Marcin Wrzosek – od półfinału Ultimate Fightera do porażki na FAME MMA

9 grudnia 2015. Ostatni odcinek programu „The Ultimate Fighter 22”, podczas którego podopieczni Conora McGregora i Urijah Fabera walczą o miejsce w UFC. Seria ciesząca się olbrzymim zainteresowaniem wśród fanów mieszanych sztuk walki, tym razem z udziałem niezwykle popularnego Irlandczyka, który trenuje „Zespół Europy”. W gronie czterech najlepszych fighterów tej edycji jest Polak – Marcin Wrzosek. „Polish Zombie” ma wówczas serię 4 kolejnych zwycięstw i celuje w angaż w UFC. Aż się nie chce wierzyć, że sześć lat później ten sam zawodnik będzie „wyrzucony” z KSW, po tym jak przegra walkę na gali wśród internetowych celebrytów.

REKLAMA

Marcin występy w największej organizacji MMA na świecie, miał dosłownie na wyciągnięcie ręki

W eliminacjach do programu pewnie poddał Djamila Chana, potem wyeliminował Toma Gallicchio, a w ćwierćfinale Davide Teymura.

Źródło: Twitter/PolishZombieMMA

Optymizm względem naszego rodaka był wskazany, a sam Zombie wydawał się niezwykle kumatym, wyluzowanym gościem, który staje przed życiową szansą i zrobi wszystko, by przekonać do siebie Danę White’a. Nawet półfinałowa porażka z Saulem Rogersem nie przeszkodziła w szansie występu na gali UFC, która odbyła się 11 grudnia 2015 roku (odcinek programu wyemitowano dwa dni wcześniej, ale nagrano z wyprzedzeniem). Tam, na Polaka czekał inny zawodnik TUFa – Julian Erosa. Niejednogłośną decyzją sędziów, wygraną zaliczył Amerykanin. Wydawało się jednak, że Marcin będzie miał możliwość dalszych występów w Ultimate Fighting Championship, a jeśli nie, to jedna-dwie wygrane i dostanie kolejną szansę.

W tym miejscu warto prześledzić dalszą karierę jego rywala – Juliana Erosy

Po zwycięstwie nad Wrzoskiem, przegrał z Teruto Ishiharą. Wyrzucono go z UFC, ale wrócił – wygrywając Dana White Contender Series. Przegrał trzy kolejne starcia? Znów odbudował się poza UFC, ponownie powrócił i dziś ma na koncie 3 wygrane w 4 ostatnich występach.

Niesamowita determinacja, dzięki której za chwilę będzie pukać do TOP15 rankingu wagi piórkowej. Pewnie nigdy nie zbliży się do czołówki, ale jakby nie patrzeć – 9 występów w UFC uzbierał. Miał konkretny cel, do którego mimo wielu niepowodzeń konsekwentnie zmierzał. Wyrzucano go drzwiami, to wracał oknem. Silniejszy.

Marcin Wrzosek wybrał inną ścieżkę

Po zwolnieniu z UFC, przyjął ofertę występów dla KSW. Rok później był już mistrzem wagi piórkowej, po tym jak pokonał Filipa Wolańskiego oraz Artura Sowińskiego. Pas stracił na rzecz Klebera Koike Erbsta, dziś ma bilans 4 wygranych i 4 porażek pod szyldem KSW. Nie wygląda on imponująco, ale pamiętajmy, że w każdym z pojedynków miał solidnego rywala. Nie podbijał sobie rekordu słabymi przeciwnikami. Prawdopodobnie, jedno-dwa zwycięstw i znów byłby blisko walki o pas KSW, gdzie wyrobił sobie solidną renomę. Wydawał się jedną z twarzy organizacji, oczywiście nie tak mocną jak Mamed czy Pudzian, ale jednak kimś, kto jest rozpoznawany przez polskiego widza. Chęć angażu w UFC odeszła w niepamięć, a Marcin „zaspokoił” się tym, co osiągnął w KSW. Polska organizacja stała się dla niego stacją końcową, a nie przystankiem przed podbojem Stanów Zjednoczonych.

Jakim cudem zgodził się na pojedynek bokserski z „Don Kasjo” na gali FAME MMA?

To oczywiste – dla pieniędzy i rozgłosu. Nie bądźmy jednak obłudni, każdy z nas chce zarabiać, a jednym pojedynkiem wśród celebrytów z pewnością zarobił więcej, niż w krótkim epizodzie dla UFC. Za czasów Ultimate Fightera widziałem w nim kogoś, kto może na dłużej zadomowić się u Dany White’a. Jasne, przegra kilka walk, ale będzie się rozwijał i wyciągał wnioski. Być może tak, jak zrobił Julian Erosa, konsekwentnie dążący do potwierdzenia swojej wartości.

Sam pomysł angażu w KSW nie był zły. Marcin zadowolił się występami w tej organizacji, odrzucając możliwość powrotu do UFC, ale finansowo prawdopodobnie wyszedł na tym lepiej niż wspomniany Erosa. Przeżył kilka wyzwań – z częścią sobie poradził, z innymi nie. To był jego wybór, na który kibice mogą narzekać, ale który można po ludzku zrozumieć. Być może, Marcin był na tyle rozsądny, by wyciągnąć maksa ze swojej kariery? Zrozumiał, że niczego w UFC nie wywalczy, więc związał się z KSW. Gdy ten wątek się nieco wypalił, przyjął ofertę FAME MMA. To oczywiste, że dziś będzie robił dymy, prowokował i szukał zaczepek. Dzięki temu może zapracować sobie na kolejny występ u celebrytów. Ma 34 lata, pragmatyzm stawia ponad „romantycznymi marzeniami”.

Marcin Wrzosek wróci do KSW?

Źródło: Twitter/bajbaju

Mimo wypowiedzi Macieja Kawulskiego (a może właśnie dzięki niej) uważam, że drzwi w KSW będą dla niego otwarte. Chciał spróbować czegoś innego, ma swoje lata, wie, że takich okazji nie można odrzucać. Jego trener z czasów Ultimate Fightera – Conor McGregor również wykorzystał każdą szansę zarobku, przyjmując m.in. walkę bokserską z Floydem Mayweatherem.

Czy Marcin będzie chciał wrócić na szczyt? Raczej nie ma już żadnej presji. Są tacy, którzy marzą o występach w UFC – jak Julian Erosa. Marzenia Marcina Wrzoska sprawiły, że pasja stała się jego źródłem utrzymania. Mistrzostwa KSW i występu w Ultimate Fighterze nikt mu nie zabierze. Mógł inaczej potoczyć swoją karierę, ale myślę, że czuje się na swój sposób spełnionym sportowcem. Skoro KSW zamierza zwiększyć liczbę gal w 2022 roku, to nie wierzę, żeby tak po prostu odpuścili sobie takiego zawodnika. PRowo muszą jakoś wybrnąć z kłopotliwej sytuacji, ale Wrzosek musiałby nieźle przekombinować, żeby na stałe wylecieć z federacji.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,607FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ