Chorwacja z remisem i awansem, Belgia wraca do domu!

To miało być widowisko. Wicemistrz świata kontra trzecia drużyna poprzedniego mundialu. Przedsmak fazy play-off, przegrany mógł kupować bilety do domu. Chorwacji do wyjścia z grupy wystarczał remis. Belgia aby być pewna awansu, musiała sięgnąć po trzy punkty. Kto był górą w starciu europejskich potęg?

REKLAMA

Emocje od pierwszych sekund

Wiele sobie można było po tym meczu obiecywać. Na szczęście od pierwszego gwizdka sędziego na boisku sporo się działo. Dość powiedzieć, że pierwszy strzał na bramkę oglądaliśmy już… w dziewiątej sekundzie. Wtedy to mocnym uderzeniem popisał się Ivan Perisić.

Strzał Perisicia mógł zamienić się w najszybciej strzeloną bramkę w historii Mistrzostw Świata.

Oba zespoły tworzyły sobie sytuacje, ale to Chorwaci mogli się bardziej podobać w pierwszych minutach meczu. Wydawało się, że w 18. minucie dostaną doskonałą szansę na udokumentowanie swojej przewagi, gdyż po przewinieniu Carrasco sędzia Anthony Taylor wskazał na wapno. Arbiter zmienił jednak decyzję po konsultacji z VARem, sędziowie dopatrzyli się w tej sytuacji spalonego. Była to jedna z tych decyzji, która będzie na pewno szeroko komentowana w pomeczowych analizach.

Po mocnym początku tempo meczu nieco spadło. Nadal to Chorwaci prowadzili grę, a potrzebujący zwycięstwa Belgowie głównie przyglądali się poczynaniom rywali. Podopieczni Roberto Martineza rozczarowująco wystąpili w dwóch poprzednich meczach fazy grupowej i pierwsza połowa dzisiejszego meczu udowadniała ich kiepską dyspozycję. To Chorwacja była bliżej awansu i korespondencyjnie walczyła z Marokiem o pierwsze miejsce w grupie F.

Początek 2.0

Podobnie jak na początku spotkania, pierwsze minuty drugiej połowy dostarczyły sporo emocji. Na boisku pojawił się Romelu Lukaku i ekipa Czerwonych Diabłów nieco się ożywiła. Chorwaci nie zamierzali jednak grać na remis i swoje szanse na otwarcie wyniku mieli Kovacić czy Brozović. Obu drużynom nie udawało się jednak stworzyć klarownych, stuprocentowych sytuacji. Tego brakowało w tym meczu — konkretów.

Taki konkret dostaliśmy w 60. minucie. Wtedy po prostopadłym podaniu w pole karne Chorwatów wpadł Yannick Carrasco. Jego strzał został zablokowany przez obrońcę, piłkę zgarnął jednak Lukaku. Napastnik Interu powinien skierować piłkę do siatki, jego strzał zatrzymał się jednak na poprzeczce. Była to najlepsza do tego momentu sytuacja w tym meczu i bardzo poważne ostrzeżenie dla ekipy Zlatko Dalicia. Nie zmieniało to faktu, że wciąż to Belgowie byli „na musiku”.

Brak pomysłu i szczęścia

Kolejne minuty tego meczu mijały, a nadal nie widać było, by Belgowie z wielką determinacją szukali zwycięskiej bramki. Nadal to Chorwaci częściej przebywali przy piłce i mimo iż nie przekładało się to na sytuacje bramkowe, to jednak Chorwacja nie pozwalała rywalowi na stwarzanie zagrożenia pod swoją bramką. Modrić i spółka zdawali sobie sprawę, że remis daje im awans i nie forsowali tempa.

W ostatnich dziesięciu minutach Belgia wreszcie przejęła kontrolę nad piłką, nadal jednak nie potrafiła przekuć tego w groźne sytuacje. Jeśli już pod bramką Livakovicia robiło się groźnie, to wynikało to raczej z błędów formacji obronnej Chorwacji. W 90. minucie po jednym z takich błędów Belgowie mogli strzelić upragnioną bramkę. Lukaku jednak nie potrafił opanować piłki na trzecim metrze od bramki. Doliczony czas gry nie przyniósł już podopiecznym Martineza lepszej sytuacji. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Chorwacja osiągnęła swój cel i wyszła z grupy, dość nieoczekiwanie kończąc grupowe rozgrywki za reprezentacją Maroka. Ciężko jednak mówić o jakimkolwiek rozczarowaniu, jeśli spojrzy się na ich dzisiejszych rywali. Belgowie wracają do domu po naprawdę koszmarnym mundialu. Drużyna Roberto Martineza nie pokazała na boiskach w Katarze nic ciekawego, grała bez polotu i determinacji. Za Czerwonymi Diabłami raczej nikt nie będzie tęsknić.

SourceTVP Sport
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,597FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ