Real Madryt znowu rozczarowuje i przegrywa z Realem Sociedad!

Real Madryt kolejny raz w ostatnich tygodniach zanotował słaby występ w rozgrywkach LaLiga. Na 4 dni przed finałem Pucharu Króla z Osasuną i tydzień przed pierwszym meczem z Manchesterem City w ramach półfinału Ligi Mistrzów Królewscy przegrali 0:2 z Realem Sociedad.

REKLAMA

Wyrównana pierwsza połowa

Drużyna Realu Madryt zjawiła się na Reale Arena bez kilku kluczowych postaci, co rzucało się w oczy. Najmocniej odczuwany był brak Karima Benzemy. Ancelotti zdecydował się wystawić od pierwszej minuty Mariano Diaza, a ten nie do końca odnajdował się na boisku. Nie pomagali mu w tym koledzy, którzy wydawali się unikać zagrań do niego. Rodrygo próbował wejść w buty Viniciusa, ale widać było, że brakuje mu przebojowości starszego kolegi. Wynik był taki, że największe zagrożenie pod bramką Realu Sociedad tworzyli obrońcy Realu, a konkretnie Eder Militao. Brazylijczyk dwukrotnie próbował strzałem głową, ale w obu sytuacjach nie trafił w światło bramki.

Obrońcy Realu tworzyli zagrożenie pod bramką Alexa Remiro, ale jednocześnie byli powodem problemów pod własną bramką. Rudiger wyglądał niepewnie, i kilkukrotnie tracił równowagę przegrywając pojedynek z graczami Txuri-Urdin. Podobnie było w przypadku Edera Militao, który rozgrywał kolejny słaby mecz w ostatnim czasie. Real Sociedad dochodził do dobrych sytuacji, ale na ich drodze stawała albo poprzeczka, albo Thibaut Courtois. Przy lepszym wykończeniu, ekipa gospodarzy powinna prowadzić jeszcze przed przerwą.

Problemy Realu Madryt

Co jednak gospodarzom nie udało się w pierwszej połowie, udało się już na początku drugiej. Już w 47. minucie do bramki trafił Takefusa Kubo, a asystował mu… Eder Militao. Brazylijczyk zachował się bardzo niepewnie w pobliżu własnego pola karnego, po czym posłał podanie wzdłuż boiska. Piłka minęła zaskoczonego Courtoisa, a Kubo nie omieszkał wykorzystać tego prezentu. To jednak nie był koniec problemów Realu. Kwadrans później nieodpowiedzialnie zachował się Dani Carvajal, łapiąc drugą żółtą kartkę na przestrzeni 8. minut. Hiszpan musiał opuścić boisko, a Królewscy stali przed trudnym zadaniem gonienia wyniku w dziesiątkę.

Zawodnicy Realu Madryt byli dzisiaj pogubieni w obronie, a w ofensywie pozbawieni kreatywności. Nie mieli pomysłów na przedarcie się przez defensywę Realu Sociedad, a jedyne zagrożenie stwarzali ze stałych fragmentów gry. Zmiennicy nie byli w stanie dać odpowiedniej jakości, co tylko uwydatniło problemy ze zbyt wąską kadrą. Real Madryt bez Benzemy i Viniciusa wygląda jak przypadkowa drużyna, a nie zeszłoroczny mistrz Hiszpanii.

Zespół Imanola Alguacila pokazał natomiast ogromne wyrachowanie. Wyszli na spotkanie z pomysłem, który nie opierał się jedynie na grze defensywnej. Kontrolowali przebieg meczu, co było jeszcze wyraźniejsze przy grze w przewadze. Swój dobry występ zaznaczyli drugą bramką, którą w końcówce zdobył Ander Barrenetxea. Wykorzystali problemy Realu Madryt, jednocześnie zamykając im wszelkie drogi do własnej bramki. Dzięki temu Txuri-Urdin umacniają się na pozycji numer 4, a Real Madryt może już jutro spaść na trzecie miejsce, jeżeli swój mecz wygra Atletico Madryt.

Real Sociedad – Real Madryt 2:0 (Kubo 47′, Barrenetxea 85′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ