Większa energia i intensywność. Jak zmieni się Wolverhampton?

W letnim oknie transferowym stracili aż dziesięciu zawodników, w tym dwóch środkowych pomocników, którzy byli filarami drużyny od momentu awansu do Premier League. Jak dotąd zakontraktowano tylko czterech nowych graczy, z czego dwaj już wcześniej byli wypożyczeni, a jeden to rezerwowy bramkarz. Ponadto na niecały tydzień przed pierwszym meczem sezonu klub opuścił ówczesny trener Julen Lopetegui. Wszystko wskazywało na to, że Wolverhampton czeka kolejny ciężki sezon. Wielu ekspertów wskazywało ich nawet jako kandydata do spadku. Mimo wszystko, spotkanie pierwszej kolejki przeciwko Manchesterowi United pokazało, że w drużynie drzemie spory potencjał, a nowy szkoleniowiec Gary O’Neil ma pomysł jak go wykorzystać.

REKLAMA

Wolverhampton zabrakło skuteczności

Pomimo, że Wilki przegrały z Manchesterem United 0:1, to ich postawa na Old Trafford była jednym z największych pozytywnych zaskoczeń pierwszej kolejki Premier League. Wolves nie przestraszyli się ekipy Erika ten Haga i od początku chcieli narzucić własne warunki gry. Zespół O’Neila starał się rozgrywać akcje krótkimi podaniami od własnej bramki i nie bał się zakładać wysokiego pressingu. Taktyka ta okazała się skuteczna, co odzwierciedlają statystyki. Wilki oddały więcej strzałów (23 do 15), częściej uderzały w światło bramki (6 do 3) i miały niemal takie samo posiadanie piłki (49 do 51%). Z kolei statystyka xG (goli oczekiwanych) była podobna dla obu drużyn.

Oczywiście duży wpływ miał na to przebieg meczu i to, że Wilki musiały gonić wynik. Niemniej jednak, tak duża dominacja w końcówce meczu zasługuje na słowa uznania. W poniedziałkowym spotkaniu Wolverhampton zabrakło po prostu szczęścia i skuteczności. Według modelu xG – w zależności od źródła – Wilki „zasłużyły” na około dwa gole. Mimo to, zawodnicy O’Neila razili nieskutecznością i ani razu nie trafili do siatki. Wolves od kilku sezonów cierpi na brak rasowego snajpera potrafiącego pół sytuacji zamienić na bramkę. W poniedziałek również było to widoczne.

W poprzednim sezonie Wilki strzeliły zaledwie 31 goli, najmniej w całej lidze. Ponadto mieli też najniższe xG, najmniejszą liczbę „dużych szans”, drugą najmniejszą celnych strzałów, trzecią najmniejszą uderzeń z pola karnego oraz czwartą najmniejszą wszystkich strzałów. Wilki w poprzednim sezonie nie tylko raziły nieskutecznością, ale przede wszystkim nie kreowały sytuacji. Według modelu xG „powinni” oni zdobyć tylko cztery gole więcej niż w rzeczywistości strzelili. Gorsze pod tym względem było aż siedem zespołów. Dlatego Gary O’Neil i kibice Wolverhamtpon po pierwszym meczu mogą patrzeć w przyszłość z optymizmem. Co prawda, drużyna nie zdobyła bramki, ale wreszcie zaczęła stwarzać okazje.

Większa intensywność w środku pola

Najbardziej widoczną zmianą w porównaniu do poprzedniego sezonu była jednak intensywność i energia, z jaką grał zespół O’Neila. W minionej kampanii Wilki były jednym z najbardziej nijakich zespół w całej Premier League. W grze Wolverhamtpon brakowało dynamiki, szybkości i energii. Często grali oni po prostu za wolno, nie potrafiąc skorzystać z atutów swoich ofensywnych zawodników. W meczu z Manchesterem United było widać ewidentną zmianę. Wilki były nastawione na wygrywanie pojedynków w środku pola i szybkie przejście do ataku po odbiorze piłki. Już w pierwszej połowie Wolves miało kilka okazji na wyjście na prowadzenie po tego typu akcjach.

Gary O’Neil dobrze ocenił potencjał swojego zespołu i umiejętności poszczególnych zawodników. Nie mając Rubena Nevesa i Joao Moutinho nie wymagał od swoich zawodników, aby starali się konstruować ataki pozycyjne. Były trener Bournemouth w środku pomocy postawił na piłkarzy grających na wyższej intensywności, bardziej dynamicznych, aktywniejszych w odbiorze piłki i potrafiących wygrywać pojedynki. Z kolei z przodu szybkość i umiejętność dryblingu Matheusa Cunhi czy Pedro Neto sprawiała, że Manchester United miał spore problemy z zatrzymaniem kontrataków Wilków. Wolves bardzo dobrze potrafiło wykorzystać momenty dezorganizacji rywala w defensywie po stracie piłki.

Wolverhampton nastawione na szybki atak

Po pierwszym meczu Wolves pod wodzą Gary’ego O’Neila można zakładać, że Wilki będą zespołem nastawionym na fazy przejściowe. Po odbiorze piłki będą starali się jak najszybciej przetransportować piłkę pod pole karne rywala i zakończyć akcję strzałem. Oczywiście takie nastawienie mogło wynikać z tego, że Wolverhampton mierzyło się z jedną z najlepszych drużyn Premier League. Wiadomo było, że na Old Trafford przeciwko Manchesterowi United nie będą mieć inicjatywy i nie będą zmuszeni do gry w ataku pozycyjnym. Wilki mogły nastawić się na szybkie kontrataki, gdyż przystępowały do tego spotkania nie będąc faworytem. Być może ze słabszymi przeciwnikami taktyka Wolves będzie wyglądała zupełnie inaczej.

Niemniej jednak, wydaje się, że w dłuższej perspektywie Gary O’Neil będzie chciał, aby jego zespół grał w podobny sposób, jak w poniedziałek przeciwko Czerwonym Diabłom. W minionym sezonie Bournemouth prowadzone przez Anglika prezentowało podobny styl gry. Wisienki nastawione były na szybkie ataki i bezpośrednią grę. Przeciwko Manchesterowi United Wilki zagrały podobnie, jednak stosowały zdecydowanie bardziej intensywny pressing oraz częściej budowały akcje krótkimi podaniami. W poprzednich rozgrywkach Bournemouth miało najwyższy współczynnik PPDA (passes per defensive action – im niższy wskaźnik tym bardziej intensywny pressing) oraz podejmowało najmniej prób odbiorów w ostatniej tercji boiska. Tymczasem w poniedziałkowym spotkaniu Wilki pozwalały na mniej podań zanim podjęły próbę odbioru niż Manchester United (13,5 do 15).

Potrzebne odejścia?

Po odejściu Rubena Nevesa, który w poprzednim sezonie rozegrał ponad 3000 minut i z sześcioma golami wspólnie z Danielem Podencem był najlepszym strzelcem zespołu oraz Julena Lopeteguiego, który obejmując zespół na ostatnim miejscu, zapewnił spokojne utrzymanie, wydawało się, że Wilki będą potrzebowały czasu, aby odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jednak pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera pokazał, że odejścia te wcale nie muszą być aż tak bolesne. Paradoksalnie być może były one Wolverhampton potrzebne, aby zmienić styl gry i dostosować go bardziej pod charakterystykę poszczególnych piłkarzy.

Julen Lopetegui – pomimo uratowania drużyny przed spadkiem – wcale nie wyciskał z niej pełni potencjału. Jego pobyt na Molineux ciężko jednoznacznie ocenić, co sugerują także głębsze statystyki. Natomiast Ruben Neves był jednym z najlepszych piłkarzy i głównym kreatorem gry Wolves w ostatnich latach. Niemniej jednak, z Portugalczykiem w składzie zespół zmuszony był do tego, aby ukryć jego mankamenty (brak dynamiki i szybkości) w fazie defensywnej. Odejście Portugalczyka może być symbolem nowej ery w Wolverhampton. Ery, w której Wilki staną się drużyną bardziej energiczną, intensywną i bazującą na szybkości. Oczywiście ciężko wyciągać wnioski po pierwszej kolejce, jednak mecz z Manchesterem United pokazał, że droga, którą obrał Gary O’Neil może prowadzić do sukcesu. Na Wolves wreszcie można było patrzeć z zaciekawieniem.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ