Najlepsi bez transferów. Liverpool imponuje skutecznością.

Manchester City przed sezonem za 100 mln funtów sprowadził Jacka Grealisha. Chelsea kupiła Romelu Lukaku za 97,5 mln. Manchester United najpierw wydał około 70 mln na transfer Jadona Sancho, a następnie zszokował cały piłkarski świat ponownie sprowadzając Cristiano Ronaldo, jednego z najlepszych zawodników w historii futbolu. Z czwórki kandydatów do tytułu jedynie Liverpool nie wzmocnił ataku gwiazdą za grube miliony. Co więcej, The Reds zasilił jedynie na samym początku okienka Ibrahima Konate. Dlatego też ekipę Jurgena Kloppa niewielu kibiców wskazywało jako potencjalnego mistrza Anglii. Tymczasem to właśnie Liverpool ma najlepszą ofensywę w Premier League.

REKLAMA

Nowsze nie zawsze znaczy lepsze

Jednak nie tylko angielskie drużyny szalały na rynku transferowym. Przecież, gdy Leo Messi przychodził do PSG wszyscy zachwycaliśmy się tercetem, jaki stworzy z Neymarem i Mbappe. Paryżanie z urzędu stali się murowanym kandydatem do wygrania tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Taką drużynę w końcu stworzyć można tylko w Football Managerze. Tak to już jest, że na pierwszy rzut oka wszystko, co nowsze wydaje się lepsze. W tym przypadku wszyscy przerzucamy uwagę na to, jak współpracować będą Messi, Neymar i Mbappe, co Grealish wniesie do Manchesteru City, czy Lukaku okażę się brakującym elementem w układance Tuchela i czy powrót Ronaldo na Old Trafford sprawi, że Manchester United odzyska dawny blask. Nikt nie zaprząta sobie głowy tym, czy tercet Salah – Firmino – Mane będzie mógł nawiązać rywalizację z całą resztą. Przecież był on modny jakieś dwa czy trzy lata temu. W futbolu to wieczność.

Cała ta ekscytacja tym, co nowe przysłania nam całą resztę. Tych, którzy na rynku transferowym nie wydawali pieniędzy. Postawili na stabilizację składu, znane twarze, co czasem okazuje się lepszym rozwiązaniem. Jurgen Klopp stwierdził, że nie ma sensu wydawać pieniędzy na nowych napastników, skoro wciąż w dobrej formie są ci będący w klubie. Transfer potencjalnej gwiazdy mógłby paradoksalnie okazać się problemem. Trzeba byłoby znaleźć dla niej miejsce w podstawowej jedenastce i dostosować pod nią styl gry. Tak jak w przypadku Ronaldo w ekipie Czerwonych Diabłów. I jak się okazuje, Niemiec miał rację. The Reds są obecnie bezapelacyjnie najskuteczniejszym zespołem. Po ośmiu rozegranych kolejkach zdobyli 22 bramki. O sześć więcej niż będące drugie w tej klasyfikacji Chelsea oraz oba zespoły z Manchesteru. Daje to średnio o 0,75 więcej gola na mecz.

W Europie lepszy tylko Bayern

Ponadto, jeżeli sprawdzić wszystkie ofensywne statystyki Liverpool po prostu dominuje w Premier League. Ekipa Jurgena Kloppa jest liderem w strzałach (165, drugi Manchester City 142), uderzeniach celnych (53, drugi Manchester United 46) oraz golach oczekiwanych (21,5, drudzy The Citizens 16,9). W lidze The Reds strzelają średnio 2,75 gola na mecz. Gdyby podtrzymali takie tempo do końca rozgrywek skończyliby sezon ze 104-105 golami. Ostatni raz więcej zdobył Manchester City w rekordowym dla nich sezonie 2017/18 (106).

Co więcej, gdyby doliczyć do tego pozostałe rozgrywki średnia strzelanych goli przez podopiecznych Kloppa jest jeszcze wyższa. W 12 meczach ekipa z Anfield trafiała do siatki rywali 36 razy, co daje średnią 3 bramek na spotkanie. Ponadto po wrześniowej przerwie na reprezentacje The Reds są jeszcze skuteczniejsi. W dziewięciu spotkaniach zdobyli 30 goli (średnia 3,33 na mecz). Jedynym meczem, w którym nie trafiali do siatki przynajmniej trzykrotnie było starcie z the Citizens zremisowane 2:2. W topowych pięciu ligach w Europie lepszy pod tym względem jest jedynie Bayern. Bawarczycy – nie licząc rywalizacji w Pucharze Niemiec z czwartoligowym Bremer – strzelają średnio 3,82 gola na mecz, co jest wynikiem kosmicznym.

Oczywiście, ciężko porównywać to na tak wczesnym etapie sezonu. Spory wpływ ma zarówno siła ligi, jak i klasa rywali, z jakimi mierzyły się poszczególne drużyny. Mimo wszystko pokazuje to, że czasem warto spojrzeć szerzej i nie zachłysnąć się tak szybko nowymi transferami. Przecież zarówno Liveprool, jak i Bayern w lecie nie szaleli na rynku transferowym, a to ich grę na początku sezonu ogląda się z największą przyjemnością.

Liverpool w pierwszym garniturze to kandydat do mistrzostwa

Początek obecnego sezonu jest w wykonaniu The Reds kapitalny. Salah ostatnimi meczami udowadnia, że jest zawodnikiem z najwyższej światowej półki. Dobrą formę złapał również Sadio Mane, a wracający po kontuzji Roberto Firmino już zdążył zdobyć pięć bramek. Ponadto w rotacji pozostaje również Diogo Jota, który start kampanii także miał bardzo dobry. Jednak ofensywa Liverpoolu to nie tylko trio z przodu, ale przede wszystkim cały zespół. Łatwość, z jaką gracze Jurgena Kloppa stwarzają sobie sytuacje to zasługa również pomocników, bocznych obrońców czy też samego trenera, który zmodyfikował nieco ustawienie zespołu podczas konstruowania ataków.

W poprzednim sezonie Liverpool często miał kłopoty z rywalami, którzy ustawiali się w niskim pressingu i zmuszali The Reds do gry w ataku pozycyjnym. Klopp, widząc jakie problemy w poprzednim sezonie miał jego zespół ze sforsowaniem nisko ustawionej defensywy rywala, w przerwie między sezonami postanowił znaleźć na to sposób. Trent Alexander-Arnold, jeden z najbardziej kreatywnych zawodników w całej lidze, podczas ataku pozycyjnego ustawia się teraz znacznie bliżej środka boiska. Szerokość w takim przypadku zapewnia Mohammed Salah bądź prawy środkowy pomocnik (na początku sezonu Elliott, teraz przeważnie Henderson). Właśnie to z prawego skrzydła Liverpool w tym sezonie stwarza sobie najwięcej sytuacji.

Po rozbiciu 5:0 Watfordu wśród wielu ekspertów Liverpool wyrósł na głównego kandydata do sięgnięcia po tytuł w tym sezonie. Oczywiście, The Reds są obecnie na drugim miejscu, i wiadomo, że zarówno Chelsea, jak i Manchester City nie odpuszczą tak łatwo walki o tytuł. Jednak to podopieczni Jurgena Kloppa grają najbardziej widowiskowo i przekonywująco. Po nieudanym, naznaczonym kontuzjami, poprzednim sezonie The Reds znów są tym samym zespołem, który wygrywał Ligę Mistrzów i Premier League. Gdy na Anfield wszyscy są zdrowi, przestaje się mówić o wąskiej kadrze i potrzebie transferów. Wówczas Liverpool jest po prostu jedną z najlepszych drużyn w Europie. I warto o tym pamiętać, gdy następnego lata znów to inne kluby będą brylowały na rynku transferowym.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,622FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ