Henryk Kasperczak – niespełniony sen (o) reprezentacji?

Henryk Kasperczak to postać, jakich w polskiej piłce nie mamy wiele. Medalista mistrzostw świata jako piłkarz i mistrzostw Afryki jako trener. Mistrz Polski zarówno jako piłkarz, jak i jako szkoleniowiec. Zdobywca pucharu i trener roku we Francji. Medalista olimpijski z 1976 roku. Postać, którą wielu widziało w roli selekcjonera polskiej kadry. Jak to się stało, że osoba tak doświadczona nie poprowadziła nigdy reprezentacji Polski?

REKLAMA

Francja i Afryka

Zacznijmy od początku. W wieku 33 lat Henryk Kasperczak kończy karierę piłkarską we francuskim FC Metz. Dotychczasowy trener Kasztanowych wylądował w szpitalu chory na raka. Odwiedzającemu go właścicielowi klubu powiedział, że na ławkę już nie wróci i polecił jako następcę swojego polskiego podopiecznego. Kasperczak dostał do namysłu 24 godziny. Ostatecznie za namową żony zdecydował się przyjąć ofertę. Tym bardziej, że niczego nie musiał zmieniać w kontrakcie. Po prostu z zawodnika stał się trenerem FC Metz. W sumie Polak spędził w Metz 6 lat, zdobywając Puchar Francji.

Szukając nowych wyzwań zostaje trenerem innych francuskich drużyn. Przenosi się kolejno do AS Saint Etienne (awans do francuskiej ekstraklasy), RC Strasbourg (również awans), Racing Paris (trener roku we Francji), Montpellier HSC (ćwierćfinał Pucharu Zdobywców Pucharów) i Lille OSC. W końcu dostaje ofertę poprowadzenia reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej podczas Pucharu Narodów Afryki w 94r. Reprezentacja Słoni przystępuje do turnieju jako obrońca tytułu, którego niestety nie udaje się obronić. Na pocieszenie pozostaje brązowy medal i miano najładniej grającej drużyny turnieju.

Po udanym turnieju obejmuje zespół Tunezji, który zaczyna wyrastać na afrykańską potęgę. Kasperczak prowadzi Orły Kartaginy przez cztery lata. Na następnym afrykańskim turnieju w 1996r. dochodzi do finału, który przegrywa z RPA. Pod jego okiem Tunezja awansuje na mundial po dwudziestu latach nieobecności. Niestety kończy turniej bez zwycięstwa i zostaje zdymisjonowany.

Powrót do Polski i walka w Europie

Przez następne cztery lata prowadzi sporadycznie różne drużyny, aż w 2002 roku powraca do kraju. Zatrudnia go hegemon polskiej ligi – Wisła Kraków. Z Białą Gwiazdą zdobywa dwa mistrzostwa i dwa puchary. W Pucharze UEFA eliminuje takie kluby jak Parma i Schalke, odpadając dopiero po dwumeczu z Lazio. Trzy lata po rozpoczęciu pracy w Krakowie zostaje zdymisjonowany z powodu braku akceptacji dla zmiany swojego kontraktu. Po rozstaniu z Wisłą trenuje jeszcze kilka afrykańskich reprezentacji w tym Mali, z którym zajął czwarte miejsce w mistrzostwach czarnego kontynentu, za co dostał ziemię od prezydenta kraju. W międzyczasie zasiadł też na ławce Górnika Zabrze i ponownie Wisły, lecz już bez sukcesów. Ostatni raz na ławce trenerskiej wystąpił w roli selekcjonera Tunezji w latach 2015-17. Od tamtego czasu prowadzi spokojne życie mieszkając w Polsce i Francji.

Jaki był futbol prezentowany przez drużyny Kasperczaka? Ofensywny i widowiskowy w systemie 4-4-2. Swoją filozofię określił kiedyś w takich słowach ,,Trzeba postawić na atak, strzelanie goli, bo to jest najpiękniejsze w piłce nożnej”. Jego Wisła strzeliła w sumie 5 bramek Schalke i Parmie, a 4 bramki Lazio i tylko dwa razy zremisowała bezbramkowo mecz. Podobnie wyglądały jego reprezentacje. Zwłaszcza Wybrzeże Kości Słoniowej i Tunezja, które w większości spotkań strzelały po kilka bramek. Kamil Kosowski wspominał, że boczni obrońcy u Kasperczaka grali bardzo ofensywnie, niemal jak skrzydłowi.

Człowiek z wartościami

Jako człowiek też miał dobre podejście do ludzi. W czasach gry w kadrze Górskiego był człowiekiem, który cementował drużynę. Godził zwaśnionych zawodników i hamował gorące głowy. Za czasów pracy w Montpellier mówili o nim, że potrafi złożyć z gwiazd zgraną drużynę. Podobnie drużynę złożył z rozlatującego się Racingu Paryż, z którym zawalczył w finale Pucharu Francji. W Tunezji mówili, że był wymagający, lecz nie stresował zawodników. Niemal każdy wspomina go nie tylko jako dobrego fachowca, ale też jako dobrego człowieka.

Czemu nie został selekcjonerem reprezentacji Polski? Odpowiedzi są dwie. Pierwszą z nich jest brak zgody na zerwanie kontraktu przez prezesa Cupiała. Gdy Kasperczak prowadził Wisłę, otrzymał propozycję poprowadzenia kadry po Zbigniewie Bońku. Wstępnie się zgodził, lecz marzący o Lidze Mistrzów prezes Wisły wyraził zgodę tylko na prowadzenie w jednym czasie Wisły i reprezentacji. Na to jednak nie zgodził się trener, ponieważ uważał że może się poświecić w stu procentach tylko jednej rzeczy. Drugą przyczyną jest to, że ani przed tą ofertą, ani po niej, nikt mu tego nie proponował. Mówił, że w Polsce przy wyborze selekcjonera decydują układy i nie dostaje ofert, ponieważ nie funkcjonuje w środowisku PZPN. To właśnie w tym upatruje wyborów ludzi będących przez cały czas tylko w polskiej piłce.

„Polska szopka” nie dla Kasperczaka

Nie gryzie się w język. O naszej reprezentacji narodowej mówi wprost: ,, Jesteśmy europejskim średniakiem’’. Ostatnie zamieszanie z trenerem skomentował w typowych dla siebie słowach: ,,Teraz Kulesza chce pokazać, że wskaże swojego kandydata, że nie będzie powielał pomysłu Bońka z Nawałką. Sprawa się przeciąga, wszyscy o tym dyskutują. Jak czasami analizuję to z boku, śmiać mi się chce. Zrobiła się z tego szopka, typowa polska szopka”.

Pan Henryk w tym roku skończy 76 lat. Marzenia o byciu selekcjonerem naszej narodowej reprezentacji zapewne pozostaną niespełnione. Od kilku lat przebywa już właściwie na zasłużonej emeryturze, co jakiś czas komentując wydarzenia z piłkarskiego świata. W jednym z wywiadów Kasperczak powiedział, że jeżeli miałby wrócić do pracy, to tylko po to, żeby zdobyć trofeum o które kilka razy się otarł – Puchar Narodów Afryki.

REKLAMA

aut. Emil Świątek

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,651FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ