Mikel Arteta i sztuka rozwijania skrzydłowych

Jego wkład w swój piłkarski rozwój podkreślają Raheem Sterling i Leroy Sane. Z 21-letnich Bukayo Saki i Gabriela Martinelliego już zrobił czołowych skrzydłowych w Premier League. Mikel Arteta od pewnego czasu jest zewsząd chwalony za przemianę Arsenalu, ale jest jeden element, w którym hiszpański szkoleniowiec szczególnie się wyróżnia – rozwój skrzydłowych.

REKLAMA

Leroy Sane

Zaczęło się już w Manchesterze City. Mikel Arteta wraz ze startem sezonu 2016/17 rozpoczął pracę na Etihad Stadium w roli asystenta Pepa Guardioli. Wszyscy zawsze pytają mnie o treningi z Pepem, a tymczasem bardzo wiele nauczyłem się od Mikela Artety! – mówił Leroy Sane dla autorów książki „Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny”, Pola Ballusa i Lu Martina. – Wiele rozmawialiśmy o tym, jak przemieszczam się po boisku, jak wychodzić na pozycje, co zrobić z piłką, kiedy korzystać z mojej szybkości. Czasami radzi mi także, żebym był cierpliwszym, żebym zatrzymał się na chwilę i znalazł wolną przestrzeń – dodawał Sane. Arteta w tej samej książce z kolei zaznaczał: – Nasi napastnicy muszą nauczyć się, kiedy ruszać do sprintu, zaczekać, zanim zerwą się do biegu. Nauczyć się korzystać z różnych biegów. (…) Ważne jest, aby trochę namieszać obrońcy w głowie – zmieniać tempo i spróbować go oszukać. Pod tym względem Sane zrobił duże postępy.

Leroy Sane pojawił się w Manchesterze City w tym samym czasie, co Mikel Arteta. Niemiec nie od razu stał się kluczowym piłkarzem zespołu. Początkowo był głównie zmiennikiem, a sam piłkarz tłumaczył to różnicą w fizyczności oraz – przede wszystkim – szybkości, z jaką poruszała się piłka. Nad jego rozwojem mocno pracował właśnie Mikel Arteta. – Gdy nie miał akurat piłki, tracił koncentrację i odpływał gdzieś myślami. Sięgaliśmy po nagrania wideo i pokazywaliśmy mu, gdzie powinien szukać sobie miejsca, jakie ma możliwości. – mówił asystent Guardioli. W drugiej części sezonu Sane przebił się już do podstawowego składu, a największe kłopoty rywalom sprawiał właśnie tym, jak się porusza. Obrońcy nie byli w stanie zatrzymać Niemca, który często dostawał piłki na wolne pole. W drugim sezonie w barwach The Citizens strzelił 10 goli i zaliczył 15 asyst. W trzecim – 10 + 12. Następne rozgrywki, w trakcie których Arteta odszedł do Arsenalu spędził na rehabilitacji po zerwaniu więzadła krzyżowego.

Raheem Sterling

Jeszcze lepsze liczby wykręcał drugi skrzydłowy Manchesteru City, Raheem Sterling. Mikel Arteta został asystentem Pepa Guaridoli rok po przyjściu na Etihad angielskiego skrzydłowego. Sterling wówczas miał za sobą kiepski sezon, aczkolwiek cały zespół był wtedy we wczesnej fazie budowy. Przez trzy sezony pracy z Mikelem Artetą podczas treningów Raheem Sterling był bliski, aby w każdym z nich zaliczyć double-double:

  • 2016/17 – 7 goli i 10 asyst
  • 2017/18 – 18 goli i 15 asyst
  • 2018/19 – 17 goli i 11 asyst

O tym, że Arteta miał duży wpływ na tak dobrą grę Anglika mówił sam Guardiola: – Mikel Arteta pracuje z nim wiele, wiele godzin i dni po treningu, konkretnie nad ostatnią akcją na boisku – nad kontrolą w ostatniej chwili, aby wykonać właściwy ruch na ostatnich trzech lub czterech metrach.Chcieliśmy, żeby grał bliżej pola karnego. Można było odnieść wrażenie, że trochę boi się bramki. Zamierzaliśmy zrobić z niego zawodnika, który w każdym meczu strzeli dla nas gola, nawet jeśli miałby zmarnować dwie czy trzy szanse. – zdradzał szczegóły asystent Guardioli w książce „Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny”. Arteta dodawał także, że pracował z Raheemem nad tymi samymi aspektami, co z Leroyem Sane – tworzeniem sobie przestrzeni samym ruchem, a potem wykorzystywanie jej wbiegając w wolne pole za linię obrony. Obecny szkoleniowiec Arsenalu zwracał uwagę Sterlingowi, aby obserwował otoczenie zamiast skupiać się na najprostszych elementach, jak przyjęciu piłki. One miały przychodzić instynktownie.

Patrząc przez pryzmat statystyk – udało się. Sterling często był krytykowany za marnowanie dogodnych sytuacji, ale jego największym atutem było to, że potrafił się w nich znajdować. Tak, jak mówił Arteta – nieważne, że zmarnuje dwie-trzy sytuacje. Ważne, że regularnie trafiał do siatki.

Bukayo Saka

Przychodząc do Arsenalu Mikel Arteta musiał szyć w temacie skrzydłowych. Wbijając mu szpileczkę trzeba przyznać, że nie udało mu się odrestaurować najdroższego transferu w historii klubu, Nicolasa Pepe, choć sam początek pracy z Hiszpanem był dość obiecujący. Na drugim skrzydle początkowo grał Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk przez pierwsze pół roku prezentował się znakomicie i był głównym architektem wygranego Pucharu Anglii. Zawodnik, który później został odkryciem Mikela Artety grał jednak wówczas na lewej obronie lub lewym wahadle. Ten pomysł Hiszpan podpatrzył u tymczasowego trenera Arsenalu, Freddiego Ljungberga. Kiedy Arteta z poziomu trybun oglądał spotkanie z Evertonem to jednym z najlepszych piłkarzy Kanonierów był właśnie 18-letni wówczas Saka grający na lewej obronie.

Hiszpan przez pierwszy rok wystawiał go na lewym wahadle, ale nie ograniczało to jego potencjału ofensywnego, ponieważ w fazie posiadania piłki Saka grał jak lewy pomocnik robiąc miejsce obiegającemu go Tierneyowi. Gra na wielu pozycjach i w wielu rolach bardzo rozwinęła Bukayo Sakę, ale największy potencjał Anglik zdecydowanie zaczął pokazywać po przesunięciu go na prawą pomoc pod koniec 2020 roku. Saka jest dziś jednym z najbardziej uniwersalnych skrzydłowych na świecie. Jest groźny grając po obu stronach boiska, robi przewagę zespołowi zarówno grając szeroko przy linii, jak i schodząc w półprzestrzenie. Pomimo zaledwie 21 lat sprawia wrażenie idealnego skrzydłowego dla zespołu chcącego długo utrzymywać się przy piłce. Anglik nie jest tak bramkostrzelny, jak skrzydłowi Manchesteru City, kiedy pracował tam Arteta, ale wszystko przed nim. Patrząc na jego tempo rozwoju nie można wykluczyć, że i nabierze tą cechę.

Gabriel Martinelli

Drugi skrzydłowy, który najwięcej zyskał na współpracy z Mikelem Artetą i obecnie gra w podstawowym składzie jest Gabriel Martinelli. Brazylijczyk przez długi czas był zawodnikiem nieco chaotycznym. Zdradzającym przebłyski geniuszu, ale w wielu momentach grającym poniżej swojego potencjału. Martinelli wskoczył do składu w grudniu ubiegłego roku i wygryzł jednego z najlepszych piłkarzy Kanonierów w pierwszej połowie minionego sezonu – Emile’a Smith-Rowe’a (choć Arteta docelowo raczej nie widzi Anglika na skrzydle). Przez rok Brazylijczyk zrobił ogromny postęp.

Zarówno przy Bukayo Sace, jak i Martinellim można zauważyć podobny rozwój. Arteta ukierunkowuje ich w stronę wszechstronnych skrzydłowych. Po lewej stronie piłkarze Arsenalu często zmieniają się pozycjami, więc 21-latek czuje się komfortowo i otrzymując piłkę przy linii, i schodząc bliżej środka w grze kombinacyjnej. Porównując obecnego Martinelliego z tym, którego oglądaliśmy jeszcze w poprzednim sezonie to widać, że poprawił wykończenie, częściej potrafi tworzyć przewagę wygrywając pojedynki, nabrał masy mięśniowej, dzięki której lepiej chroni piłkę oraz szybciej podejmuje decyzje. Krótko mówiąc – z prospektu stał się pełnoprawnym piłkarzem czołowego zespołu Premier League. Wyeliminował ze swojego repertuaru cechy przypisywane młodym graczom. W obecnym sezonie Gabriel Martinelli zdaniem wielu jest najlepszym lewoskrzydłowym w lidze.

REKLAMA

Mikel Arteta zwraca ogromną uwagę na detale.

To trener, u którego wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Nie tylko w funkcjonowaniu całości jako zespół, ale także indywidualnie u każdego zawodnika. Obserwując rozwój Bukayo Saki i Gabriela Martinelliego nie trudno zauważyć, że ich gra stopniowo staje się bogatsza o drobne detale – balans ciała przed przyjęciem piłki, zmylenie przeciwnika, odpowiedni moment na wejście w drybling i ściągnięcie na siebie uwagę obrońców. To wszystko z pozoru są małe rzeczy, ale składając to wszystko w całość powodują, że gra Saki i Martinelliego jest tak efektywna.

***

Fanów Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,607FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ