Piątka skompletowana — Aluron nadal niepowstrzymany w Lidze Mistrzów

Pewni awansu Jurajscy Rycerze walczyli głównie o to, aby zapewnić sobie pierwsze miejsce (które obecnie zajmuje) w grupie, uprawniające do bezpośredniej gry w ćwierćfinale bez brania udziału w dodatkowej rundzie. Aby zachować dobrą pozycję, Aluron nie mógł pozwolić sobie na pogubienie punktów w Austrii. I chociaż klub z Polski był zdecydowany faworytem, to nie mógł sobie zdobyczy dopisywać jeszcze przed meczem. Tirol okupuje co prawda ostatnie miejsce, ale potrafi sprawiać problemy nawet najmocniejszymi. Udowodnił to zresztą w czwartej kolejce Champions League przeciwko Allianz Milano. Włoski zespół wygrał co prawda mecz bez straty seta, ale w dwóch przypieczętował triumf dopiero po walce na przewagi.

Systematyczny spadek wyzwania

Aluron bardzo szybko zyskał przewagę (0:3), mając Karola Butryna na zagrywce. Jednak z powodu błędów wcześniej wspomnianego przeciwnik złapał kontakt (2:3). Aczkolwiek ten był w rzeczywistości bardzo krótki i dzięki działaniom Butryna oraz Gladyra żółto-zieloni ponownie zbudowali trzypunktowy dystans (4:7). Sytuacja ze zdobywaniem i gubieniem na przestrzeni seta bardzo często się powtarzała. Dopiero gdy Innsbruck zdobył swój piętnasty punkt, to Aluron odskoczył dalej (15:19) i wydawało się, że nie pozwoli doskoczyć przeciwnikom. Ta wiara istniała bardzo długo, bowiem przy samym końcu podopieczni Michała Winiarskiego nadal zachowywali dość bezpieczną odległość (20:23). Jednak seria pomyłek przy serwisie i wykończeniu akcji sprawiły, że Tirol wyrównał, a następnie przejął inicjatywę (24:23). Na szczęście dla Zawiercia nie był w stanie skończyć swoich piłek setowych. Co ostatecznie na nim się zemściło, zaś w bólach przyklepał pierwszego seta.

REKLAMA

Poziom trudności spadł drastycznie w przypadku drugiej partii. Po niedługiej wymianie ciosów (3:3) przyjezdni podkręcili tempo i już z niego nie zeszli. Można było być w naprawdę ciężkim szoku jak bardzo drużyna, która dopiero co prowadziła wyrównany bój z faworytami była w stanie zmarnieć w kolejnej batalii. Być może Innsbruck przeznaczył za dużo sił w pojedynku o objęcie setowego prowadzenia, że już nie miał za wiele do zaoferowania w kolejnej rundzie. Gospodarze z groźnego boksera przemienili się w nieruchomy worek treningowy, który z radością obijali Jurajscy Rycerze. Aluron pozwolił sobie wbić tylko trzynaście punktów. Mało wskazywało na to, że w drodze po trójkę zderzy się z jakąś nieprzewidzianą przeszkodą.

Wstęp trzeciej partii tylko potwierdził różnicę dzielącą obie ekipy. Tirol nadal nie potrafił wykrzesać z siebie czegoś ekstra. Aluron znowu błyskawicznie wyszedł na przód (2:4) i dzięki swojej mocy systematycznie oddalał się coraz bardziej (4:8). Aczkolwiek należy dodać, że ten set nie był z początku taką miazgą jak wcześniejszy. Zawodnicy Lorenzo Tubertiniego mieli chwilę lepszej gry, za pomocą której zasypali trochę dystans do rywali (7:9). Jednak znowu zabrakło im prędkości, aby rzeczywiście dogonić Aluron. Szybko zgasło Tirolowi przyspieszenie i do końca spotkania przyszło mu już wyłącznie obserwować możliwości prawdziwej wyścigówki (12:20).

Hypo Tirol Innsbruck — Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (30:32, 13:25, 14:25)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,749FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ