Profesor Richard Jensen zatrzymał serię Rakowa

Zgodnie z logiką Ekstraklasy – to po prostu musiało się stać. Raków Częstochowa w ostatnich dniach zbierał dziesiątki pochwał, a seria zwycięstw we wszystkich spotkaniach sięgnęła 10 wygranych. Mimo, że jesteśmy dopiero na starcie sezonu, zespół Papszuna już był koronowany na nowego mistrza. No i nadeszło starcie z Górnikiem Zabrze. Zespołem nieprzewidywalnym, który nie przegrał żadnego z trzech ostatnich spotkań ligowych z Rakowem.

Raków liczył na wygraną niskim nakładem kosztów

„Medaliki” wyszły na dzisiejszy mecz w mocno „alternatywnym” składzie, m.in. bez Iviego, Tudora czy Gutkovskisa. Co z tego, skoro zespół z Częstochowy miał mieć piekielnie mocną ławkę rezerwowych i miał to potwierdzić z Górnikiem?

REKLAMA

W pierwszej połowie Raków dał się wciągnąć w grę Górnika, a przed zmianą stron dogranie Erika Janžy wykorzystał Aleksander Paluszek. Faworyzowany zespół gości schodził do szatni z niekorzystnym wynikiem. Z wejściem na murawę Iviego oraz Gutkovskisa, Raków ruszył po swoje. Na swoje wysokie noty zapracowali wówczas Kevin Broll oraz Richard Jensen, czyli dwa letnie wzmocnia zabrzan.

Z perspektywy kibiców drużyny prowadzonej przez Bartoscha Gaula ponarzekać można na ofensywę. Szymon Włodarczyk powinien być skuteczniejszy, a mecz wcześniej byłby „zabity”. Górnicy bardzo dobrze wyglądali w defensywie i za to ogromne słowa uznania.

Raków da się pokonać i to jasny sygnał dla wszystkich, którzy gloryfikują ten zespół. Marek Papszun i jego zawodnicy wciąż mają wiele pracy przed sobą i chociaż jedna porażka nie przekreśla wielu zwycięstw, daje sygnał, że trzeba twardo stąpać po ziemi.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,713FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ