Jak podaje portugalski serwis Record angielski klub zainteresowany jest Matheusem Nunesem ze Sportingu Lizbona. Wolverhampton zaoferował za zawodnika 50 milionów euro. Przy czym dana kwota rozłożona by była na samą kwotę odstępnego w wysokości 45 milionów plus 5 milionów zawartych w bonusach.
Nowy najdroższy
Nunes w przypadku dopięcia transakcji stałby się najdroższym piłkarzem sprowadzonym przez Wolverhampton. Poprzedni rekordzista Fabio Silva kupiony 5 września 2020 roku za 40 milionów nadal jest częścią wilczego stada. Ten młody napastnik na razie się jeszcze nie zwrócił (kontrakt ma do 2025, więc ma szansę się rozwinąć). Ten fakt nie odstrasza jednak włodarzy na tyle by właśnie przebić jego sumę i spróbować z kolejnym portugalskim talentem.
Wyróżniający się dobrym panowaniem nad piłką Nunes dostał w poprzednim sezonie jedną z takich recenzji, po których musiał zagościć w wielu notesach. Po niezbyt udanym dla Sportingu dwumeczu Ligi Mistrzów z Manchesterem City, to właśnie on uzyskał drogocenną pochwałę od samego Pepa Guardioli. Hiszpan stwierdził po wysokim triumfie jego drużyny w pierwszym meczu, że pomimo pewnych trudności i pomyłek jest on jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.
Nic tylko kupować
W poprzednim sezonie Nunes był jednym z podstawowych ogniw Leões. Statystycznie był najskuteczniejszym dryblerem w zespole (średnia 2,5 udanego dryblingu na mecz). Ze Sportingiem wygrał puchary ligi oraz superpuchar Portugalii. Zanotował sezon z dodatkowym wyróżnikiem w Europie. I chociaż jego główne liczby nie porywają, to jego umiejętności organizacji początkowych faz ataku są na pewno w cenie.
Jeśli na brytyjskiej wyspie byłby w stanie nawiązać do poziomu jakim odznaczył go Guardiola, to z automatu Wolverhampton zdobywa kozaka. Być może nawet na wsparcie walki o większe cele. Wiele rzeczy przemawia za tym, że z aklimatyzacją nie będzie mu tak ciężko. Zwłaszcza z powodu liczby graczy tej samej narodowości zasilającej skład. Niemniej w świecie futbolowych transferów nie ma gwarancji na nic. Na pewno Nunes wolałby odpalić z miejsca zamiast podzielić los Fabio Silvy.