Szaleństwo na Metropolitano, Dembele daje Barcelonie trzy punkty!

Obie ekipy miały w tym szlagierze sporo do ugrania. Gospodarze potrzebowali punktów, by wskoczyć do TOP 4. Barcelona z kolei chciała wykorzystać wczorajsze potknięcie Realu i rozsiąść się na fotelu lidera. Do tego dochodził prestiż i fantastyczna atmosfera na Civitas Metropolitano. Mimo absencji Roberta Lewandowskiego, spotkanie to miało wszystko, by obwołać je hitem 16. kolejki LaLiga.

REKLAMA

Proszenie się o kłopoty

Pierwsze minuty zwiastowały nam wyrównaną rywalizację, lepsze okazje stwarzała sobie jednak ekipa Xaviego. Zagrożenie pod bramką Oblaka powstawało głównie po błędach w rozegraniu piłki przez gospodarzy. Jeden z takich błędów przytrafił się m.in. najnowszej perełce w składzie Rojiblancos, wychowankowi Pablo Barriosowi. Gościom brakowało jednak początkowo skuteczności, okazje marnowali Dembele czy Fati, pozwalając tym samym defensorom Atletico na gaszenie pożarów we własnej szesnastce.

Od początku pachniało golem dla Blaugrany i takowy padł w 22. minucie. Wtedy to fantastycznym rajdem popisał się Pedri, piłka dotarła do Gaviego, a ten wyłożył ją jak na tacy do Dembele. Francuz tym razem nie miał problemów z wykończeniem i strzałem w lewy róg otworzył wynik spotkania. Barca zasłużenie prowadziła na Metropolitano.

Podjęta rękawica

Po stracie gola Atletico wreszcie postanowiło poważniej popracować na połowie rywala. Podopieczni Simeone agresywniej naciskali na Barcę i mogło doprowadzić do wyrównania, gdy na 10. metrze do piłki wyskakiwał niepilnowany przez nikogo Gimenez. Urugwajczyk nieznacznie się pomylił, był to jednak impuls dla gospodarzy, że Barca jest dziś podatna na ciosy.

Taki cios mógł paść w 42. minucie. Wtedy to w dogodnej sytuacji znalazł się Antoine Griezmann. Francuz opanował w polu karnym gości piłkę od Carrasco i oddał mocny strzał. Wtedy jednak na posterunku stanął Marc-Andre ter Stegen, popisując się kapitalną interwencją. Dzięki dobrej postawie Niemca i marnej skuteczności zawodników Atleti Barcelona schodziła na przerwę ze skromnym prowadzeniem.

W obecnej kampanii LaLiga FC Barcelona straciła tylko 6 bramek.

Nieskuteczna szarża

Początek drugiej połowy należał do gospodarzy. Atletico zachowało impet z końcówki pierwszej odsłony meczu, przez co praktycznie nie opuszczaliśmy połowy bronionej przez ekipę z Katalonii. Problem w tym, że dominacja gospodarzy nie przekładała się na bramki, okazje marnowali Griezmann czy Llorente. Barcelona starała się przetrwać napór Rojiblancos i odpowiadała zrywami Ousmane’a Dembele. Francuz przez większość drugiej połowy właściwie w pojedynkę stanowił o sile ataku Dumy Katalonii.

Minuty mijały, a sytuacja z perspektywy Barcelony trochę się uspokajała. Goście przetrwali najgorsze minuty i przez chwilę szukali drugiej bramki. W 72. minucie po rzucie rożnym udało się nawet skierować piłkę do siatki, jednak w tej sytuacji Ferran Torres znajdował się na spalonym. Diego Simeone szukał nowych rozwiązań, na boisku pojawili się Morata, Correa czy Lemar, lecz wciąż Los Colchoneros brakowało konkretów. Kolejne zalążki akcji rozbijały się o Christensena, Araujo czy ter Stegena.

Końcówka meczu to znów nerwowa postawa Barcelony i bezowocny napór Atletico. W ostatnich minutach Barca skupiała się już wyłącznie na przeszkadzaniu gościom. Już w doliczonym czasie gry nerwy puściły Stefanowi Saviciowi i Ferranowi Torresowi. Obaj gracze postanowili powalczyć ze sobą w parterze i bardzo dobrze sędziujący to spotkanie Jose Luis Munuera Montero ocenił ich wysiłki na dwie czerwone kartki. Później piłkę meczową miał Griezmann, jednak w stuprocentowej okazji jego uderzenie z linii brakowej wybił Jules Kounde.

Bezcenna wygrana

Ostatecznie Barcelona dowiozła skromne prowadzenie do końca i podniosła z murawy w Madrycie trzy punkty. Duma Katalonii absolutnie nikogo dziś do siebie nie przekonała, jednak niezły początek pierwszej połowy wystarczyła, by wracać do domu ze zwycięstwem. Triumf ten może smakować tym bardziej, iż Barca zyskała trzy oczka przewagi nad drugim w tabeli Realem. Banda Diego Simeone może z kolei pluć sobie w brodę, gdyż mimo naprawdę solidnej postawy Rojiblancos zostają po tej rywalizacji z niczym.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ