ŁKS w coraz większym kryzysie. Wnioski po meczu z Rekordem

Rezerwy każdego z polskich klubów mają na celu przede wszystkim ogrywanie młodych zawodników i przygotowywanie ich do gry w pierwszej drużynie w przyszłości. Poza tymi celami szkoleniowymi ważne są jednak wyniki, dzięki którym wiele „dwójek” dobrze radzi sobie w trudnych rozgrywkach. Niestety nie można tego powiedzieć o ŁKS-ie II Łódź, który jest przedostatni w tabeli Betclic 2 Ligi i nie robi wiele, by zacząć piąć się w górę stawki. Kolejna przegrana, tym razem 0:3 z Rekordem Bielsko-Biała z pewnością nie pomoże Rycerzom Wiosny w powrocie na dobre tory. O przyczynach porażki gospodarzy (i nie tylko) piszę w moich wnioskach po tym starciu. Zapraszam do lektury!

1. Fantastyczny początek

Od samego początku spotkania nikt nie odpuszczał. Piłkarze dawali z siebie wszystko i co chwilę pod którąś z bramek działo się coś ciekawego. Już w kilkunastu pierwszych minutach meczu swoje świetne okazje miały zarówno ŁKS, jak i Rekord. Po stronie gospodarzy najbliżej otwarcia wyniku był Koki Hinokio, który po krótko rozegranym rzucie wolnym uderzył z dystansu prosto w okienko. Na posterunku był jednak golkiper przyjezdnych, Wiktor Kaczorowski, który zdołał sparować piłkę na rzut rożny.

REKLAMA

Jego koledzy z ofensywy atakowali przynajmniej równie mocno, co Ełkaesiacy. Swoje szanse mieli między innymi Dariusz Pawłowski, który z prawej strony boiska strzelił w poprzeczkę, a także kapitan Rekordu, Daniel Świderski. W pierwszym kwadransie meczu zmarnował on wyśmienitą sytuację, pudłując po dośrodkowaniu z prawej strony placu gry. Chwilę później 30-latek był jednak adresatem centry z przeciwległego skrzydła i wykorzystał ją do rehabilitacji. Nie dość, że tym razem poprawił celownik, to także zdołał pokonać bramkarza. Dzięki temu w 18. minucie meczu było już 1:0 dla bielszczan. Zadowoleni mogli być jednak nie tylko oni, lecz także neutralni widzowie, gdyż boiskowe wydarzenia naprawdę trzymały w napięciu.

2. Rekord chciał iść za ciosem

Wyjście na prowadzenie w żadnym razie nie sprawiło, że Rekord zaczął skupiać się wyłącznie na działaniach obronnych. Było dokładnie odwrotnie: trafienie tylko zachęciło podopiecznych Dariusza Rudzkiego do kolejnych ataków. Dzięki temu byli oni w stanie pokazać coraz szerszy wachlarz swoich umiejętności ofensywnych. Poza wrzutkami, Rekordziści coraz częściej próbowali także strzałów sprzed pola karnego, rajdów i dryblingów, a także podań prostopadłych. Właśnie po jednym z takich zagrań udało im się ominąć defensywę ŁKS-u, a z wolnej przestrzeni skorzystał Daniel Świderski. Na raty poradził sobie z bramkarzem, dobijając piłkę po jego pierwszej interwencji. Tym samym nie tylko po raz drugi wpisał się na listę strzelców, lecz także udowodnił, że odważne nastawienie całej drużyny jest bardzo opłacalne.

3. ŁKS = niedokładność, brak pomysłu i… brak sił?

Należałoby jednak zapytać, co przez cały ten czas działo się z graczami ŁKS-u? Na początku spotkania wyglądali oni dość dobrze i toczyli z przeciwnikami wyrównany pojedynek. Tym bardziej zaskakująca mogła być więc przemiana, która zadziała się w Rycerzach Wiosny po straconym golu. Wyglądało to tak, jakby kompletnie podłamał on łodzian i pozbawił ich argumentów. Od tego czasu ŁKS był bardzo nieprecyzyjny, przez co mocno ucierpiała celność podań i strzałów. Gospodarzom starcia brakowało też planu na to, jak odpowiedzieć rozpędzonemu Rekordowi. Z tego powodu kolejne ataki coraz bardziej przypominały walenie głową w mur. Uderzenia wprost w przeciwników czy wchodzenie z piłką w najbardziej strzeżone przez obrońców strefy zastępowały próby mądrej, kombinacyjnej gry. W takich warunkach nie było więc mowy o zmniejszeniu dwubramkowej straty do rywali.

Także gra bez piłki stanowczo nie szła ŁKS-owi. W niej piłkarze w biało-czerwonych strojach sprawiali wrażenie pozbawionych zaangażowania lub energii. Pojawiało się bowiem dużo problemów z powrotem na własną połowę po stracie piłki czy nadążania za uciekającymi rywalami. Także podejmowane od czasu do czasu skoki pressingowe nie miały wielkich szans na powodzenie, gdyż brało w nich udział zaledwie 3 lub 4 graczy, a cała reszta nie była nawet zainteresowana ich staraniami. W efekcie jedynym zadaniem Rekordu było ominięcie pracującej garstki, by wejść w otwierającą się za nimi ogromną wolną przestrzeń.

Tak kiepska dyspozycja piłkarzy Konrada Geregi z pewnością miała przede wszystkim podłoże mentalne. Zaczęła się wraz z pierwszymi kłopotami i ze stratą bramki. Te niesprzyjające okoliczności kompletnie podłamały przegrywający ŁKS i zamiast zagrzać piłkarzy z Łodzi do dalszej walki, jakby związały im nogi. Takie podejście w futbolu nie może przynieść nic dobrego, szczególnie w obliczu konieczności gonienia wyniku…

4. Niewystarczające przebudzenie

W drugiej połowie rywalizacji miało miejsce pewne przebudzenie ŁKS-u, ale było ono niewystarczające. Skończyło się bowiem na kilku przyzwoitych próbach ofensywnych, natomiast rezultat odmienił się… na niekorzyść gospodarzy. Rekord przetrwał bowiem dobry moment rywali, a następnie sam wymierzył kolejny cios i ostatecznie rozstrzygnął losy meczu. Było już 3:0, a poza wynikiem również obraz gry jednoznacznie przemawiał na korzyść ekipy z Pogórza Śląskiego.

ŁKS przegrał więc kolejny mecz i przedłużył serię ligowych spotkań bez zwycięstwa do 10. Dodatkową okolicznością niesprzyjającą jest fakt, iż w końcówce spotkania drugą żółtą kartką za symulowanie ukarany został Lenard Szczygieł. Sytuacja robi się więc naprawdę trudna. Skoro przedostatni w tabeli zespół nie był w stanie powalczyć z również znajdującym się w dolnej części stawki Rekordem, to pojawia się pytanie, kiedy może nadejść przełamanie. Z pewnością nie będzie o nie łatwo podczas wyjazdowych spotkań z silnymi drugoligowcami, jakimi są Świt Szczecin i Unia Skierniewice. Właśnie te kluby będą teraz mierzyć się z ŁKS-em i oba zapewne postarają się wykorzystać ciężką sytuację łodzian do ich pokonania i zarobienia ich kosztem 3 kolejnych punktów.

ŁKS II Łódź 0:3 Rekord Bielsko-Biała (Daniel Świderski 18′, 33′, Jan Ciućka 79′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    138,820FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ