Finał Ligi Mistrzów – czego możemy się spodziewać?

Już dzisiaj odbędzie się najważniejszy klubowy mecz w tym sezonie. Finał Ligi Mistrzów to coś więcej niż zwykły mecz. To starcie o prymat w Europie, miano najlepszej drużyny przez najbliższy rok i zapisanie się na kartach historii futbolu. W tym sezonie o triumf w Champions League zmierzą się dwa angielskie zespoły – Manchester City i Chelsea. Obie drużyny w drodze do finału nie pozostawiły wątpliwości, że zasłużyły, aby się tam znaleźć. The Citizens w fazie pucharowej wygrali wszystkie spotkania, a w całej edycji zremisowali zaledwie jedno (0:0 z Porto, kiedy mieli już pewny awans). Z kolei The Blues przegrali tylko jeden mecz (0:1 w 1/8 finału w rewanżu z Porto) oraz zremisowali pierwsze półfinałowe spotkanie z Realem 1:1 oraz dwa starcia w fazie grupowej.

REKLAMA

Na papierze minimalnym faworytem wydaje się być zespół Pepa Guardioli, który zdobył w obecnej kampanii mistrzostwo Anglii oraz Puchar Ligi. Jednak od momentu pojawienia się na Stamford Bridge Thomasa Tuchela, The Blues znacznie poprawili swoje wyniki. Dotarli do finału Pucharu Anglii, w którym przegrali 0:1 z Leicester oraz udało im się zająć miejsce w pierwszej czwórce, gwarantujące udział w przyszłorocznej edycji Champions Leauge. Ponadto w dwóch starciach obecnego sezonu, w których mierzyli się obaj trenerzy górą był Thomas Tuchel i jego ekipa, co tylko potwierdziło, że za kadencji Niemca Chelsea bardzo dobrze radzi sobie z tymi najmocniejszymi zespołami.

Przewaga psychologiczna Chelsea

Oba zespoły w aktualnej kampanii mierzyły się ze sobą trzykrotnie. W pierwszym starciu, które odbyło się na początku stycznia, Obywatele wygrali 3:1, nie pozostawiając żadnych złudzeń. Jednak wówczas The Blues byli kompletnie inną drużyną. Trenerem był jeszcze Frank Lampard, a zespół był w sporym kryzysie. W kolejnych dwóch – już pod wodzą Tuchela – Chelsea okazywała się lepsza. The Blues najpierw – jak najbardziej zasłużenie – wygrali 1:0 w półfinale FA Cup, a później 2:1 po bardzo wyrównanym pojedynku w starciu ligowym. W związku z tym przewaga psychologiczna z pewnością będzie po stronie Chelsea.

Niemniej jednak, w obu meczach Guardiola nie wystawiał najmocniejszej jedenastki. Tak naprawdę w wyjściowym składzie grało dwóch – trzech podstawowych piłkarzy. Ponadto w drugim meczu Katalończyk postanowił zmienić ustawienie na 5-1-2-2 z Ferranem Torresem i Raheemem Sterlingiem w roli dwóch „dziesiątek”. Być może, wiedząc już wtedy, że w pojedynku decydującym o triumfie w Lidze Mistrzów spotka się z Chelsea, nie chciał odsłaniać największych atutów swojego zespołu, a być może testował po prostu potencjalne ustawienie na finał. Tak czy inaczej mecz ten będzie zupełnie innym od tych dwóch poprzednich. Pomimo, że Manchester City ma bardzo silną ławkę, to różnica pomiędzy rezerwowymi, a podstawowymi zawodnikami jest widoczna.

Bez kombinowania

Oczywiście, Guardiola może nas czymś zaskoczyć. Ma on skłonności do kombinowania i szukania dziwnych rozwiązań w najważniejszych meczach. W poprzednich sezonach często prowadziło go to jednak do porażki. W aktualnej kampanii w fazie pucharowej Katalończyk gra w każdym meczu takim samym ustawieniem (4-4-2 z dwoma „fałszywymi dziewiątkami”) i praktycznie takim samym składem. Trener Man City korzysta z małej liczby piłkarzy, nie kombinuje i nakazuje piłkarzom po prostu „grać swoje”. Dlatego też ciężko sobie wyobrazić, aby na finał Ligi Mistrzów odszedł on od swojej wypracowanej w tym sezonie koncepcji. Na dzisiaj przy podstawowym składzie The Citizens możemy postawić dwa znaki zapytania. Kto wystąpi na lewej obronie (Zinchenko czy Cancelo) oraz na „szóstce” (Fernandinho czy Rodri). Ewentualnie można się zastanawiać czy na środku obrony obok Rubena Diasa zamiast Stonesa nie wystąpi Laporte.

Z resztą w przypadku Chelsea również nie ma zbyt wielu wątpliwości. Tuchel od początku swojej kadencji ustawia zespół w formacji 3-4-3, ewentualnie 3-1-4-2 z jednym „pivotem”. Jednak oba systemy są płynne i podczas meczu bardzo łatwo przejść z jednego w drugi. Co do kwestii podstawowej jedenastki znakiem zapytania jest obsada miejsca w formacji ofensywnej obok Mounta oraz Wernera (Pulisić, Havertz albo Ziyech) oraz pozycja prawego środkowego obrońcy i prawego wahadłowego (dwaj z trójki Christensen, Azpilicueta i James). Ponadto niepewne (choć raczej zagrają) są występ Edouarda Mendy’ego i N’golo Kante. Miejsce francuskiego pomocnika prawdopodobnie zająłby Kovacić, który ewentualnie może też wyjść obok niego, zastępując Jorginho.

Jaki to będzie finał?

Paradoksalnie wytypowanie składów, jakie na finał wystawią obaj menadżerowie nie wydaje się być aż tak trudne. Niemniej jednak znacznie ciężej przewidzieć przebieg samego meczu. Osobiście wydaje mi się, że Chelsea nie będzie chciała prowadzić gry. The Blues mogą podejść do tego spotkania podobnie, jak do rewanżowego spotkania z Realem w półfinale. Podopieczni Tuchela mieli wówczas tylko 36% posiadania piłki, jednak dzięki zorganizowanemu i intensywnemu pressingowi kontrolowali przebieg spotkania i stworzyli sobie znacznie więcej sytuacji.

Ponadto w zeszłorocznym finale, prowadząc PSG, ekipa Niemca miała tylko 39% posiadania piłki, jednak mimo tego nie była wiele gorszym zespołem i gdyby miała więcej szczęścia mogłaby triumfować. Tuchel w Chelsea do meczów przeciwko mocniejszym zespołom często podchodził bardzo pragmatycznie i stawiał na zabezpieczenie własnej bramki. Ciężko uwierzyć, aby w finale Champions League przeciwko Manchesterowi City nagle nastawił zespół bardziej ofensywnie.

Niestety, obawiam się, że – podobnie jak The Blues – Obywatele również nie będą chcieli się otworzyć, a głównym założeniem Guardioli może być zabezpieczenie się przed kontrami. Mecz ten może wyglądać podobnie do półfinału FA Cup, w którym okazji z obu stron było jak na lekarstwo. Oczywiście, może być zupełnie odwrotnie i zamiast taktycznych szachów obejrzymy dobre, emocjonujące widowisko z dużą liczbą goli. Mimo wszystko, stawiałbym raczej na ten pierwszy wariant z małą ilością sytuacji i pragmatycznym podejściem obu stron. W końcu finałów się nie rozgrywa. Finały się po prostu wygrywa.

Zdjęcie: Twitter UEFA Champions League

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ