Prawie czerwony Di Natale

Di Natale związał się z klubem, który raczej nie liczył się w walce o najwyższe cele. Wielokrotnie spekulowano o jego możliwych przenosinach do drużyny z większymi możliwościami. On sam jednak wolał zostać w swoim ukochanym Udinese.

Zrobiłem to, ponieważ jest to bardzo ważny klub dla mnie. Zawdzięczam wiele rodzinie Pozzo, która pozwoliła mi na stanie się tym, kim jestem dzisiaj i jakie mam znaczenie dla tego miasta. Ludzie z tego regionu nauczyli mnie kultury ciężkiej pracy i szacunku. Miałem wiele ofert, gdy opuszczałem Empoli w 2004 roku, ale historia i liczby udowadniają, że postąpiłem słusznie. Było kilka możliwości, aby odejść z Udinese, lecz tak naprawdę była tylko jedna drużyna, dla której mógłbym grać. Był to Liverpool – z uwagi na atmosferę i stadion. Kiedy zakontraktowali Andreę Dossenę w 2008 roku, skontaktowali się również ze mną, ale nic z naszych rozmów nie wynikło.

wypowiedź Antonio Di Natale opublikowana na brytyjskim portalu Express

W swojej karierze miał okazję zmierzyć się z The Reds i to właśnie na Anfield. W sezonie 2012/13, w meczu grupowym Ligi Europy, zdobył nawet pierwszą bramkę dla swojego zespołu, zaś same Le Zebrette ostatecznie pokonały angielskiego przeciwnika.

REKLAMA

Chociaż do samego transferu nigdy nie doszło, ciekawie jest sobie wyobrazić Di Natale w czerwonej koszulce. Do tego doszłaby wizja duetu stworzonego wraz z Fernando Torresem, który kto wie, czy nie siałby spustoszenia w całej Premier League.

Pierwotnie opublikowano 13.10.2020 r.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,601FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ