Ekstraklasa watchlist: 7 nowych twarzy w lidze, które warto obserwować 

Jak zwykle w trakcie sezonu ogórkowego w polskiej lidze nie brakowało ciekawych transferów. Niektórzy sięgnęli po bardziej sprawdzone nazwiska, inni zaryzykowali biorąc piłkarzy z ciekawym CV, jednak będącymi sporą niewiadomą. Na tej drugiej grupie skupimy się w dzisiejszym tekście. Ekstraklasa już ruszyła, więc przybliżamy sylwetki 7 piłkarzy, których warto obserwować już od początku. 

REKLAMA

Afonso Sousa – Lech Poznań

Transfer, o którym tego lata było najgłośniej, a Ekstraklasa przebiła się do mainstreamu, ponieważ o przenosinach Portugalczyka do Lecha informował sam Fabrizio Romano. 22-latek spędził ostatni sezon na najwyższym ligowym szczeblu w Portugalii, jednak jego klub Belenses SAD okazał się najsłabszym zespołem w stawce. Sousa ostatnio nie brylował liczbami, (1 gol i 2 asysty w poprzednim sezonie, 2 gole w 2020/21) ale – po pierwsze – zespół go ograniczał i – po drugie – to zawodnik raczej od przedostatniego podania, napędzenia ataku. Jednak sam fakt, że był powoływany do młodzieżowej kadry Portugalii i zazwyczaj wchodził z ławki wiele mówi o jego potencjale. W barwach Lecha już zadebiutował, ale w meczu o Superpuchar spędził na boisku tylko niespełna pół godziny. Nie trzeba było jednak analizować każdego ruchu Afonso Sousy, aby dostrzec, że umiejętności techniczne ma znacznie wyższe niż przeciętny piłkarz w naszej lidze. 

Roberto Alves – Radomiak Radom

Transferów związanych z portugalskim rynkiem do Radomiaka jest tak dużo, że zaraz nikt nie będzie w stanie rozpoznać ich wszystkich, ale Roberto Alves to zawodnik, którego warto sobie zapamiętać. Klub z Radomia dotychczas ściągał raczej piłkarzy znajdujących się na zakręcie kariery, których trzeba było odbudować. 25-latek natomiast w minionym sezonie zdobył 12 goli (choć aż 6 z rzutów karnych) i dołożył 12 asyst grając jako ofensywny pomocnik dla mistrza drugiej klasy rozgrywkowej w Szwajcarii – FC Winterhur. Po sezonie zdecydował się jednak nie przedłużać kontraktu i Radomiak wykorzystał okazję. We wcześniejszych sezonach Alves oczywiście aż tak nie błyszczał, aczkolwiek potrafił kręcić się w okolicach 10 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Oglądając urywki jego akcji rzuca się w oczy bardzo dobra technika, głowa w górze i dobrze ułożona lewa noga (Alves świetnie bije rzuty wolne), ale też fakt, że grając w drugiej lidze szwajcarskiej miał dość dużo czasu i miejsca. 

Davo – Wisła Płock

27-letni Hiszpan, który miniony sezon spędził na zapleczu La Ligi w klubie UD Ibiza. Bilans 2 goli i 2 asyst nie robi wrażenia, ale szczebel niżej, zanim awansował ze swoim zespołem do wyższej klasy rozgrywkowej, notował bardzo obiecujące liczby, jak na skrzydłowego. W sezonie 2019/20 we wszystkich rozgrywkach było to 13 bramek i asysta, a rok później – 10 goli i 4 ostatnie podania. Wiemy też, że niższe ligi hiszpańskie to kierunek, który w polskiej Ekstraklasie często się sprawdza, więc kibice Wisły mogą mieć spore oczekiwania związane z tym transferem. Davo może nie jest efektowny na miarę wyobraźni o hiszpańskich skrzydłowych, ale cechuje go przede wszystkim efektywność. W sparingach już 4-krotnie wpisywał się na listę strzelców w nowym klubie, więc Ekstraklasa nie powinna być mu straszna.

Matias Nahuel – Śląsk Wrocław

Podobnie, jak wyżej opisywany Davo – Nahuel miniony sezon spędził grając na drugim szczeblu rozgrywkowym w Hiszpanii. Grał to jednak za dużo powiedziane – po kilku poprzednich latach, kiedy regularnie pojawiał się na boiskach Segunda Division miniony rok miał do zapomnienia. Przez zerwanie więzadła krzyżowego sporo czasu spędził na leczeniu i rehabilitacji, więc jego obecna dyspozycja jest dużą niewiadomą. Ekstraklasa nie ma natomiast wielu graczy o tak barwnym CV. Hiszpan urodzony w Argentynie ma na swoim koncie 41 występów w La Liga dla Vilarrealu oraz młodzieżowe mistrzostwo Europy do lat 19, w którym strzelił gola w finale. – Świetny drybling, nie traci piłek, szybkość i dokładność podania — jako piłkarz grający między liniami jest skarbem.charakteryzował 25-latka Daniel Sobis w tekście na łamach portalu Weszło. Śląsk już wczoraj rozpoczął sezon, ale dla Hiszpana było jeszcze za wcześnie, aby załapać się do kadry meczowej.

Kevin Broll – Górnik Zabrze

Nie jest zaskoczeniem, że na naszej liście znajdują się głównie piłkarze ofensywni, ale kogoś dbającego o defensywę też warto wskazać. Kevin Broll to nowy bramkarz Górnika Zabrze. W jego przypadku różni się również kierunek, z którego sprowadza go klub, ponieważ nie jest to południe Europy, a Niemcy, gdzie najbardziej intensywnie poszukują zabrzanie. Dynamo Drezno, dla którego bronił w minionym sezonie 26-latek spadło z 2. Bundesligi, ale Broll spisywał się na tyle solidnie, że zainteresowana jego usługami była szykująca się do gry na zapleczu po spadku z Bundesligi Arminia Bielefeld oraz kluby z Eredivisie. Kevin Broll to ceniony fachowiec w swoim kraju z dużym doświadczeniem na drugim oraz trzecim szczeblu rozgrywkowym w Niemczech. Jednym z czynników, przez który skusiła go oferta Górnika może być fakt, iż zawodnik ma polskie korzenie i zna nasz język.

Angelo Henriquez – Miedź Legnica

Na sam koniec wędrujemy do Legnicy. Ekstraklasa dawno nie miała beniaminka, który przeprowadziłby tak ciekawe wzmocnienia, jak Miedź. O Angelo Henriquezie, byłym zawodniku Manchesteru United usłyszały pewnie nawet osoby zupełnie niezainteresowane polską piłką. W Premier League zagrał jednak tylko w barwach Wigan, ale oprócz tego może pochwalić się 51 golami dla Dinama Zagrzeb, regularną grą na zapleczu La Liga, czy wygraniem Copa America z reprezentacją Chile. 28-latek do Miedzi trafia z brazylijskiej Fortalezy, gdzie przez rok tylko raz trafił do siatki. Przed Wojciechem Łobodzińskim zadanie, aby odbudować napastnika i sprawić, że strata Patryka Makucha nie będzie mocno odczuwalna. Henriquez nie jest napastnikiem sztywno trzymającym się pola karnego, więc nie tylko z bramek będziemy go rozliczać.

Jerónimo Cacciabue – Miedź Legnica

Jeszcze jeden transfer Miedzi. W zestawieniu wartości rynkowych według portalu transfermarkt Argentyńczyk jest dziesiątym graczem w Ekstraklasie. Wypożyczenie go przez Miedź z Newell’s Old Boys to naprawdę spora niespodzianka. Dla 24-latka będzie to pierwsza zmiana klubu w seniorskiej karierze i – co jasne – pierwszy wyjazd poza granicę swojego kraju. W 2019 roku znalazł się on na liście 50 największych talentów w Argentynie. Cacciabue to środkowy pomocnik, który chwalony jest przede wszystkim za destrukcję, ale także umiejętność gry na małej przestrzeni. Oglądając urywki z jego spotkań możemy stwierdzić, że jest typem pomocnika, który przyda się zarówno w fazie ataku, jak i bronienia.

Na papierze każdy ma potencjał, a nawet powinien zostać gwiazdą naszej ligi. Ale wiemy jak to jest – Ekstraklasa już nie takich piłkarzy weryfikowała negatywnie.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,646FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ