Kompromitacja Bayernu. Fatalna gra i strata punktów z Hoffenheim!

Bayern Monachium na tym etapie sezonu mógłby spokojnie myśleć o fecie, podczas której świętowane będzie kolejne mistrzostwo Niemiec. Jeszcze niedawno wydawało się, że drużyna Juliana Nagelsmanna ma wszelkie argumenty, by powalczyć o każde możliwe trofeum. Działacze Bawarczyków zagwarantowali jednak wielkie emocje, zmieniając trenera na 5 minut przed najważniejszymi spotkaniami. Reszta to już jedynie efekt domino. Porażka w Pucharze Niemiec, klęska w Lidze Mistrzów, bójka między Sadio Mane i Leroyem Sane. W Bawarii dzieje się wiele złego, tymczasem przed 28. kolejką przewaga nad Borussią Dortmund sięgała ledwie 2 punktów. Starcie przeciwko Hoffenheim po prostu trzeba było wygrać, a zarazem pokazać, że drużyna potrafi dobrze grać w piłkę.

REKLAMA

Napastnik? Raczej jego brak

Thomas Tuchel konsekwentnie postanowił stawiać na Serge Gnabry’ego w roli środkowego napastnika. Umówmy się, Niemiec średnio radzi sobie w tej roli, ale wobec kontuzji Choupo-Motinga i Tela, obsada ataku jest mocno ograniczona. Ten drugi zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Bayern od początku kontrolował grę, jednak z tej przewagi niewiele wynikało. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie Bawarczycy oddali dokładnie jeden celny strzał — ku ich szczęściu padł z niego gol. Jego autorem był Benjamin Pavard, a Hoffenheim skapitulowało przy stałym fragmencie gry.

Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, że gospodarze grali o zwycięstwo i cel ten od 17. minuty był na wyciągnięcie ręki. Sam fakt, że drużyna, która jeszcze niedawno potrafiła dosłownie deklasować rywali i gnębić ich pressingiem w okolicy pola karnego, dziś cieszy się z gola wymęczonego po stałym fragmencie. To, co najbardziej w tym wszystkim żenuje, to postawa działaczy — wyniki się totalnie posypały, mecz się nie układa, a na trybunach uśmiechy i pełne zadowolenie. Szkoda komentować.

Bayern gra coraz gorzej…

Hoffenheim w pierwszej połowie było nijakie, praktycznie przyglądało się temu, co Bayern chce zaprezentować. A że gospodarze nie mieli wiele do zaprezentowania, to po zmianie stron goście poszukali swoich szans. Nieśmiałe próby przyniosły rzut wolny, po którym efektownie uderzył Andrej Kramarić. Bayern sam był sobie winien. Gra kompletnie się nie kleiła, właściwie trudno napisać cokolwiek pozytywnego o postawie piłkarzy Tuchela. Oddajmy jednak, że Bawarczycy mogli szybko wrócić na prowadzenie, ale gol Benjamina Pavarda nie został uznany ze względu na spalonego. Na Allianz Arenie pojawiły się rzadko spotykane gwizdy, a jedyny moment radości, to informacja o tym, że Borussia Dortmund straciła prowadzenie w meczu z VfB Stuttgart.

Nie chcąc zrzucać problemów drużyny na jedną osobę, jeśli Nagelsmann dał argumenty za zwolnieniem, to Tuchel powinien w tym momencie żegnać się z posadą. Tak słabo wyglądającego Bayernu po prostu nie widzieliśmy od bardzo dawna. Strata punktów to jedno, dramatycznie zła gra drugie. Ciekawe, czy Tuchel po tym meczu znowu powie, że zakochał się w swoim zespole?

Bayern – Hoffenheim 1:1 (Pavard 17′ – Kramarić 71′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ