Reprezentacja Polski a zmiana pokoleniowa. Dlaczego potrzeba czasu?

Jesteśmy już 2 miesiące po EURO 2024, teraz weszliśmy w fazę Ligi Narodów. Reprezentacja Polski wciąż przechodzi zmianę pokoleniową. To nie jest takie proste, jak się wydaje. My jako naród, jak zwykle chcielibyśmy wszystko od razu. A tak się nie da. Przynajmniej moim zdaniem.

Wystarczy odpalić jakiekolwiek social media i śledzić tam temat piłki nożnej. U nas w Polsce zawsze wiemy najlepiej. Jak uzdrowić Ekstraklasę, jak zrobić z naszej kadry maszynę. Problem w tym, że to nigdy nie następuje od razu. Ludzie chcieliby pstryknąć palcem i od razu wszystko zmienić. Grać pięknie jak Hiszpania i skutecznie jak… też Hiszpania. Ale to działa na zasadzie mieć ciastko i zjeść ciastko. Ostatnio czytałem bardzo dobry tekst Szymona Janczyka z weszlo.com o lidze czeskiej. Opisuje tam dokładnie, jak to się stało, że Czesi mogą mieć dobrą ligę, a my nie. Nawet pomimo posiadania potencjalnie mniejszych zasobów finansowych. Wszystko opierało się o cierpliwość. Opierało się na ryzyku, czy może bardziej metodzie prób i błędów. U nich ten proces zaprocentował tym, że teraz wyprzedzają naszą ligę jeśli chodzi o działania w Europie. Czy w naszej reprezentacji też nie możemy pozwolić sobie na trochę cierpliwości?

REKLAMA

Słowo klucz – cierpliwość

Reprezentacja Polski w ostatnich latach osiągnęła największy sukces na EURO 2016 we Francji. Kadra Adama Nawałki do dzisiaj powoduje łezkę w oku wśród większości, jak nie wszystkich rodaków. Ten zespół oglądało się dobrze. Można było czuć się dumnym, że jest się Polakiem, a nasi piłkarze nie zawodzą. Kluczem w tym sukcesie była cierpliwość. Adam Nawałka dostał pełną dowolność w dobieraniu sobie składu. Miał czas na testowanie różnych wariantów. Miał swoje autorskie pomysły, które nie zawsze były trafione. Ale jak przyszło wybrać skład na duży turniej, to po metodzie prób i błędów udało się skompletować pamiętny zespół. I to nawet pomimo posiadania w niej piłkarzy z ligi polskiej. Sęk w tym, że byli oni dobierani według klucza cech. Nasz selekcjoner szukał określonych zadaniowców i takich piłkarzy właśnie znalazł. Ludzie o tym zapominają. A reprezentacja Polski na tym zyskała.

Ludzie zawsze się do czegoś przyczepią

Dzisiaj pojawiają się powołania, a internet zaczyna swoją grę. Co robi w kadrze ten, czemu nie ma tamtego. Czemu gra Marcina Bułka, a nie Łukasz Skorupski. Dlaczego Michał Probierz tak zestawia obronę, a nie inaczej. No ale właśnie. Od tego jest selekcjoner, żeby o tym decydować. To jest czas, aby w powiedzmy sobie szczerze, lekko niepotrzebnych nikomu rozgrywkach testować różne rozwiązania. Celnie opisał to Dariusz Szpakowski w programie „Wysoki Pressing” na Canal+ Sport.

Na futbolu znamy się wszyscy, całe społeczeństwo – 38 milionów. Mamy swoją wizję itd. I jest człowiek, który odpowiada za kadrę. Jeśli oczekujemy zmiany pokoleniowej, budowania tej reprezentacji, to kiedy on ma to robić, jak nie w meczach Ligi Narodów? – powiedział komentator, a później dodał – Zagrał w takim, a nie innym ustawieniu, jeśli chodzi o drugą linię, było błędów, całe mnóstwo itd. Ale musi próbować, bo nie ma czasu. Ten jego czas to Szkocja, Chorwacja, a za chwilę październik: Portugalia, Chorwacja. To jest tylko sześć spotkań.

Spadek do Dywizji B naprawdę nie będzie najgorszym scenariuszem. Ważne jest, abyśmy przygotowali skład na eliminacje do Mistrzostw Świata 2026. Tutaj celem jest utrzymanie się w dywizji. Tam reprezentacja Polski musi awansować. Innej opcji nikt nie zakłada. Nie będzie więc wielu miejsc na błędy.

Zacznijmy patrzeć na obie strony medalu

My skupiamy się zawsze na tym, co jest złe. A bo to Jakub Piotrowski znowu nie gra dobrze. Paweł Dawidowicz gra, a według wielu nie powinien. Obrona znów jest niezgrana i popełnia błędy. Wspomniana obsada bramki. Ja bym się skupił jednak na tym, co już Michałowi Probierzowi się udało.

Zrobił z młodego Nicoli Zalewskiego jednego z liderów. Mało kto obecnie wyobraża sobie wyjściowy skład bez 22-latka z AS Romy. Z pewnością można selekcjonerowi zapisać dopracowanie stałych fragmentów gry, bo to obecnie jest nasza mocna strona. W grze kadry też jest coraz więcej pozytywów. Jeden z takich pozytywów mamy na tym filmiku. Cała akcja polegająca na wymianie podań. Nie ma paniki, nie ma lagi do przodu. Takie momenty powinny budować ten zespół. W porównaniu do katarskiego Mundialu – przepaść.

źródło: X Mileny Drozd (@MilenaMDrozd)
Ważne jest to, co selekcjoner mówi na konferencjach

Podoba mi się to, że Probierz na konferencjach zawsze stara się wskazywać dobrą stronę medalu. Najświeższy przykład z konferencji przed meczem z Chorwacją – Nie oceniałbym, że Dawidowicz wyglądał źle, jako półlewy stoper. Musimy pewne elementy dopracować, rozmawialiśmy o tym. Budowanie zawodnika po złym występie. To jest klucz, żeby zgrać kadrę i pokazać, że trener ufa piłkarzom.

O meczu ze Szkocją (3:2) mówił tak – Zabrakło nam trochę mądrości, ale w Glasgow przyznaję, że po stracie gola był bardzo dobry moment 25 minut, tyle że potem to się wymknęło. Zwracanie uwagi na to, że jako drużyna mamy fragmenty, gdzie gramy dobrze. To samo było po porażce z Austrią, gdy Probierz po meczu upierał się, iż do drugiej bramki prowadziliśmy grę. Większość odbiera to jako populistyczne gadanie, albo szukanie pozytywów na siłę. Ale reprezentacja Polski wewnętrznie na tym zyskuje.

Nasz selekcjoner może i ma swoje nietrafione decyzje. Ale kto się nie myli. A jeśli będziemy całe życie skupiali się na błędach, to popadniemy w jakąś paranoje poprawiania szczegółów. Ludziom się nigdy nie dogodzi. Widać jednak po Michale Probierzu, że on nie zamierza się przejmować opinią publiczną. I to mu się ceni.

REKLAMA

Reprezentacja Polski może być jak kadra chorwacka?

W wywiadzie Filipa Macudy ze Sport.pl chorwacki zawodnik Dino Štiglec powiedział słowa, które pasują do tego tekstu jak się patrzy.

Podchodzimy do tej Ligi Narodów spokojnie. Wszyscy widzą, że jest zmiana generacji i nie ma wielkich oczekiwań. Do zbudowania dobrej drużyny potrzeba dużo czasu. To są jednak bardzo młodzi zawodnicy, którzy potrzebują czasu, by się zbudować. […] To jest normalne, że zdarzy się gorszy wynik.

Po nieudanym EURO w Niemczech chorwacki związek nie zdecydował się na zwolnienie Zlatko Dalicia. Wiedzą dobrze, że w ich kadrze następuje wymiana pokoleniowa i tam potrzeba czasu. Postawili na zaufanie. Czy to im się opłaci? Czas pokaże. Ale jak to mówią – kto nie ryzykuje, nie pije szampana.

Do czego dążę. Można krytykować działania kadry czy selekcjonera, ale róbmy to w sposób konstruktywny. Częściej patrzmy na plusy. Na pozytywy w naszej grze. Na to co się udaje, a co nie. I bądźmy cierpliwi. Naprawdę. Po ostatnich latach, gdzie co chwilę mieliśmy jakieś zmiany, szczególnie jeśli chodzi o selekcjonerów, to teraz mamy szansę na stabilizację. A w piłce nożnej stabilizacja i cierpliwość bardzo często procentuje. Dajmy Michałowi Probierzowi w spokoju układać reprezentację według jego wizji. Czas na ocenianie przyjdzie po następnym dużym turnieju (chyba że na niego nie pojedziemy, to trochę wcześniej). A może w prezencie za cierpliwość i zaufanie dostaniemy kolejny sukces na miarę kadry Adama Nawałki? Tego nam, jako Polakom życzę.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,731FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ