipcu Duma Katalonii zagroziła swojemu pomocnikowi pozwem za udział w podpisaniu kontraktu niezgodnego z prawem, jeszcze za kadencji Josepa Marii Bartomeu. Dlaczego tak to właśnie wygląda?
„Business is business”
Bolesna prawda wygląda tak, że Frenkie de Jong to jedyny zawodnik FC Barcelony, na którym Blaugrana może zarobić solidne pieniądze. Ale nie chodzi tu jedynie o sam dochód ze sprzedaży piłkarza, po to aby móc sfinalizować transfer Bernardo Silvy z Manchesteru City. Sedno całej tej historii sięga znacznie głębiej. Jakiś czas temu, w sieci zaczęła krążyć lista płac zawodników Barcy (przypadek?). Wg popularnej tabelki, nr 1 na tej liście był właśnie de Jong z pensją rzędu blisko 30 mln euro rocznie. Oczywiście nikt nie wspomniał o tym, że Frenkie niejednokrotnie godził się już na obniżkę tej kwoty po wybuchu globalnej pandemii, jak to miało miejsce z resztą w przypadku wielu innych graczy Barcelony.
Mimo wszystko, nawet nie mając rzeczywistego odzwierciedlenia zarobków de Jonga, można przypuszczać że kontrakt Holendra jest jednym z najwyższych w klubie. A to rodzi poważne problemy w kontekście spełnienia finansowego fair play nakładanego przez władze La Liga. Tu już nie chodzi nawet o to, że Barcelonie brakuje pieniędzy. Te, stopniowo uwalniane ze słynnych już „dźwigni finansowych”, pozwoliły przecież na przeprowadzenie wielu hitowych transferów. Presja, która ciąży na katalońskim klubie, dotyczy przede wszystkim kwestii rejestracji zawodników i zmieszczenia całej kadry w limicie płac. Odejście żadnego innego piłkarza Barcelony nie byłoby w stanie dać Blaugranie tyle komfortu w tym zakresie.
Chelsea i Manchester United czekają tylko na sygnał
Jestem w stanie uwierzyć, że słowa Xaviego i prezesa Laporty płyną w jakimś stopniu prosto z serca. Oni naprawdę nie chcieliby, aby Frenkie odszedł, ale niestety klub znajduje się w takiej sytuacji, że Barcelona w zasadzie nie ma innego wyboru. Najsmutniejsza w całej tej sytuacji jest jednak postać samego de Jonga. Ten chłopak na każdym kroku letniego presezonu pokazywał, że drugiego takiego gościa nigdzie Barca nie znajdzie. Po Holendrze widać, że gra w Barcelonie to jego marzenie. I zdecydowanie nie chce, aby ten piękny sen dobiegł końca już teraz.
Sam nie wiem, jak to wszystko się skończy. Zakładam jednak scenariusz, że Frenkie de Jong przejdzie ostatecznie do Chelsea. United jest raczej mniej preferowanym kierunkiem z racji na brak gry w Lidze Mistrzów. A ta mogła by być jedynym pocieszeniem dla holenderskiego pomocnika, w całej tej smutnej historii…