Od poprzedniej kolejki Stal Mielec okupuje ostatnie miejsce w tabeli. Nie ma w tym ani krzty przypadku. W ostatnich 8 spotkaniach mielczanie zdobyli zaledwie 2 punkty. Ktoś z Ekstraklasy spaść musi i na chwilę obecną wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że jednym ze spadkowiczów będzie właśnie Stal. Nie ma czasu do stracenia i jeśli ekipa z Podkarpacia chce spędzić w Ekstraklasie jeszcze jeden sezon, musi niezwłocznie punktować. A ku temu była okazja – do Mielca przyjechał pogrążony w chaosie Górnik Zabrze. Zespół z Górnego Śląska przegrał trzy ostatnie mecze, a w dodatku zwolnił Jana Urbana, w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach. Zabrzanie potrzebują jedynie rozstrzygnąć kwestię dokładnego miejsca w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Nie grożą im bowiem ani spadek, ani europejskie puchary.
Esencja Ekstraklasy…
Sałatka jarzynowa z niedzieli zapewne jeszcze stanowiła obciążenie dla piłkarzy, bowiem ten mecz zaczął się ospale, bez fajerwerków. Nieco lepiej radził sobie Górnik, lecz w tym przypadku to akurat żadna pochwała, bo nic z tej przewagi nie miał. Pierwszy raz niebezpiecznie zrobiło się w 11. minucie, ale Taofeek Ismaheel, po precyzyjnym podaniu Lukasa Podolskiego uderzył obok słupka. Dużo działo się w środkowej części boiska. A wiadomo wszakże, że jeśli tam głównie rozgrywa się akcja, to nie mamy do czynienia z ciekawym widowiskiem. Górnik powoli się rozkręcał, ale nie na tyle, by realnie zagrozić podopiecznym Ivana Djurdjevicia. W 20. minucie Podolski ponownie sprawił kłopoty, tym razem bezpośrednio z rzutu wolnego. Nie bez problemów, ale mocne uderzenie obronił Jakub Mądrzyk.
Pod bramką obu zespołów działo się coraz więcej, lecz to nie były wystarczająco przekonujące ataki. Bardziej to przypominało starania maturzysty podczas pisania wypracowania, byle tylko jakoś przekroczyć limit 300 słów. Brakowało przede wszystkim konkretów – jasnych, klarownych sytuacji, gdzie można by było powiedzieć „no, tu powinien być gol”. Dobrze, że piłkarze obu zespołów wreszcie wzięli się za grę, było już lepiej w porównaniu do pierwszego kwadransa. Górnik wciąż pokazywał więcej na boisku, ale nic z tego nie wynikało. W 38. minucie Luka Zahović był sam na sam, ale w tej sytuacji Słoweniec chyba się inspirował Janim Atanasowem w meczu Puszczy z Radomiakiem. 45 minut i bezbramkowy remis. Piłkarze Górnika i Stali to jednak potrafią zanudzić człowieka, nie ma co…
Nawet czerwona kartka nie pomogła Górnikowi wygrać meczu
Zespół z Podkarpacia mógł rozpocząć drugą połowę z przytupem. Z dogodnej okazji nie skorzystał jednak Robert Dadok, który mocno przestrzelił, mając przed sobą jedynie bramkarza. Czerwona latarnia Ekstraklasy lepiej weszła w drugą połowę, przeważając przy piłce. W pierwszych 10 minutach gospodarze zdążyli oddać dwa strzały, lecz żaden z nich nawet nie zmierzał w światło bramki. W 61. minucie to się zmieniło i tylko genialny refleks Filipa Majchrowicza uchronił Górnik przed stratą gola po strzale Pyry Hannoli. Ofensywa Górnika do 70. minuty w zasadzie wcale nie zagrażała obronie Stali, a liczba jego strzałów wynosiła okrągłe 0. Z tego chciała skorzystać Stal. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego mielczanie umieścili piłkę w siatce, lecz o golu nie było mowy – Mateusz Matras, asystujący koledze przy strzale, znalazł się na spalonym.
W Mielcu wciąż bez goli, ale przy takiej formie Filipa Majchrowicza chyba ciężko się dziwić… ?
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 22, 2025
? Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/Jt6WmrL7lz
Sytuacja Stali jest ciężka, to wie każdy. Ale jeszcze bardziej skomplikowała się w 77. minucie, kiedy to drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Piotr Wlazło, po sfaulowaniu Patrika Hellebranda. Górnik miał zatem niecały kwadrans na to, aby wykorzystać osłabienie gospodarzy. Stal z kolei była zmuszona cofnąć się do defensywy – lepszy jeden punkt niż żaden. W 86. minucie Ismaheel świetnie dryblował, a wykończenie? Minimalnie niecelne.
Trudno cokolwiek ciekawego napisać o tym meczu, bo on sam w sobie nie był interesujący. Remis z Górnikiem raczej nie będzie tematem, o którym w Mielcu będzie mówiło się długo. Ważniejsze są jego konsekwencje, bowiem Stal pozostaje ostatnią drużyną w tabeli Ekstraklasy, nie korzystając z sobotniego potknięcia Śląska. Na dole tabeli jest gorąco, więc każdy punkt w następnych meczach może zmienić sytuację jak w kalejdoskopie. Górnik z kolei przerwał serię 3 porażek z rzędu i wreszcie punktował. To mu wiele nie dało i zabrzanie pozostali na 9. miejscu w tabeli.