Media: Kolejorz odpuszcza transfer Kądziora. Dlaczego w Poznaniu ograniczają wydatki?

Damian Kądzior w najbliższym czasie nie trafi do Lecha Poznań. Jak poinformował dziennikarz portalu „Interia Sport” – Sebastian Staszewski, mistrzowie Polski postanowili nie przedstawiać kolejnej oferty za przebojowego pomocnika. Propozycja rzędu 500 tys. euro przesłana przed tygodniem została odrzucona przez Piasta Gliwice, a „Kolejorz” nie zamierza płacić większych kwot. Dlaczego Lech – który przecież wzbogacił się o około 10 milionów euro ze sprzedaży Jakuba Kamińskiego, stara się maksymalnie oszczędzać?

REKLAMA
źródło: twitter/s_staszewski

Według nieoficjalnych informacji, łączne wydatki Kolejorza w letnim okienku transferowym nie przekraczają miliona euro

800 tys. euro kosztował Afonso Sousa (tak podaje serwis transfermarkt), ale Portugalczyk jest bardzo spokojnie wprowadzany do gry. Póki co więcej minut spędził w drugoligowych rezerwach niż występując dla pierwszej drużyny. Być może, Sousa w przyszłości będzie stanowił o sile Lecha, ale przychodząc do klubu nie był gotowy do gry.

Artur Rudko? O dyspozycji ukraińskiego golkipera można pisać wiele, ale faktem jest, że Kolejorz postawił na mocno oszczędnościową opcję. Bramkarz został wypożyczony z Metalista Charków, z którym wiąże go kontrakt do czerwca 2026 roku. Nawet jeśli Rudko pokaże się z dobrej strony i uda mu się zatrzeć niezbyt pozytywne wrażenie z pierwszych spotkań, to i tak Lech będzie musiał pokusić się o wydatek chcąc kontynuować współpracę. Aktualna wartość rynkowa Artura to 800 tys. euro.

Gio Tsitaishvili? Wypożyczony z Dynama Kijów, z którym ma kontrakt do 2025 roku. Swego czasu sugerowano, że Ukraińcy nie sprzedadzą go za kwoty poniżej miliona euro. Reprezentant Gruzji podobnie jak Sousa póki co jest bardzo spokojnie wprowadzany do gry.

Filip Dagerstal? Najnowszy nabytek Kolejorza, wypożyczony z Khimki Moskwa. Szwed ma mieć (nieoficjalnie) wpisaną opcję wykupienia po zakończeniu sezonu 2022/23 i to akurat bardzo dobra informacja dla Lecha. Co więcej, problemy z obsadą środka pola wymuszają skorzystanie z usług Filipa. Nikt nie będzie próbował ogrywać go w zespole rezerw.

Dlaczego Lech boi się podjąć ryzyka?

Kilka tygodni temu, gdy Kolejorz miał jeszcze marzenia awansu do Champions League można było „mocno” wejść w okienko. Wykupić Dawida Kownackiego, zaoferować Piastowi poważniejsze pieniądze za Kądziora. Trudno nie odnieść wrażenia, że Lech postawił na mocno oszczędnościową politykę. Miał być hitowy transfer golkipera? Spoko, ale bramkarz z Ukrainy też może być. Kibice oczekują wzmocnienia ofensywy? Super, bierzemy Tsitaishviliego. Chcecie klasowego środkowego obrońcy? Wypożyczymy niezłego z Moskwy. W świat idzie przekaz, że Lech dokonał 4 wzmocnień, ale za 3 z nich trzeba będzie zapłacić za rok – jeśli klub będzie z nich zadowolony.

Tego typu podejście może spotkać się ze sporą krytyką kibiców – jeśli nie uda się chociażby awansować do Ligi Konferencji. Dla porównania – Sparta Praga sprzedając graczy za 13 milionów euro, w tym okienku wydała już 5.2 miliona na wzmocnienia. Ryzyko niepowodzenia zawsze istnieje, ale przy braku odważnych ruchów – trudno się dziwić, że w XXI wieku tylko raz mieliśmy polski zespół w Lidze Mistrzów…

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,651FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ