Dwunaste w historii spotkanie obu ekip. Zdecydowanymi faworytkami były Polki, wygrały 8 dotychczasowych pojedynków, rywalki zajmują dopiero 14. pozycję w rankingu FIVB. Tajki miały być „spacerkiem”, pewnymi trzema punktami. Rzeczywistość okazała się dla nas dużo bardziej bolesna…
Jest źle.
Polki fatalnie rozpoczęły to spotkanie. Niemoc w ataku, pewne siebie Tajki i tragiczne wybory w ataku naszych zawodniczek doprowadziły do wyniku 0-6. Rywalki popełniały sporo błędów, dzięki czemu „podały nam pomocną dłoń” (10-11). Zła passa Biało – Czerwonych w ofensywie trwała, nasze dziewczyny miały ogromne problemy ze skończeniem pierwszej akcji. Reprezentacja Tajlandii napędzała się, świetnie broniły każdą piłkę po ich stronie boiska (13-19). Sytuacja była bardzo trudna i ostatecznie Tajki wygrały pierwszą partię 18-25. Jest źle, bardzo źle…
Dlaczego nie zagraliśmy tak od początku?
Dużo lepiej wyglądał początek kolejnego seta w wykonaniu naszych pań. Polki zaczęły czytać grę rywalek, skrzydła były skuteczne, poprawiło się również przyjęcie (13-3). Kapitalną zmianę dała Magdalena Jurczyk, była nie do zatrzymania na środku siatki. Biało – Czerwone gromiły Tajki, wchodziła nam w zasadzie każda możliwa piłka. Siatkarską „rzeźnię” zakończyliśmy udanym challengem! Drogie panie, nie można było tak grać od początku?
Witamy w świecie kobiecej siatkówki
Dużo bardziej wyrównana była kolejna partia spotkania. Tajki odbudowały swoją siatkówkę, u nas wróciły za to błędy własne… (8-12). Dobrze radziła sobie Stenzel, na rozegraniu niezłych wyborów dokonywała Wołosz. Tajlandia trzymała wysoką skuteczność w przyjęciu, co pozwoliło im na dokładne rozgrywanie pierwszych akcji (10-14). Powróciła polska niemoc w ataku, skuteczne były natomiast rywalki… (19-23). Polki próbowały gonić, ale nie potrafiliśmy przełamać Tajek (22-25). Przegraliśmy seta, który może okazać się kluczowy w ostatecznym rozrachunku…
Będzie tie-break!
Niesamowitą wojnę nerwów oglądaliśmy w kolejnym secie. Oba zespoły zdobywały punkty „falami” – kilka oczek przewagi Tajek, a po chwili prowadzenie Polek. Nareszcie zaczął funkcjonować polski blok, w ataku „ciągnęła” nas również Magdalena Stysiak. Niestety nasza atakująca zacięła się w kluczowym momencie i konieczna była zmiana (18-17). Biało – Czerwone łapały długie przestoje, przez które czekała nas bardzo nerwowa końcówka (22-21). Nasze panie wytrzymały wojnę nerwów i zakończyły seta blokiem! Piekielnie trudny finał czwartego seta dla Polek!
W tie – breaku ekipy grały punkt za punkt. Dobrze wyglądało przyjęcie po obu stronach siatki, często oglądaliśmy piłki w pierwsze tempo. Polki cały czas były o „oczko” do przodu, aż do stanu 9-9. Przez nasz błąd bardzo ważną przewagę zdobyły Tajki, która tylko dodała im pewności siebie (10-9). Na pojedynczy blok nadziała się Stysiak, ale udany challenge wziął Lavarinii! Pokerowa zagrywka naszego selekcjonera (11-11). Niestety, przez kolejne błędy własne Tajlandia miała piłkę meczową, którą rywalki wykorzystały…
Ta porażka boli, bo może być kluczowa w kontekście walki o Igrzyska. Z taką grą nie pojedziemy do Paryża. Dramatycznie skomplikowały sobie sytuację Polki.