Podczas Euro 2020 zrobił furorę swoimi występami przeciwko Finlandii i Włochom. Piłkarski świat ujrzał w nim jeden z największych talentów młodego pokolenia. Jednak niedługo po zakończeniu Mistrzostw Europy, 19-letni wówczas piłkarz Stade Rennais przygasł na wiele miesięcy. Od kilku tygodni znów prezentuje się spektakularnie, notując gole i asysty na francuskich boiskach. Jeremy Doku – jeden z największych talentów młodego pokolenia w drodze na piłkarski szczyt.
Odkrycie turnieju
Cofnijmy się do czerwca 2021 roku i Mistrzostw Europy 2020. Przystępując do europejskiego czempionatu, Jeremy Doku miał na swoim koncie zaledwie 8 występów dla dorosłej reprezentacji Belgii. Utalentowany skrzydłowy z rocznika 2002 wykorzystał swoje szanse w kadrze bardzo efektywnie. Na przestrzeni 365 minut spędzonych na boisku, wychowanek Anderlechtu zanotował 2 gole oraz 2 asysty. Młodzian wprowadził się zatem do drużyny seniorów bardzo pozytywnie.
Na swoją okazję, aby zadebiutować w ME, Doku musiał czekać do ostatniego spotkania fazy grupowej. Belgia podchodziła do meczu z Finlandią mając już zagwarantowany awans do dalszego etapu turnieju, więc Roberto Martinez mógł sobie pozwolić na wystawienie kilku mniej doświadczonych graczy. Pośród nich znalazł się również zawodnik Rennais, który stał się jednym z najmłodszych debiutantów w trakcie turnieju. 18-latek wypadł przeciwko Finom solidnie. Starał się być jak najczęściej pod grą, zaliczył kilka ciekawych zagrań, celny strzał i parę dryblingów. A kiedy wymagały tego okoliczności, pomagał również w defensywie. Jednak prawdziwie przebojowy występ w wykonaniu Doku miał miejsce przeciwko Włochom w 1/4 finału Euro.
Jeremy musiał wejść w buty kontuzjowanego Edena Hazarda, kapitana „Czerwonych Diabłów”. I trzeba przyznać, że jak na swój wiek poradził sobie z presją znakomicie. Doku rozegrał z Italią 90 minut, podczas których:
- wywalczył rzut karny
- zaliczył 8/13 udanych dryblingów
- wygrał 12/22 pojedynki
- był faulowany aż 4-krotnie
Mimo, że Belgia przegrała z przyszłymi triumfatorami rozgrywek 1:2, nie brakowało zachwytów nad grą młodego Doku. Jego 8 skutecznych dryblingów okazało się rekordem dla nastoletniego piłkarza w dużym międzynarodowym turnieju, odkąd gromadzone są tego typu dane. Zawodnik Rennais pokazał wtedy światu namiastkę swoich możliwości, które bez dwóch zdań robiły spore wrażenie.
Bezlitosne kontuzje
Po zakończeniu Euro 2020, Stade Rennais mógł czuć pewną satysfakcję. „Czerwono-Czarni” zapłacili w październiku 2020 roku za Jeremy’ego Doku zawrotne 26 mln euro. Do dziś jest to najdrożej sprzedany piłkarz Anderlechtu oraz drugi najdroższy zakup w historii Rennais. Tak więc klub z Francji mógł tylko zacierać rączki, widząc jak w ich szeregach rodzi się nowa gwiazda futbolu młodego pokolenia. Niestety, ów entuzjazm nie potrwał długo. 22 sierpnia 2021 roku Jeremy Doku opuścił boisko w 43. minucie spotkania z Nantes. To był początek paskudnej serii urazów, która miała trapić młodego Belga przez kolejnych kilkanaście miesięcy.
W okresie od sierpnia 2021 roku do marca 2023 roku, reprezentant Belgii z powodu kontuzji opuścił aż 41 spotkań. Przyczyną były problemy mięśniowe, urazy kolana, uda, czy łydki. Dla piłkarza bazującego na swojej motoryce, ciągłych sprintach i dynamice, taki przebieg wydarzeń był prawdziwą katastrofą. Nie dość, że Doku nie mógł w pełni korzystać ze swoich największych atutów, to na dodatek problemy zdrowotne systematycznie wybijały go z rytmu meczowego. To był ciężki okres, z którym Jeremy musiał poradzić sobie przede wszystkim w sferze mentalnej.
Powrót w wielkim stylu
20-latek radził sobie z kolejnymi urazami jak tylko mógł. Kiedy tylko wracał do gry, zawsze starał się prezentować charakterystyczny dla siebie styl i notować gole oraz asysty. Aktualnie Doku jest w grze nieprzerwanie od ponad dwóch miesięcy i w końcu pokazuje talent, którego świadkami byliśmy jeszcze podczas Euro 2020.
W 6 ostatnich spotkaniach, Jeremy Doku zaliczył 5 goli oraz 2 asysty. Aż trzykrotnie w tym okresie trafiał do drużyny tygodnia Ligue 1 wg portalu Sofascore. I trudno się temu dziwić – oprócz bramek i asyst, ogromną wartość dawał pod tym względem element rozpoznawczy Belga, czyli dryblingi. Tylko w tych sześciu meczach, Doku podjął 46 prób przedryblowania rywali, z czego 38 zakończył powodzeniem. Nagle skrzydłowy Rennais, który rozegrał w tym sezonie 27 spotkań w lidze, z czego zaledwie 11 w wyjściowym składzie, stał się trzecim najskuteczniejszym dryblerem w top 5 ligach europejskich. Statystyka wręcz niebywała i spektakularna.
Szansa na finał z przytupem
Po 36 kolejkach Stade Rennais zajmuje 6 miejsce w tabeli Ligue 1 z dorobkiem 62 pkt. Do lokaty nr 5, gwarantującej udział w europejskich pucharach, klub z Bretanii traci tylko 1 oczko. 27 maja, drużynę Bruno Genesio czeka szalenie ważne spotkanie z czwartym AS Monaco. Jeśli Rennais wygrałby z zespołem z księstwa, a piąte Lille straciłoby punkty z Nantes, „Czerwono-Czarni” wskoczyliby na czwartą pozycję w lidze, stając się faworytami do gry w Lidze Europy.
Tak się składa, że tego samego dnia 21. urodziny obchodził będzie… właśnie Jeremy Doku. Mecz z Monaco jawi się zatem dla Belga jako idealna okazja na celebrację własnego święta poprzez udany występ w arcyważnym pojedynku z silnym rywalem. Belgijski skrzydłowy będzie mógł sprawić radość zarówno sobie jak i wszystkim fanom Rennais, którzy w sobotni wieczór znajdą się na stadionie Roazhon Park.
Czy można wymarzyć sobie lepszy scenariusz na efektowne zakończenie ligowej kampanii?