Dramat Barlinek Industrii Kielce. Liga Mistrzów dla Magdeburga!

Jeden z najbardziej szalonych finałów w historii Final Four piłkarzy ręcznych znowu nie był łaskawy dla Industrii Kielce. Nieprawdopodobne emocje i dramaturgia na hali w Kolonii!

REKLAMA

Zapomnieć o 2022 i wrócić do 2016 roku

Kielce swój jedyny tytuł Ligi Mistrzów zdobyły w legendarnym już sezonie 2015/2016. W ówczesnej drużynie ze świętokrzyskiego grali między innymi Sławomir Szmal, czy też najlepszy polski strzelec tamtej edycji rozgrywek- Michał Jurecki (93 bramki i 6. miejsce w klasyfikacji strzelców). Kapitalne spotkania i niesamowite emocje ostatecznie przyniosły kielczanom złoto. W zeszłym sezonie Barlinek Industria miała szanse powtórzyć legendę, ale w Final Four najpierw pokonała niemiecki THW Kiel, a później uległa Barcelonie w wielkim finale 37-35. Tamta porażka była niewątpliwie dotkliwa, zważywszy na to, że o tytule zadecydował jeden rzut karny. Paradoksalnie pechowcem sezonu został wtedy Alex Dujshebaev, czyli jeden z głównych autorów sukcesu. Dzisiaj w Kielcach już nikt o Barcelonie nie pamięta. Jest za to pełna mobilizacja i chęć powtórzenia sukcesu z 2016 roku. – To ja przegrałem. Ale pamiętajcie. My wrócimy tutaj, my wygramy to. (…) To ja wam obiecuję – mówił w czerwcu 2022 roku Alex Dujshebaev. Obietnica czy proroctwo? O tym mieliśmy przekonać się już za kilka godzin…

Dobra pierwsza połowa

Spotkanie rozpoczęła bramka Daamgarda w 1. minucie meczu. Nie pozostali dłużni kielczanie i po kapitalnej akcji bramkę z koła rzucił Karalek (1-1). Oba zespoły bardzo nerwowo weszły w mecz, ale to spora niedokładność i pośpiech w ofensywie Industrii dały Magdeburgowi wyraźne prowadzenie 4-1. Pierwsze wykluczenie zobaczyliśmy już po 7 minutach, kiedy to faulował Gębala. Bombardowali Wolffa z dystansu gracze z Niemiec (4-6). Poprawiła obronę Industria, dzięki czemu załamała się skuteczność magdeburczyków (6-6). Nieocenioną pracę wykonywał w tym meczu Wolff, kilkakrotnie ratował zespół przed odskokiem Magdeburga (7-8). Gorzej prezentowała się ofensywa Mistrzów Polski, spore problemy z rozegraniem piłki i brak rzutów z czystych pozycji utrudniały grę kielczanom (9-9). Denerwowali się Niemcy, a po raz kolejny fenomenalne zawody rozgrywał Dujszebajew (12-10). W końcówce pierwszej partii 2 minuty kary złapał Chrapkowski i Industria była w naprawdę komfortowej sytuacji (13-11). Niestety słabo rozegrały grę w przewadze Kielce (remis 2-2) i do szatni zeszliśmy z wynikiem 15-13. Walka o złoto pozostawała cały czas otwarta

Co za emocje w drugiej części!

Kapitalnie w drugą połowę weszły Kielce. Wykorzystali ostatnie sekundy przewagi i rzucili bramkę ze skrzydła po 8 sekundach od gwizdka sędziego (16-13). Nerwowo zrobiło się w 33. minucie spotkania, kiedy to w walce o pozycję łokcia użył Karalek. Po analizie wideo sędziowie zdecydowali o wykluczeniu zawodnika na dwie minuty (17-14). Festiwal przestrzelonych rzutów po obu stronach oglądaliśmy w tej części meczu (19-16). Cuda natomiast w bramce wyczyniał Wolff, bronił nieprawdopodobne piłki. Wyróżnić należy Nahiego, który skutecznie kończył akcje Industrii (22-19). Zamarła hala w Kolonii, kiedy to wstrzymano mecz „z powodu pilnego przypadku medycznego na trybunach” Nieoficjalnie wiadomo, iż interwencja lekarska potrzebna była jednemu z dziennikarzy. Czegoś takie jeszcze w Final Four nie widzieliśmy. Przerwa trwała ponad 10 minut i zdecydowanie wybiła oba zespoły z rytmu.

Atmosfera gęstniała z każdą sekundą, nerwy zaczęły brać górę, a mecz powoli zbliżał się do 50. minuty (22-21). Fatalnie przestrzelił z czystej pozycji Moryto i Magdeburg wyrównał stan spotkania, grając przy tym bez jednego zawodnika (22-22). Na niespełna 7 minut do ostatniego gwizdka sędziego wykluczenie złapał Gębala (23-23). W okropnie trudnej sytuacji była Industria, ale na posterunku został Dujszebajew (24-23). Każda bramka była teraz dosłownie na wagę złota (25-25). Magdeburczycy stracili piłkę na ostatnie półtorej minuty, a zimną krew zachował Dujszebajew i Kielce objęły prowadzenie 26-25! Ponadto sędziowie ukarali Niemców wykluczeniem i czerwoną kartką! Najważniejsze 16 sekund w polskiej klubowej piłce. Na tablicy wyników po 26 i przy piłce Industria Kielce. Trener polskiej ekipy poprosił o czas, podczas którego rozrysował ostatnią akcję kielczan. Do końca grała Industria, ale kapitalnie wybronił niemiecki bramkarz… Dogrywka, znowu czeka nas dogrywka…

Koniec marzeń

W świetnej formie pozostawał bramkarz Niemców, w polskiej ekipie widoczne były za to miękkie ze strachu nogi. Swoją pierwszą i jakże ważną bramkę z „wrzutki” zdobył Szymon Sićko (27-27). Trybuny w Kolonii żyły jak nigdy, trener Dujszebajew szalał ze złości, a magdeburczycy zeszli na przerwę z przewagą jednej bramki (27-28). Bramka Damgaarda jeszcze bardziej oddaliła Kielce od tytułu. Niesamowite emocje oglądaliśmy w tej dogrywce (28-30). Wycofała bramkarza Industria i bramkę z koła zdobył Tournat (29-30). W kluczowym momencie pomylili się magdeburczycy, dzięki czemu Kielce miały 15 sekund i piłkę w grze. Skutecznie wybroniła się niestety niemiecka drużyna i Industria drugi raz z rzędu musi cieszyć się ze srebra Ligi Mistrzów… Niesamowita dramaturgia tego finału.    

SC Magdeburg 30-29 KS Barlinek Industria Kielce

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,601FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ