Borussia Dortmund wygrywa „grupę śmierci”! PSG drugie dzięki Milanowi

Kto by się spodziewał, że w „grupie śmierci” tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, po 5 kolejkach stawce przewodzić będzie właśnie Bourssia Dortmund. Die Borussen jako jedyni w Grupie F przed decydującą serią spotkań zagwarantowali sobie awans do fazy pucharowej Champions League. Zespół Edina Terzicia mógł jednak utracić fotel lidera na rzecz dzisiejszego rywala – Paris Saint-Germain. Aby tak się stało, ekipa z Paryża potrzebowała po prostu wygrać.

REKLAMA

Dużo szumu bez goli

Pierwsze minuty należały zdecydowanie do gospodarzy. Borussia kilkakrotnie przeprowadzała szybkie ataki i akcje kombinacyjne z dużą liczbą zawodników w szesnastce rywali. Najlepszą szansę po takiej wymianie na jeden kontakt miał Marius Wolf. Prawy obrońca BVB wcielił się w rolę napastnika, ale w momencie strzału 28-latek napotkał blok wjeżdżającego na wślizgu Hernandeza. W 16. minucie przy stuprocentowej sytuacji Kang-in Lee nie trafił nawet w światło bramki. Choć po obejrzeniu powtórek wyglądało na to, że podający Kolo Muani mógł znajdować się na spalonym, było to po prostu wstydliwe zachowanie w polu karnym ze strony Koreańczyka. Zaledwie minutę później kolejną świetną sytuację dla PSG miał Kylian Mbappe. Francuz dobrze przyjął dalekie podanie za linię obrony, minął Kobela i zostało mu jedynie umieścić piłkę w pustej bramce. Genialną interwencją popisał się jednak Niklas Sule, który zdołał wybić futbolówkę w ostatniej chwili.

Podobnych sytuacji nie brakowało również w kolejnych minutach. W 24. minucie zbliżoną okazję do tej Mbappe miał Kolo Muani. Były snajper Eintrachtu dzięki swojej szybkości wyszedł sam na sam z Kobelem, ale przekombinował z wykończeniem. Chwilę później groźnym strzałem odpowiedzieli piłkarze Terzicia – Donnaruma był jednak na posterunku. Tego typu sytuacji było w pierwszej połowie jeszcze multum. PSG marnowało dogodną sytuację – BVB odgryzało się niebezpiecznymi kontrami bądź uderzeniami po stałych fragmentach. Mimo, że oba zespoły oddały łącznie 15 strzałów i wypracowały xG na poziomie bliskim 3.00, żadnych bramek do przerwy nie oglądaliśmy.

Pojawiły się gole, ale emocje zaczęły opadać

Brakujące gole pojawiły się już na początku drugiej części rywalizacji. Najpierw w 51. minucie fatalne zachowanie defensywy PSG wykorzystał Karim Adeyemi. A 5 minut później trafieniem pomiędzy nogami… właśnie Adeyemiego odpowiedział Warren Zaire-Emery. Bardzo szybko mecz zaczął się więc od nowa. Kolejne minuty przebiegały głównie pod znakiem walki w środku pola. Obie strony nie dopuszczały już tak łatwo rywali pod swoje pole karne. Dobrym symbolem takiego stanu rzeczy były próby Mbappe zrobienia czegoś z niczego, na przykład poprzez szybkie przełożenie piłki i strzał praktycznie z miejsca. Te pomysły finalnie okazywały się chybione. Wydawało się, że wielki kamień spadnie z serca Nassera Al-Khelaifiego w 77. minucie po bramce Kyliana. Gol gwiazdy Paryżan został jednak anulowany po analizie VAR z racji na spalonego.

W dalszej fazie spotkania żadna z drużyn nie miała już klarowanej sytuacji bramkowej. O ile BVB było w zupełności usatysfakcjonowane takim wynikiem, to PSG musiało liczyć na korzystny rezultat w meczu Newcastle – Milan. Na szczęście dla podopiecznych Luisa Enrique, Rossoneri pokonali Sroki 2:1, co finalnie dało awans mistrzowi Francji.

Borussia Dortmund – PSG (51′ Adeyemi – 56′ Zaire-Emery)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ