Koncert Tottenhamu – podsumowanie 31. kolejki Premier League

Tottenham rozniósł w pył kolejnego przeciwnika, a Arsenal z kolei po raz pierwszy od grudnia stracił punkty z niżej notowanym rywalem, więc w walce o TOP 4 robi się niezwykle ciekawie. Co jeszcze działo się w 31. kolejce Premier League? O tym dowiecie się z naszego podsumowania, w którym w kilku zdaniach przedstawiamy sytuację w każdym klubie. Zapraszamy.

REKLAMA

1. Manchester City

Z Burnley (2:0) oglądaliśmy lepszy Manchester City niż przed przerwą na kadrę. Rozgrywanie płynniejsze, akcje bardziej różnorodne, defensywa pewniejsza. Ale tak naprawdę to była tylko rozgrzewka przed ćwierćfinałem LM z Atletico i dwoma meczami z Liverpoolem. City musi wejść teraz na najwyższe obroty, a Guardiola – biorąc pod uwagę, że rywalizacja na wielu pozycjach jest bardzo wyrównana – trafić ze składem. A, niech padnie to słowo – nie może PRZEKOMBINOWAĆ.

2. Liverpool

Nic się przez tą przerwę reprezentacyjną nie zmieniło. Wygrana, czyste konto, bez forsowania tempa. Chętnie zobaczyłbym, jak Liverpool odrabia straty, ale to się po prostu nie zdarza. Cichym bohaterem tego sezonu jest Alisson. W meczu z Watfordem (2:0) znów zaliczył kluczową interwencję, a chwilę potem zespół objął prowadzenie. Martwić może gorsza dyspozycja Salaha. Na nadchodzący mecz z Man City Liverpool potrzebuje takiego Mo, jak z pierwszego meczu pomiędzy tymi zespołami.

3. Chelsea

Ostatni tak słaby mecz w defensywie The Blues rozegrali w poprzednim sezonie z West Bromem (2:5). Co ciekawe, wówczas też było to spotkanie rozgrywane zaraz po wiosennej przerwie na reprezentacje. Tuchel zagrał czwórką obrońców i można na to zrzucić winę za 4 stracone gole, jednak Chelsea dotychczas grając w takim ustawieniu wyglądała pewnie w defensywie. Mi bliżej do teorii, że gra na 4 obrońców sprawiła, że nie mogli sobie poradzić z pressingiem rywala przy wyprowadzaniu piłki.

4. Tottenham

Tottenham z Newcastle (5:1) zagrał tak dobrze, że na naszej stronie poświęciliśmy im osobny tekst. Od marca żaden zespół nie gra tak efektownie i efektywnie. W całym zalewie pochwał można jednak dostrzec pewne znaki zapytania. W pierwszej połowie zespół Antonio Conte miał kłopoty, aby rozmontować dobrze zorganizowaną obronę Newcastle. Jeśli istnieje jakiś sposób na zatrzymanie tak rozpędzonego Tottenhamu to może właśnie skupienie na defensywę i ograniczenie im przestrzeni za linią obrony.

5. Arsenal

W meczu z Crystal Palace (0:3) ujawniły się braki, które najczęściej były wymieniane w kontekście zespołu Mikela Artety jako te, które mogą odebrać Arsenalowi pierwszą czwórkę – brak doświadczenia i znikoma głębia składu. Nuno Tavares, który zastępował kontuzjowanego Tierneya opuścił boisko już w przerwie, a po drugiej stronie kiepsko wyglądał Cedric – zmiennik Tomiyasu. Arteta teraz nie tylko podnieść zespół mentalnie, ale też znaleźć sposób na zastąpienie nieobecnych zawodników.

6. West Ham

West Ham w meczu z Evertonem (2:1) nie zachwycił specjalnie, ale zgarnął 3 punkty i David Moyes ma powody do zadowolenia. Mam wrażenie, że odniósł to zwycięstwo dokładnie tak, jak sobie zaplanował. Pozwolił rywalom rozgrywać, a jego zespół korzystał z błędów. Kolejny znakomity mecz zagrał Declan Rice, a zwyżkę formy widać także u Michaila Antonio oraz Saida Benrahmy. Dodając do tego powrót po kontuzji Bowena – obecna sytuacja dobrze wróży w kontekście Ligi Europy.

7. Manchester United

Remis z Leicester (1:!) to kolejny mecz, który oddala Manchester United od TOP 4 i daje coraz mocniejsze argumenty, że Czerwone Diabły na grę w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie po prostu nie zasługują. Słabo wyglądała ofensywa, która z jednej z najsilniejszych na papierze przed startem sezonu nagle zrobiła się zaskakująco przeciętna i wąska kadrowo. Manchester United na boisku nie przypomina kolektywu, przez co indywidualne działania każdego zawodnika są na niższym poziomie.

8. Wolverhampton

Bez Jimeneza (pauzuje za czerwoną kartkę), bez Rubena Nevesa (kontuzja), ale ze zwycięstwem nad Aston Villą (2:1). Bruno Lage udowodnił, że jest nieprzeciętnym trenerem świetnie przygotowując plan na to spotkanie. Wolves oddało przeciwnikowi piłkę, oddało teren i swoich szans upatrywali w błyskawicznych kontratakach. Wydawało się, że zamknęli mecz już w pierwszej połowie, ale po zmianie stron dały się we znaki ostatnie problemy w obronie. Na szczęście Wilki mają w bramce Jose Sa.

9. Crystal Palace

Patrick Vieira ma w tym sezonie patent na zespoły grające juego de posicion. Jest niepokonany w starciach z Man City Pepa Guardioli (2:0 i 0:0) oraz Arsenalem Mikela Artety (2:2 i 3:0). We wczorajszym meczu – mimo trzech strzelonych bramek – to defensywa zasługuje na szczególne docenienie. Vieira świetnie potrafi dostosować strukturę pressingu do przeciwnika. Przeciwko Arsenalowi dobrze utrudniali grę ustawiając się w systemie 4-4-2, a później przechodząc na 4-1-4-1.

REKLAMA

10. Leicester

W meczu z Manchesterem United (1:1) widzieliśmy, jak bardzo brakowało przez cały sezon Brendanowi Rodgersowi obrońców pierwszego wyboru. James Justin, Wesley Fofana, Jonny Evans, Timothy Castagne – cała czwórka przed sobotnim meczem miała łącznie 25 występów w wyjściowym składzie w Premier League w tym sezonie, a to w takim układzie obrony grali większość spotkań w pierwszej połowie poprzednich rozgrywek. Długo to trwało, ale Lisy wreszcie zaczynają być pewniejsze w obronie.

11. Aston Villa

Porażka z Wolves (1:2) to już trzecia z rzędu The Villans. Zespół Stevena Gerrarda miewa niepokojące okresy, w których gra poniżej swoich możliwości. Często brakuje koncentracji w defensywie i unikania prostych błędów. W taki sposób stracili obie bramki w sobotę, a mogli nawet więcej. Najpierw piłkę na swojej połowie stracił McGinn, a przy drugiej samobója strzelił Ashley Young. Ponadto Aston Villa dawała się w dość łatwy sposób kontrować.

12. Southampton

Święci nadal nie mogą wrócić na zwycięski szlak, ale przynajmniej przerwali serię czterech porażek. Remis z Leeds na Elland Road (1:1) nie jest powodem do wstydu, jednak wiemy, że zespół Ralpha Hasenhuttla stać na więcej. Punkt kolejnym fantastycznym golem bezpośrednio z rzutu wolnego zapewnił James Ward-Prowse, ale warto też docenić akcję Walkera-Petersa, która prowadziła do wywalczenia tego rzutu wolnego.

13. Brighton

Kiedy masz wygrać, jeśli nie w meczu, w którym oddajesz 31 strzałów? W obecnym sezonie Premier League żaden zespół w żadnym spotkaniu nie oddał tak wielu uderzeń, a mimo to Brighton nie strzeliło żadnej bramki (0:0 z Norwich) i nawet zmarnowali rzut karny. Wbrew pozorom golkiper rywali wcale nie miał wiele pracy, ponieważ tylko 4 strzały leciały w światło bramki. A to mimo gry dwójką napastników – Maupayem i Welbeckiem – czyli rozwiązania, na które Potter decyduje się rzadko.

14. Brentford

Na mecz z Chelsea (4:1) Thomas Frank powrócił do ustawienia z trzema środkowymi obrońcami oraz wahadłowymi i plan wypalił w 100%. Jego zespół nie bał się atakować rywala wysokim pressingiem i doskonale wiedział, co zrobić po odbiorze piłki. Pokonał Chelsea dość prostymi środkami. Doskonale do zespołu wpasował się Christian Eriksen. Duńczyk jest niemal wszędzie na boisku, cały czas stara się być pod grą, a ponadto dokłada liczby. Z nim w składzie Brentford wygrało 3 z 4 meczów.

15. Newcastle

Jeszcze niedawno doliczaliśmy Srokom kolejne mecze bez porażki, a z Tottenhamem (1:5) zaliczyli właśnie trzecią przegraną z rzędu. To był pierwszy mecz od dłuższego czasu, gdzie kompletnie posypała się defensywa. O ile Eddie Howe z organizacji defensywnej w pierwszej połowie powinien być zadowolony, tak po zmianie stron pomysł z odważniejszym podejściem wyższym pressingiem okazał się kompletnie przestrzelony. Tottenham wypunktował ich, jak chciał.

16. Leeds

Jesse Marsch rozpoczął pracę z Leeds od dwóch porażek, ale szybko poukładał klocki i remis z Southampton (1:1) to już trzeci mecz z rzędu, po którym dopisują sobie punkty. Zespół jest o wiele lepiej zorganizowany i kłopoty z defensywą zostały szybko – w pewnym stopniu oczywiście – zażegnane. Po raz pierwszy po dłuższej kontuzji na boisku zameldował się Kalvin Phillips, więc nastroje na Elland Road muszą być optymistyczne. Leeds dość pewnie zmierza po utrzymanie.

17. Everton

Z reguły zespoły walczące o utrzymanie grają tak, aby każdy indywidualny błąd zawodnika był jak najmniej widoczny. Natomiast w przypadku Evertonu Franka Lamparda każda pomyłka niesie za sobą ogromne konsekwencje. Z West Hamem (1:2) The Toffees wcale nie zagrali źle, ale drugiego gola sprezentowali, a chwilę potem utrudnili sobie odrabianie strat czerwoną kartką. Everton na boisku sprawia wrażenie zespołu, który nie zdaje sobie sprawy z tego, że gra o utrzymanie.

18. Watford

Piłkarze Roya Hodgsona przy wyniku 0:0 radzili sobie bardzo dobrze, kąsali Liverpool, ale po objęciu prowadzenia przez rywala uszło z nich powietrze. Watford można pochwalić, że dopuścili Liverpool tylko do trzech celnych strzałów (z czego jeden z karnego) i bronili całkiem nieźle. Problemy mieli jedynie z upilnowaniem schodzącego głębiej Roberto Firmino. Kluczowe mecze w kontekście utrzymania jeszcze przed Watfordem.

19. Burnley

Porażka z Manchesterem City (0:2) była czwartą z rzędu bez strzelonej bramki. Nie oznacza to jednak, że musimy już Burnley spisywać na spadek. Do końca sezonu mają już dość łatwy terminarz i trzy zaległe mecze do rozegrania. Mimo wszystko szans na utrzymanie dużych nie widzę. O ile jestem w stanie uwierzyć, że po powrocie Bena Mee obrona będzie wyglądała solidnie, tak w ofensywie Burnley od początku sezonu jest bezzębne i nic nie zapowiada, żeby się to zmieniło.

20. Norwich

Punkt wywieziony z The Amex z pewnością cieszy, natomiast w stylu gry ciężko upatrywać nadziei na utrzymanie. Norwich zostało zdominowane i tak naprawdę mieli tylko jedną okazję na zdobycie bramki. Brak jakości w ofensywie to rzecz, która regularnie się powtarza. 18 goli w 30 meczach to naprawdę bardzo słaby wynik, przecież sam Mohamed Salah częściej trafiał do siatki. W Norwich brakuje kilku zawodników, którzy od czasu do czasu pomogliby Pukkiemu w strzelaniu bramek.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,594FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ