Chelsea traci pozycję lidera. Czy to czas wieszczyć kryzys?

Dwa tygodnie temu najpierw rozbili 3:0 Leicester na King Power Stadium, a potem przejechali się po Juventusie, wygrywając aż 4:0. Chelsea była jak walec rozjeżdżający kolejnych rywali. Można się było zastanawiać, czy ktoś jest w stanie ich zatrzymać. Pozycja lidera na krajowym podwórku i tylko siedem punktów straconych w pierwszych 12 kolejkach. The Blues jawili się jako główny kandydat zarówno do wygrania Premier League, jak i obrony triumfu w Champions League. Jednak w ostatnim czasie nie wszystkie tryby maszyny Thomasa Tuchela funkcjonują jak należy. W poprzednich trzech kolejkach Chelsea uzbierała zaledwie cztery punkty i spadła na trzecie miejsce w tabeli. Teraz przed Tuchelem ważne zadanie, aby udowodnić, że ostatnie tygodnie to był tylko wypadek przy pracy, a nie początek kryzysu.

Spadek formy Chelsea

Porażka z West Hamem (2:3) była dopiero drugą w obecnym sezonie ligowym. Wcześniej The Blues przegrali jedynie przeciwko Manchesterowi City (0:1). Generalnie, wszystkie zespoły, które nie walczą o mistrzostwo, Chelsea pokonywała niezwykle regularnie. O ile, Liverpoolowi i The Citizens zdarzały się wpadki przeciwko słabszym drużynom, tak ekipa ze Stamford Bridge aż do spotkania z Burnley zremisowanego 1:1 była bezbłędna. The Blues w pierwszych 10 kolejkach stracili punkty jedynie z dwoma drużynami, z którymi prawdopodobnie będzie biła się o tytuł – Liverpoolem i Manchesterem City. Z roli faworyta Chelsea wywiązywała się znakomicie. Jeżeli mieli wygrać, to po prostu wygrywali.

REKLAMA

Dlatego też ostatnie mecze mogą kibiców The Blues niepokoić. W poprzednich pięciu kolejkach Chelsea wygrała tylko dwa razy. Owszem, stratę punktów z The Clarets można wytłumaczyć sporym pechem, nieskutecznością pod bramką rywali i dobrą dyspozycją Nicka Pope’a. Model oczekiwanych goli (xG) wycenił okazje The Blues na 3,01. Z resztą zaraz potem przyszły dwa zwycięstwa wspomniane już wcześniej – z Leicester i Juventusem. Niemniej jednak, w kolejnych spotkaniach coś przestało funkcjonować. Remis z będącym w słabej formie Manchesterem United (1:1), nieprzekonujące zwycięstwo z Watfordem (2:1) i sobotnia porażka z West Hamem. W żadnym z tych meczów The Blues nie byli zespołem, który tak zachwycał jeszcze dwa tygodnie temu.

Błędy indywidualne

Z drugiej strony The Blues stracili punkty z Czerwonymi Diabłami, które przed startem kampanii mogły wydawać się dla nich realnym konkurentem w walce o mistrzostwo oraz Młotami, które w kolejnym już sezonie są rewelacją ligi i walczą o miejsce w pierwszej czwórce. Z kolei z Watfordem Tuchel dokonał aż sześciu zmian w składzie, a i tak udało się wygrać. Dlatego też raczej nie ma co przesadnie bić na alarm i ogłaszać kryzysu. Chelsea nadal jest w grze o mistrzostwo, a takie słabsze serie już pod wodzą Tuchela się zdarzały – w końcówce ubiegłego sezonu (porażka w finale FA Cup i dwie przegrane w trzech ostatnich kolejkach) oraz pod koniec września (przegrane w słabym stylu z Man City i Juventusem). Za każdym razem The Blues jednak potrafili szybko się po nich podnosić.

Co więcej, duży wpływ na gorsze wyniki w ostatnim czasie miały proste błędy indywidualne. Przeciwko Man United antybohaterem okazał się Jorginho, którego fatalne przyjęcie piłki doprowadziło do straty bramki. Ponadto Edouard Mendy również się nie popisał, podając piłkę bezpośrednio do Freda, który jednak nie potrafił tego wykorzystać. W zasadzie – nie licząc tych dwóch sytuacji stworzonych przez The Blues – Czerwone Diabły nie miały żadnych groźnych okazji. Zespół Tuchela miał ten mecz pod całkowitą kontrolę i znów można było mówić o pechu i nieskuteczności pod bramką przeciwnika. Wartość xG Chelsea wynosiła 2,35 przy 0,65 przeciwnika.

Z kolei w rywalizacji z West Hamem Chelsea po raz pierwszy w tym sezonie straciła więcej niż jedną bramkę w meczu, a kluczową rolę znów odegrały błędy indywidualne poszczególnych zawodników. Pierwszą bramkę The Blues stracili po rzucie karnym sprokurowanym w bardzo głupi sposób przez Mendy’ego do spółki z Jorginho. Golkiper ekipy ze Stamford Bridge nie popisał się również przy trzecim, decydującym o zwycięstwie Młotów golu. Francuz dotychczas był jednym z najlepszych bramkarzy w Premier League i wielokrotnie ratował swój zespół przed utratą punktów.

Kontuzje ważnych zawodników

Analizując słabszą formę Chelsea, nie sposób nie wspomnieć także o kontuzjach kluczowych graczy w zespole Tuchela. W spotkaniu Ligi Mistrzów z Juventusem z urazami boisko opuścić musieli N’Golo Kante i Ben Chillwell. Obaj byli wówczas w naprawdę dobrej formie. Jako, że kontuzjowany również od pewnego czasu jest Mateo Kovacić, środek pomocy Chelsea nie wygląda najlepiej. Owszem, Ruben Loftus-Cheek w wielu meczach prezentował się bardzo dobrze, jednak nie jest to poziom Francuza czy Chorwata. Podobnie jak Marcos Alonso, który zastępować musi Bena Chilwella na lewym wahadle.

Ponadto po meczach z Burnley i Man United, w których The Blues razili nieskutecznością wielu ekspertów zwracało uwagę na absencję Romelu Lukaku. Oba te spotkania były podobne do wielu z poprzedniego sezonu, kiedy ekipa ze Stamford Bridge miała problem z wykończeniem dogodnych sytuacji ze względu na brak klasowego snajpera w polu karnym. Mimo wszystko, jak dotąd Thomas Tuchel nie do końca potrafi wykorzystać Lukaku. Belg w trwającej kampanii w 14 spotkaniach (9 w pierwszym składzie) zdobył tylko cztery bramki i zaliczył jedną asystę. W starciu na London Stadium Lukaku zagrał całą drugą połowę, jednak wciąż nie wyglądał jak zawodnik odpowiednio wkomponowany do zespołu. Belg grał zbyt statycznie, a jego koledzy nie potrafili wypracować mu dogodnej sytuacji. W efekcie w drugiej części gry The Blues w ofensywie prezentowali się o wiele gorzej niż w pierwszej.

Grudzień kluczowy dla Chelsea

Mimo wszystko, nie można wszystkiego tłumaczyć kontuzjami, brakiem szczęścia i indywidualnymi błędami. Obok Pepa Guardioli, Tuchel ma najszerszą kadrę w całej lidze. Na każdą pozycję ma on do wyboru co najmniej dwóch zawodników, co może okazać się kluczowe w najbliższym miesiącu. W grudniu Chelsea zagra siedem spotkań (5 w lidze, 1 w Champions League i ćwierćfinał Pucharu Ligi) – wszystkie z zespołami spoza Big Six, a 2 stycznia czeka ich prestiżowe starcie z Liverpoolem. Na pozór terminarz może wydawać się łatwy, idealny do tego, aby wyjść z dołka. Jednak to wygranymi z takimi drużynami zdobywa się mistrzostwo. Aby nie wpaść w kryzys, Chelsea musi nawiązać do formy z początku sezonu. Kiedy byli niezwykle regularni i z roli faworyta wywiązywali się perfekcyjnie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,738FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ