Lautaro Martinez odpowiada Osimhenowi! Inter pewnie wygrywa z Monzą

Inter Mediolan po zdobyciu pucharu Włoch w zeszłym sezonie i dotarciu do finału Champions League w tegorocznej kampanii z pewnością celuje tylko i wyłącznie w mistrzostwo. Dlatego takie mecze jak starcie z Monzą na początku rozgrywek to obowiązek, aby je wygrać. Simone Inzaghi marzy o Scudetto i wie, że musi dysponować siłami tak, aby starczyło pary na cały sezon. Monza to w końcu rywal, który w poprzednim sezonie lubił namieszać z tymi największymi.

REKLAMA

Szybkie otwarcie

„Nerazzurrim” zależało na szybkim otworzeniu wyniku. Widać to było od samego początku starcia. Tak też się stało w 8. minucie. Składną akcję na gola po podaniu Denzela Dumfriesa zamienił Lautaro Martinez. Inter szedł jak po swoje, lecz im dłużej trwała pierwsza połowa, tym niższy bieg wrzucali podopieczni Simone Inzaghiego. Coraz spokojniej i też wolniej kreowali poszczególne akcje. Monza próbowała się odgryzać, lecz była po prostu słabszą drużyną. W atakach brakowało polotu i jakości. Gospodarze bardzo szybko chcieli zabić ten mecz. A to mimo wszystko mogło się zemścić.

W futbolu wszystko jest możliwe i jeden celny strzał może sprawić kłopoty. Czas na wyższą intensywność i lepszą grę jeszcze z pewnością w trakcie sezonu przyjdzie, lecz lepiej wrzucać niższy bieg, gdy ma się pewniejszy wynik niż 1:0. Mimo wszystko Inter wiedział, co robi i sprawiał wrażenie zespołu, który ma wszystko pod kontrolą. Nie bardzo rozumiem, dlaczego Inter nie dążył do ustalenia wyniku spotkania już w pierwszej połowie. Po co czekać do drugiej części spotkania? Tego nie wie nikt, ale tak to wyglądało, jakby piłkarzami kierowało motto: „na wszystko przyjdzie czas”.

Po najmniejszej linii oporu

Jeżeli możemy powiedzieć, że w pierwszej połowie Inter grał na niskim biegu, to w drugiej połowie w ogóle nie uruchomił silnika. Gospodarze grali tak, jakby nie chcieli grać. Zabili ten mecz w 30. minucie i nie zamierzali tego zmienić. Jak coś wpadnie wiecej, to wpadnie. Nawet Monza jeszcze bardziej się otworzyła na chęć doprowadzenia do remisu, lecz tak jak na początku spotkania nie potrafiła tego zrobić z różnych. Aż wreszcie gdy wydawało się, że w tym spotkaniu nie wydarzy się już nic. Gdy wszyscy kibice znajdujący się na stadionie zaczęli usypiać, do głosu znowu doszedł Lautaro Martinez. W 76. minucie strzelił swojego drugiego gola, a asystował mu Marko Arnautovic. Austriak wrócił do Mediolanu po 13. latach i od razu w pierwszym spotkaniu po debiucie zaliczył asystę.

Co do Argentyńczyka to w najlepszy możliwy sposób odpowiedział na dublet Victora Osimhena w meczu z Frosinone. Sam strzelił dwa gole, pokazując, że również zamierza w tym sezonie zapuścić łowy na tytuł króla strzelców Serie A. Tak samo jak Nigeryjczyk widać, że jest w gazie. Ma drużynę, która ewidentnie gra pod niego, a on sam znakomicie to wykorzystuje. Czasem wystarczy tylko dołożyć nogę (jak przy drugim golu), ale tak właśnie zachowuje się klasowy snajper. Szykuje się nam zacięte starcie o miano najlepszego strzelca na przestrzeni całego sezonu. Walka od samego początku. Czego chcieć więcej?

Inter tak naprawdę miał pod kontrolą całe spotkanie. Nie pozwolił swoim rywalom na żadne groźniejsze okazje. Dyktował tempo gry. Kiedy piłkarze Simone Inzaghiego mieli ochotę zwolnić to, to robili. Grali w grę, w trakcie której sami narzucali zasady. Monza była po prostu słabsza, lecz z tak grającym Interem nie ma zbytnio czego szukać. Przyjdą mecze, w których ten zespół będzie mógł powalczyć o punkty. Stać na to tę drużynę. Jest w niej potencjał i na pewno podopieczni Raffaele Palladino jeszcze nie raz go pokażą. Na wszystko przyjdzie czas. Tak samo jak na jeszcze lepszą grę Interu. Chodziło o zwycięstwo w pierwszej kolejce sezonu i to właśnie „Nerazzurri” osiągnęli.

Inter Mediolan – AC Monza 2:0 (Martinez 8′, 76′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,604FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ