Belgia – Po swój pierwszy tytuł

Euro 2020 będzie kolejną okazją dla Belgów, by z faworyta stać się mistrzem. Cały czas mają silną kadrę mogącą pokonać każdego. Pytanie, czy są w stanie w końcu udźwignąć cały turniej. Znane są przecież w futbolu przypadki „złotych” jedenastek, które nigdy nie osiągnęły przewidywanych celów.

Coraz bliżej

Od początku poprzedniej dekady zaczął się proces budowania nowej, silnej reprezentacji Belgii. Pierwsza linia utalentowanych „Czerwonych Diabłów” pokazała się na Mistrzostwach Świata w Brazylii. Wtedy dotarli do ćwierćfinału, ale wizja strefy medalowej nie była zbyt odległa.

REKLAMA

Tak samo było w przypadku Euro 2016 – z tym, że tam Belgowie dali się dość niespodziewanie ograć Walii. Dopiero na mundialu w Rosji weszli półkę wyżej i zgarnęli brązowy medal. Wcześniej ostatni raz Belgia wróciła z cennym krążkiem w 1980 roku po zajęciu drugiego miejsca na ME.

Progres zaliczyła także w Lidze Narodów. W drugiej edycji wygrała swoją grupę, wyprzedzając Anglię, Danię i Szwajcarię i awansując do finałowej czwórki. Belgijscy piłkarze mogą zatem sprawić, że rok 2021 może być dla nich najlepszy w historii.

Droga do Euro

W swojej grupie eliminacyjnej nie mieli żadnej konkurencji. Belgia – niczym statek kosmiczny z innej galaktyki – niszczyła słabsze cywilizacje. Komplet punktów, do tego największa liczba zdobytych goli spośród wszystkich drużyn w kwalifikacjach. Trudno się jednak dziwić, skoro tylko w dwóch meczach zdobyli mniej niż 3 bramki.

Podopieczni Roberto Martineza w eliminacjach stracili również najmniej bramek (wspólnie z Turcją). Łącznie tylko 3 trafienia zdobyli ich przeciwnicy – dwa Rosjanie i jeden Cypryjczycy. Jednak pomimo takich imponujących wyróżników trzeba brać poprawkę na to, że piękne kwalifikacje nic nie znaczą w obliczu Euro.

Dwa zabójcze schematy

Od MŚ w Rosji Roberto Martinez używa tylko dwóch formacji, przy czym znacznie częściej korzysta z 3-4-2-1, a rzadziej z płaskiego 3-4-3. Patrząc po wynikach, można się zastanawiać co rzeczywiście zyskują przy użyciu każdej z nich. Trudno bowiem uznać, że układ zawodników na boisku jest zależny od rywala.

Można to przeanalizować na przykładzie meczów Ligi Narodów z Islandią. To właśnie przeciwko Skandynawom Hiszpan użył dwóch różnych formacji. W pierwszym spotkaniu Martinez wykorzystał to mniej częste, a Belgia wygrała różnicą czterech goli. Do tego miała olbrzymią przewagę – posiadanie piłki na poziomie 75% i dwadzieścia oddanych strzałów (z czego piętnaście celnych). W drugim natomiast, korzystając z innego ułożenia, „Czerwone Diabły” wygrały dość skromnie w porównaniu do starcia w Brukseli.

Porównując obydwa mecze nie powinno się uznawać, że któryś ze schematów jest lepszy albo bardziej korzystny. A to dlatego, że belgijscy piłkarze są bardzo wszechstronni. Co ciekawe, nie zawsze muszą przejmować całkowitą kontrolę nad zawodami, żeby wygrywać.

Kluczowi zawodnicy

Najlepszy strzelec Interu Romelu Lukaku jest również człowiekiem, który zdobywa najwięcej goli grając w narodowych barwach.. Nie raz wyciągał swój klub z tarapatów, a i zapewne Belgowie będą liczyć, że jak nie będzie szło, to ich walec zmiażdży przeciwników. Zwłaszcza że jest w szczytowej formie kariery. To właśnie od niego w dużej mierze będzie zależeć czy jego drużyna wygra Euro.

Kevin De Bruyne z kolei jest w czołówce kreatywnych piłkarzy Premier League. W tym sezonie był najlepszym zawodnikiem Manchesteru City pod względem asyst, wykreowanych sytuacji i kluczowych podań. W kadrze w tych kategoriach również osiąga bardzo dobre liczby – tylko Eden Hazard miał więcej asyst i kluczowych podań w eliminacjach.

REKLAMA

Bramkarz, który potrafi wyciągać piłki wydające się nie do wyjęcia, jest zawsze na wagę złota. Thibaut Courtois co kolejkę swoimi występami w Realu udowadniał, że potrafi być zwinnym ratownikiem. Zresztą w el. do Mistrzostw Europy zachował najwięcej czystych kont (wspólnie z Mertem Gunokiem). W La Lidze natomiast ustępuje w tej kwestii tylko Janowi Oblakowi.

Podróże

Belgia jest jedną z bardziej poszkodowanych logistycznie drużyn, jako iż w żadnym mieście nie zagra dwóch meczów pod rząd. Po inauguracyjnym spotkaniu z Rosją w Sankt Petersburgu, Belgowie polecą do Kopenhagi zagrać z Danią. Na koniec grupowych zmagań znowu będą musieli wrócić do Rosji. Do tego zakładając, że raczej zajmą pierwsze miejsce w grupie, dojdzie w kolejnej rundzie wycieczka do Sewilli.

Nie mogą jednak narzekać; muszą grać i wygrywać. Co by nie mówić, dla dość dużej części reprezentantów może to być ostatnia szansa na wielki triumf. Większość gwiazd przekroczyła trzydziestkę lub jest blisko tej granicy. Może jest to także ostatnia szansa Belgii na coś wielkiego w najbliższym czasie. Nie wiadomo przecież czy nowa generacja podtrzyma poziom tej starszej.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ