10 spotkań, żadnej porażki, kolekcjonowanie punktów i spokojne pokonywanie kolejnych rywali. ŁKS nie mógł rozpocząć kampanii 2020/21 lepiej niż zrobił to w tamtym roku. Zawodnicy grali jak z nut, a po początku sezonu można było śmiało stawiać ich w roli wyraźnego faworyta do bezpośredniego awansu z Fortuna 1. Ligi. Tak się jednak nie stało, a zacięta maszyna z Łodzi odcięła się na dobre dopiero w rundzie rewanżowej. Poskutkowało to „tylko” miejscem w barażach o awans. Tam porażka z Górnikiem Łęczna pogrzebała ich marzenia o powrocie do elity. Cel na ten sezon ponownie jest ten sam – awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tylko tyle i aż tyle.
Wejść w sezon z przytupem
Tylko zwycięstwo. W Łodzi nikt nie myśli nawet o innym scenariuszu niż wygrana z GKS-em Tychy. Jasne, tyszanie nie są łatwym przeciwnikiem, co udowodnili do końca bijąc się o awans w zeszłym sezonie. „Rycerze Wiosny” muszą jednak zwyciężać, aby w tym roku nie doprowadzać do nerwówki w barażach.
Nowy trener kluczem do sukcesu?
Po niepowodzeniu Marcina Pogorzały stery w Łódzkim Klubie Sportowym przejął Hiszpan Kibu Vicuna. Co najważniejsze, porozumiewa się on w języku polskim, co nie jest często spotykane wśród zagranicznych trenerów pracujących w naszych zespołach. Ma to ogromny wpływ na szatnię. Może zadziałać pokrzepiająco szczególnie na zawodników, którzy mają większe lub mniejsze problemy z językami obcymi. Jak powiedział sam trener – chce on kontynuować wizję gry z poprzedniego sezonu, nie budując zaplecza taktycznego „od zera”. Łodzianie postawili na starą szkołę z nowym, rzekomo „lepszym” wykonawcą. Vicuna ma powrzucać pewne zmiany, które mają zapewnić sukcesy, A tym może być tylko zwycięstwo w rozgrywkach pierwszej ligi!
Cel – awans
Kibice są głodni gry ŁKS-u. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że cel w poprzedniej kampanii uciekł im niemal sprzed nosa. „Rycerze Wiosny” powinni zrobić wszystko, by przy akompaniamencie kibiców na nowym obiekcie (który swoją drogą prezentuje się kapitalnie) poprowadzić ŁKS do elity polskiej piłki. Prestiż starć z Wisłą Kraków, Legią Warszawa czy Lechem Poznań jest zgoła odmienny od tego, który towarzyszy rywalom w pierwszej lidze. Pieniądze, oglądalność i medialność Ekstraklasy to coś, czego pragnie każdy zespół. W Łodzi przedsezonowe zmiany nie były na tyle drastyczne, aby zachwiać kręgosłupem drużyny. Czy ekipę Kibu Vicuny stać na awans? Wszelkie znaki na niebie i ziemi sugerują, że tak właśnie jest!